Zima w Polsce chłodna i... głodna? Wkrótce może u nas zbraknąć jaj i mięsa

Maria Glinka
21 września 2022, 19:44 • 1 minuta czytania
Już niedługo w polskich sklepach może zabraknąć drobiu i jaj. Hodowcy zapowiadają bowiem wstrzymanie produkcji. Dociskają ich m.in. wysokie ceny energii i problemy związane z ptasią grypą. Jeszcze niedawno Polska była potentatem pod względem produkcji drobiu.
Ceny jaj i drobiu mogą wystrzelić Fot. PIOTR KAMIONKA/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Branża drobiarska w potrzasku. To nie tylko problem wysokich cen energii

Turbulencje na światowych rynkach i szalejąca inflacja nie omijają żadnej branży. W trudnej sytuacji znalazła się m.in. branża drobiarska. Okazuje się, że dalsza produkcja stoi pod znakiem zapytania.

Jak donosi "Fakt", hodowcy są zaniepokojeni rosnącymi cenami energii. W związku z tym zwiększają się także koszty produkcji.

Dodatkowym problemem jest dostępność drobiu. Rynek już się zmniejszył z powodu ptasiej grypy. Poza tym bolączką branży drobiarskiej są stale rosnące ceny gazu i węgla. To surowce niezbędne do ogrzewania obiektów produkcyjnych.

Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, problematyczne są także coraz wyższe ceny pasz dla zwierząt. W rezultacie pogłowie kur może być niskie.

Kolejnym czynnikiem, który obciąża unijny rynek drobiu, jest pomoc świadczona Ukrainie. Po ataku Rosji nasi wschodni sąsiedzi uzyskali dostęp do unijnego rynku rolnego.

Dość dużą przeszkodą dla przedsiębiorców jest również propozycja Komisji Europejskiej, aby wprowadzić zakaz hodowli klatkowej. To pokłosie inicjatywy obywatelskiej "Koniec epoki klatkowej". W rezultacie klatki dla kur, matek świń, królików, cieląt, gęsi, kaczek i innych zwierząt mają być zakazane od 2027 r.

Wysokie ceny jaj i drobiu. Tych towarów może zabraknąć

- Nasi hodowcy już sygnalizują, że zimą może dojść do wstrzymania produkcji. Dotyczy to zarówno wylęgarni, jak i ferm produkujących jaja i brojlery – wskazuje Anna Zubków z Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu. Ten niekorzystny splot czynników może sprawić, że już tej zimy ceny jaj i mięsa drobiowego zdecydowanie wzrosną. Niewykluczone, że pojawią się również problemy z dostępnością tych produktów.

Z potentata na dno

To dość niepokojące informacje, zważając na to, że jeszcze niedawno Polska była potentatem w branży drobiarskiej. W 2014 r. nasz kraj był największym producentem drobiu w całej Unii Europejskiej.

Na wznoszącej fali byliśmy przez kolejnych kilka lat. Pod koniec 2015 r. produkcja wzrosła o 10 proc. w porównaniu do 2014 r. Wówczas padł rekord - w Polsce wyprodukowano 2159 tys. ton. Aż 42 proc. (czyli 909 tys. ton drobiu - jako mięso i przetwory) trafiło na eksport.

Polskie kurczaki czy indyki są wysyłane nie tylko do innych państw członkowskich UE. Zespół Monitoringu Zagranicznych Rynków Rolnych (FAMMU/FAPA) wskazuje, że są wysyłane również do Hongkongu, Beninu, Wietnamu, Chin, Liberii czy Gabonu.

Zabraknie nie tylko jaj i drobiu. Co z lekami?

Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, w nadchodzących miesiącach możemy mierzyć się ze sporymi niedoborami - i to nie tylko na półkach sklepowych. Niewykluczone, że pustkami zaczną świecić także apteki.

Większość substancji potrzebnych do produkcji leków jest wytwarzana w Azji. Europejscy producenci ostrzegają, że w razie przerwania łańcucha dostaw może zabraknąć leków ratujących życie.

Czytaj także: https://innpoland.pl/184483,rosna-ceny-opakowan-leki-moga-podrozec