W tym bloku rachunki są o 90 proc. niższe. Innowacyjny pomysł mieszkańców

Maria Glinka
01 października 2022, 14:49 • 1 minuta czytania
Mieszkańcy Szczytna i Zwolenia wymyślili sprytny sposób, aby uchronić się przed wysokimi rachunkami za prąd. Lokatorzy sami produkują energię dla swoich bloków. Dzięki temu płacą o ponad 400 zł mniej za ogrzewanie.
Mieszkańcy z niskimi rachunkami Fot. EurosEnergy Sp. z o.o.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Oni nie martwią się o wysokie rachunki. Sam produkują energię

Wysokie rachunki spędzają sen z powiek coraz większej liczbie Polaków. Do mieszkańców zwłaszcza mniejszych miejscowości regularnie przychodzą pisma informujące o podwyżkach rzędu nawet 150 czy 200 proc. Jednak eksperci ostrzegają, że prawdziwy cenowy armagedon rozpocznie się dopiero w styczniu 2023 r.

Jednak nie wszyscy muszą przejmować się rosnącymi kosztami. Już kilka lat temu media rozpisywały się na temat bloku w Szczytnie przy ul. Śląskiej (woj. warmińsko-mazurskie). Mieszkańcy wpadli na dość nieoczywisty pomysł i sami zaczęli produkować energię dla swojego budynku.

Jak informuje portal o2.pl, tym samym tropem poszli kolejni lokatorzy. Na kompleksową modernizację systemów grzewczych i całego budynku postanowili mieszkańcy Zwolenia (woj. mazowieckie). Dzięki temu ich bloki są całkowicie samowystarczalne.

Rachunki niższe nawet o 400 zł

Na czym polega ten innowacyjny pomysł? Jego twórcy z EurosEnergy określają go mianem DARMOmodernizacji. Jest to idea, która łączy kilka sposobów na obniżenie energii w budynku mieszkalnym. Wśród nich są m.in. panele fotowoltaiczne, pompy ciepła czy termomodernizacja. Ogromne korzyści dają także klimakonwektory, które zastępują kaloryfery i zimą ogrzewają blok, a latem go chłodzą.

Tomasz Walczak z firmy EurosEnergy przekonuje, że dzięki DARMOmodernizacji można naprawdę sporo zaoszczędzić. – W Zwoleniu w bloku, który przeszedł darmomodernizację, zaliczka na ogrzewanie na 1 m kw. wynosi obecnie 0,8 zł miesięcznie, a w sąsiednim budynku jakieś ok. 8,5 zł – wskazuje w rozmowie z portalem Noizz.pl.

Zatem właściciel mieszkania o powierzchni 50 mkw., które jest energetycznie samowystarczalne, płaci za ogrzewanie 40 zł. W zwykłym bloku lokatorzy muszą płacić około 425 zł. – Ta różnica daje przestrzeń na spłatę inwestycji w taki sposób, żeby suma obniżonych rachunków za ogrzewanie i raty kredytu na 20 lat podzielonego między mieszkańców, była niższa od wcześniejszych rachunków za ogrzewanie – tłumaczy Walczak.

Inwestycja pochłonęła około 3,2 mln zł. Kredyt z dofinansowaniem opiewał na 2,5 mln zł i mieszkańcy będą go spłacać przez 20 lat. Jednak mimo tego prezes spółdzielni w Zwoleniu przekonuje, że rata kredytu z rachunkami jest i tak niższa niż w bloku, który pobiera ciepło z elektrociepłowni. Jego zdaniem różnica wynosi około 40 proc.

Podwyżka rachunku nie większa niż o 42 proc.

Na jakie wsparcie od rządu mogą liczyć mieszkańcy, którzy nie zdecydowali się na samodzielną produkcję i energii i korzystają z ciepła systemowego? Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, w połowie września zaczęła obowiązywać nowa ustawa, która wprowadza system rekompensat.

Z przepisów wynika, że wytwórcy mają obowiązek ustalić średnią cenę ciepła z rekompensatą. Dla źródła ciepła opalanego gazem ziemnym lub olejem opałowym ma to być 150,95 zł za GJ netto, a w pozostałych przypadkach - 103,82 zł za GJ netto. W praktyce oznacza to, że rachunki wzrosną maksymalnie o 42 proc.

Czytaj także: https://innpoland.pl/184123,podwyzki-cen-pradu-w-miastach