Węgiel widmo. Wiemy, co stało się z opałem zamówionym przez rządową agencję
- Węgiel z zamówienia Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych jeszcze nie wpłynął do Polski
- Gdzie jest? W transporcie. Miał być tu już we wrześniu, jest październik i jest nadzieja, że w tym miesiącu się uda
- Jacek Sasin zapowiedział znaczne zwiększenie dostaw "czarnego złota" do Polski. Odbiorcy zastanawiają się, czy węgiel będzie, czy może będzie jak zawsze
Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych nie sprowadziła dotychczas ani jednej tony węgla – podaje "Rzeczpospolita". Kontrola posłów Lewicy wykazała, że pierwszy węgiel zakupiony przez rządową agencję może dopłynąć dopiero w tym miesiącu.
Jak czytamy, chodzi o mniej niż 100 tys. ton. Ładunki z węglem miały dopłynąć do Polski już we wrześniu. Z opóźnieniem przypłyną dostawy z Kolumbii. Kolejne ładunki mają przypłynąć na przełomie października i listopada. Będzie to kilkaset tysięcy ton.
Kontroli poselskiej w rządowej agencji dokonali posłwie Lewicy: Tomasz Trela, Arkadiusz Iwaniak i Maciej Kopiec. – Agencji brakuje narzędzi i ludzi, którzy mogliby profesjonalnie obsłużyć cały proces – powiedział dziennikowi poseł Trela.
Jak dodał, brak jest też płynnego przekazywania decyzji i poleceń na piśmie. Trela podkreśla, że "czarne złoto" zakupione przez agencje miało pojawić w Polsce kilka tygodni temu, a "nadal słyszymy, że dostawy się pojawią".
Sasin obiecał
Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin obiecał Polakom znacznie zwiększenie dostaw węgla do Polski.
Jak informowaliśmy wcześniej w INNPoland.pl, polityk oświadczył, że wydał dyspozycję państwowym spółkom PGE Paliwa i Węglokoks dot. zwiększenia importu węgla. Ten, który dotrze do kraju, zostanie przesiany.
Zgodnie z jego zapowiedzią do Polski do końca roku ma trafić 11 mln ton węgla. Plan wiceprezesa Rady Ministrów zakłada, że ostatecznie będzie to jednak 17 mln ton. Powinniśmy otrzymać tyle do końca sezonu grzewczego 2023 r. Gospodarstwa domowe na cele grzewcze mają dostać trzy miliony ton.
Przerzucenie odpowiedzialności
Na konferencji padła także wypowiedź Jacka Sasina dotyczącą samorządów, które dzięki spółkom komunalnym mogłyby pomóc rządowi.
– To podmioty, które mają możliwość kupowania węgla bezpośrednio u importera i sprzedawania go z dużo mniejszym narzutem, właściwie po kosztach przywiezienia oraz transportu, do miejsca docelowego – mówił Sasin. Jak na razie zdecydował się na to chyba tylko jeden samorządowiec, efekty na dodatek są dość mizerne.
Sasin oświadczył, że 25 proc. sprowadzonego węgla będzie dostępne dla gospodarstw domowych. Jedynym ograniczeniem miała być przepustowość polskich portów, która i tak jest już wykorzystywana maksymalnie. Mimo to surowiec ma być do nas sprowadzany "ze wszystkich możliwych kierunków".