ZUS pozwoli chorować tam, gdzie chcesz. Pracodawcy załamani - nie będą mogli kontrolować pracowników

Konrad Bagiński
23 września 2022, 16:25 • 1 minuta czytania
Koniec obowiązku, który mógł ci przysporzyć dużych kłopotów. Teraz idąc na zwolnienie lekarskie, nie musisz siedzieć w domu - możesz chorować tam, gdzie chcesz. Wcześniej trzeba było zgłosić pracodawcy, gdzie się będzie. Pracodawcy nie są zachwyceni, bo będzie im trudniej kontrolować pracownika na L4.
Nie musisz już chorować w domu - mówi ZUS Andrea Piacquadio / Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że jeszcze niedawno wolno im było spędzać zwolnienie lekarskie wyłącznie we własnym domu. Jeżeli pracownik nie przekazał lekarzowi informacji o swoim miejscu pobytu w czasie zwolnienia lekarskiego, które jest inne niż adres zamieszkania lub nie poinformował pracodawcy i ZUS o zmianie miejsca pobytu w trakcie niezdolności do pracy w terminie 3 dni od tej zmiany, musiał siedzieć w domu.

Kontrola pracowników

Pracodawca mógł wysłać do niego kontrolerów i sprawdzić, czy przebywa tam, gdzie powinien. Jeśli osoby kontrolujące nie zastały go pod adresem wskazanym w zwolnieniu lekarskim, uznawano, że niewłaściwie wykorzystywał zwolnienie lekarskie.

30 sierpnia 2022 weszła w życie zmiana w poradniku ZUS. Od tego momentu, jeżeli osoby kontrolujące L4 nie zastaną podwładnego w miejscu jego zamieszkania, ale nie ma innych okoliczności wskazujących na nieprawidłowe wykorzystywanie zwolnienia lekarskiego, należy uznać, że nie zachodzą okoliczności niewłaściwego wykorzystywania zwolnienia chorobowego.

Z jednej strony jest to ukłon w stronę pracowników. Teraz możesz chorować gdziekolwiek masz ochotę. Możesz też spokojnie wyjść z domu do apteki czy po zakupy, o ile lekarz tego kategorycznie nie zakazał. Do tej pory można było się rozminąć z kontrolerem i wpaść w kłopoty.

Z drugiej strony wiadomo, że mnóstwo osób bierze L4 kiedy popadnie. Na remont mieszkania, zagraniczną wycieczkę, przedłużenie urlopu. Wystarczy przecież teleporada za 70 złotych i spokojnie można dostać tydzień zwolnienia po opisaniu objawów jakiejś choroby. Lekarz nie jest w stanie tego sprawdzić. Do tej pory batem na nieuczciwych pracowników była możliwość kontroli. Teraz tracą ten oręż, w tarapaty wpadają też firmy, które zajmowały się wizytowaniem chorych pracowników.

– W naszej ocenie nie ma żadnych przesłanek, żeby wprowadzić tak daleko idącą zmianę, na którą wskazuje ZUS w nowym poradniku. Jak wynika z przepisów, pracodawca zatrudniający powyżej 20 pracowników ma prawo i obowiązek kontrolować osoby przebywające na L4, co do których zachodzi podejrzenie niewłaściwego wykorzystywania zwolnienia chorobowego – narzeka Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy, prezes Conperio, firmy specjalizującej się w problematyce absencji chorobowych.

– Wskazanie prawidłowego adresu pobytu w okresie orzeczonej niezdolności jest kluczowe do umożliwienia przeprowadzenia kontroli prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich – dodaje.

Ze statystyk jego firmy wynika, że przy ponad 30 tys. kontroli L4 przeprowadzanych rocznie, nieobecność pod adresem wskazanym na druku zwolnienia lekarskiego stanowi powyżej 30 proc. wszystkich nadużyć.

ZUS luzuje podejście

– Ta nagła zmiana może być spowodowana właśnie wysoką skalą nadużyć. ZUS od dawna nie stawia się na rozprawach przy tego typu nadużyciach pracowniczych, choć wielokrotnie wysyłaliśmy monity do państwowej jednostki w latach 2020 oraz 2021 z prośbą, by zajęła stanowisko w tej kwestii – tłumaczy Zając.

Ze statystyk Conperio nie wynika jednak, ile przypadków wśród owych 30 proc. to nadużycia faktyczne, popełnione z premedytacją. Wiele osób nie miało przecież pojęcia, że musiało chorować tylko i wyłącznie we własnym domu i nie wolno im było wyjść.

Przyznaje to zresztą samo Conperio. "Obecna formuła nie działa i naraża zarówno firmy jak i państwową jednostkę na wymierne straty. Nie tylko błędne adresy na drukach ZLA stanowią problem. Także przepis dotyczący informowania pracodawcy o przyczynie nieobecności w pracy w ciągu 48 godzin, w bardzo wielu przypadkach nie jest respektowany przez pracowników" - czytamy w komunikacie firmy.

Dostrzegam tu analogię do kredytów bankowych. Trudno sobie wyobrazić, by nie weryfikowano poprawności wypełnionych dokumentów dotyczących np. zdolności kredytowej danej osoby ubiegającej się o kredyt. Być może ZUS powinien umożliwić pracodawcom zawieszenie wypłaty środków lub udzielenie kary finansowej pracownikom, którzy w ciągu 48 godzinnie poinformują, jaki jest powód ich nieobecności. Może także przepisy prawa pracy powinny zwierać zapis dotyczący możliwości ukarania finansowego pracownika, który wyłudza w ten sposób pieniądze. Bo tak wprost trzeba to określićMikołaj ZającPrezes Conperio

Dodaje, że jego zdaniem poradnik ZUS jest wadliwy.

– W przypadku nieobecności w miejscu zamieszkania lub pobytu ubezpieczonego w czasie kontroli, nadal, pomimo zmiany treści poradnika ZUS, zasadnym wydaje się uznanie przez pracodawcę, że zwolnienie lekarskie jest wykorzystywane niezgodnie z jego celem, co umożliwi mu zastosowanie przewidywanych przez prawo sankcji, włącznie z utratą przez ubezpieczonego prawa do wynagrodzenia lub zasiłku chorobowego za cały okres niezdolności do pracy – mówi prezes Conperio.

Wypłacane zasiłki chorobowe liczone są w miliardach złotych rocznie. W 2021 roku lekarze wystawili osobom ubezpieczonym w ZUS 20,5 mln zaświadczeń lekarskich. Łączna liczba dni absencji chorobowej w pracy wyniosła 239,9 mln. Jak wynika z danych ZUS, przeprowadził on 353,2 tys. kontroli osób posiadających zaświadczenie o czasowej niezdolności do pracy. To niecałe 2 procent.

Czytaj także: https://innpoland.pl/180826,zwolnienia-lekarskie-online-to-juz-plaga