Niemcy oszaleli na punkcie nowego "leku na kaca". Bo zbliża się Oktoberfest
- Niemcy masowo wykupują nowy lek na kaca
- Preparat Elotrans nie jest ani lekiem, ani na kaca — ma pomagać osobom z biegunką
- Elotransu zaczęło brakować dla naprawdę chorych
W Niemczech rekordy popularności bije preparat Elotrans, który został okrzyknięty "cudownym lekiem na kaca". Robi furorę w mediach społecznościowych, wręcz wyskakuje z TikToka, Instagrama i YouTube. Jego producent, firma Stada nie nadąża z produkcją. Jak pisze serwis abcZdrowie.pl, sprawiło to, że lek jest niemalże nie do dostania w aptekach. A to oznacza, że ci, którzy naprawdę go potrzebują, nie mogą go kupić.
Najciekawsze w całej sytuacji jest to, że Elotrans wcale nie jest lekiem na kaca. To preparat dla osób z biegunką. Nie leczy objawów, ale dostarcza organizmowi sole i mikroelementy stracone podczas choroby. Nawiasem mówiąc, to właśnie odwodnienie organizmu jest największym zagrożeniem dla pacjenta z biegunką. Elotrans uzupełnia straty i wspomaga regenerację chorego. Jak to się stało, że został okrzyknięty lekiem na kaca?
Farmaceuta i popularyzator wiedzy medycznej Łukasz Pietrzak tłumaczy w portalu abcZdrowie.pl, że Elotrans nie jest żadną nowością. Zawiera glukozę, chlorek potasu, chlorek sodu (czyli zwykłą sól) i cytrynian sodu. Składem nie różni się od innych preparatów zapobiegających odwodnieniu. Jego właściwości nawadniające spowodowały jednak niespodziewaną popularność i wiele osób uważa go za cudowny specyfik na kaca. abcZdrowie.pl zauważa, że zamieszanie wybuchło tuż przez Oktoberfestem, co nie jest zapewne przypadkiem.
Łukasz Pietrzak tłumaczy, że lek jest w Niemczech dostępny bez recepty, co przyczyniło się do tego, że zabrakło go w aptekach. Dodaje, że przyjmowanie elektrolitów na kaca nie jest złym pomysłem, bo pomaga nawodnić organizm i szybciej go zregenerować. Ale nie jest to żaden lek na kaca.
Czy lek na kaca istnieje?
Kilka miesięcy temu zrobiło się głośno o cudownej szwedzkiej pigułce na kaca. Pigułka Myrkl ma rozkładać alkohol, zanim dotrze do wątroby, zapobiegając tworzeniu się toksycznego aldehydu octowego.
Skąd bierze się kac? Winny jest aldehyd octowy, który jest produktem ubocznym procesu, w którym wątroba metabolizuje etanol z krwi. Myrkl, opracowany przez szwedzką firmę probiotyczną DeFaire Medical, kosztuje w Wielkiej Brytanii 2 funty (jakieś 10 złotych) za dawkę dwóch tabletek. Zawiera szczepy bakterii, w tym Bacillus subtilis i B. coagulans, z dodatkiem L-cysteiny i witaminy B12, a także inne składniki, takie jak sfermentowane otręby ryżowe, dekstryna, sole magnezowe kwasów tłuszczowych i fosforan wapnia.
Zadaniem szwedzkiej pigułki na kaca jest umieszczenie flory jelitowej w przewodzie pokarmowym, specjalnie dobranej pod kątem zdolności metabolizowania alkoholu, zanim zostanie on wchłonięty do krwi. Tak więc nie zmienia to szkodliwego wpływu alkoholu na żołądek, ale wydaje się, że znacznie zmniejsza ilość alkoholu wchłanianego przez organizm.
Eksperci medyczni nie są pewni skuteczności działania pigułki, ale zauważają, że w pewnych warunkach może faktycznie zapobiegać powstawaniu zjawiska kaca.
Istnieje oczywiście inna, znacznie bardziej przystępna cenowo technologia dostępna na całym świecie, która może zmniejszyć ilość alkoholu, który dostaje się do krwi i wątroby. Nazywa się ona "wlej mniej alkoholu do największej dziury w twarzy” i działa zawsze i wszędzie. Warto też zauważyć, że — jeśli wierzyć informacjom podawanym przez producenta — MyrklMyrkl po prostu utrudnia upicie się, sprawiając, że nawet połowa wypitego alkoholu nie dotrze do wątroby. O wiele tańsze byłoby więc wypicie o połowę mniej alkoholu i niebranie tabletki.