Myślicie, że już wszystko widzieliście? Oto co PiS zrobi z gospodarką, żeby wygrać wybory
- Ogłaszanie kolejnych tarcz oraz dużej podwyżki pensji minimalnej oznacza de facto początek kampanii wyborczej
- PiS zdaje sobie sprawę z tego, że jego piętą achillesową jest aktualna sytuacja gospodarcza Polski
- Aby wygrać wybory parlamentarne w 2023 roku, partia Jarosława Kaczyńskiego chce powierzchownie wzmocnić krajową gospodarkę
Jaki plan ma PiS na wybory?
Czas mija, inflacja i stopy procentowe rosną, siła nabywcza złotówki maleje i nawet najbardziej zagorzali zwolennicy programu 500 plus głośno domagają się jego waloryzacji, gdyż 500 zł z kwietnia 2016 roku dziś jest już warte mniej niż 400 zł. PiS doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli chce pomarzyć o wygranej w wyborach parlamentarnych w 2023 roku, musi wziąć się za poważne działania, tworząc przynajmniej iluzję stabilnej sytuacji gospodarczej.
I tak też właśnie zaczął robić. Rząd Mateusza Morawieckiego sięga do starego, sprawdzonego już zestawu sztuczek i stara się rozdać jak najwięcej pieniędzy jak największej liczbie osób. Stąd też decyzja o podwyższeniu płacy minimalnej do poziomu wyższego niż przewidywali eksperci. I w ten sposób znalazły się miliardy w ramach tzw. tarczy solidarnościowej.
Czy jednak działania PiS odniosą pożądany skutek i uspokoją nastroje społeczne na tyle, że partia Jarosława Kaczyńskiego zdoła wygrać kolejne wybory? Jak się okazuje, wcale nie jest to wykluczone.
Gospodarka Polski w 2023 roku
"Kryzys energetyczny zostanie na długo. A rząd? Byle do wyborów. Rozdaje leki przeciwbólowe, tarcze – za setki miliardów złotych. Czy ktoś bogaty, czy biedny, czy cierpi ubóstwo energetyczne, czy nie. A teraz zamroził otwarte złamanie nogi. No, chwilkę nie będzie bolało. Pytam co dalej?" – tak Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, skomentował kilka dni temu decyzję o wprowadzeniu tarczy solidarnościowej.
Jak jednak zauważa serwis Business Insider, z perspektywy czysto politycznej kalkulacji rozdawanie miliardów w tym właśnie momencie może przynieść oczekiwane przez PiS efekty. Prognozy ekspertów wskazują bowiem, że główne wskaźniki makroekonomiczne poprawią się przed wyborami.
Przykładem jest chociażby inflacja: eksperci Credit Agricole przewidują, że średnioroczna inflacja w tym roku wyniesie ok. 14,2 proc., ale w 2023 spadnie już do 9 proc. – przy założeniu, że tarcza antyinflacyjna będzie wydłużona aż do końca przyszłego roku. Jeśli szczyt inflacji osiągniemy w nadchodzącym kwartale, od tego czasu sytuacja będzie się poprawiać.
Ze spadkiem inflacji przyjdzie też kolejny duży prezent, który PiS będzie mógł przekuć w wielkie PR-owe zwycięstwo: to możliwość obniżenia stóp procentowych jeszcze przed wyborami. Wszystko to będzie co prawda wspomnianym "mrożeniem złamanej nogi", a konsekwencje tych działań przyjdą już po wyborach.
Czytaj także: https://innpoland.pl/184078,dlug-publiczny-zadluzenie-polski-mocno-wzroslo-ale-jednoczesnie-spadlo