Skandal na Komisji Finansów. PiS próbuje wyprowadzić więcej pieniędzy poza budżet

Konrad Bagiński
15 listopada 2022, 19:16 • 1 minuta czytania
Przegrane przez PiS głosowanie, próba reasumpcji, zerwanie rozmów przez opozycję i faktyczna reasumpcja w wykonaniu posłów PiS – to najkrótszy opis tego, co działo się w sejmowej Komisji Finansów. A w tle jest kolejna próba wyprowadzenia miliardów poza budżet i kontrolę parlamentu.
Skandal na Komisji Finansów oznacza jedno - PiS wyda poza budżetem jeszcze więcej miliardów złotych Jacek Dominski/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Prawo i Sprawiedliwość przegrało na sejmowej komisji głosowanie w sprawie tzw. reguły wydatkowej. Niedługo potem politycy obozu władzy przegłosowali przeprowadzenie reasumpcji. Posłowie opozycji opuścili salę na znak protestu, zaś ponowne głosowanie przeprowadzili we własnym gronie posłowie PiS. Więcej o samej procedurze i skandalu, do jakiego doszło na Komisji Finansów przeczytacie w naTemat.pl.

W tej sytuacji niezwykle istotne jest jednak to, czego dotyczył procedowany projekt. Widać wyraźnie, że PiS chciał go szybko i na siłę przepchnąć, opozycja była nastawiona do niego negatywnie.

Cel: wydawać więcej i zadłużać

Projekt ustawy, który wylądował na Komisji, dotyczy reguły wydatkowej. Służy ona ograniczeniu wydawania pieniędzy przez rząd, co ma zapobiec problemom związanym z rosnącym zadłużeniem państwa. PiS-owska nowelizacja zakłada znaczne poluzowanie tej reguły, co umożliwi zadłużanie państwa i wydawanie kolejnych miliardów złotych przez rząd, poza kontrolą parlamentu.

Zgodnie z rządowym projektem nowelizacji ustawy, w tym roku reguła wydatkowa ma nie ograniczać dodatkowych wydatków państwa związanych ze wsparciem podmiotów dotkniętych kryzysem energetycznym lub zapewnieniem bezpieczeństwa energetycznego, wsparciem świadczeniobiorców, w szczególności emerytów i rencistów w związku z inflacją oraz z finansowaniem sił zbrojnych.

Wcześniej Sejm nie przychylił się do wniosku opozycji o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, a tym samym został on skierowany do dalszych prac w sejmowej komisji finansów publicznych. W ustawie zapisano, że reguła wydatkowa zostałaby częściowo zniesiona już w dzień po uchwaleniu przepisu.

Problemów z tą ustawą jest kilka. Po pierwsze kompletnie nie wiadomo o jakich pieniądzach mówimy, bo takich wyliczeń nie przedstawiono. Prawdopodobnie chodzi o wiele miliardów złotych. Druga sprawa to wypychanie tych wydatków poza budżet.

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, polski rząd zdaje się ostatnio wykorzystywać każdą okazję, by wyprowadzić kolejne wydatki poza kontrolę obywateli i parlamentu. Nawet wybuch wojny w Ukrainie stał się pretekstem do utworzenia funduszy w państwowym Banku Gospodarstwa Krajowego.

Jak wskazuje najnowsza analiza FOR, Fundusz Pomocy ma służyć "pomocy systemowej", a drugi, Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, ma obejmować dodatkowe wydatki na armię.

Powstaje jednak podstawowe pytanie – czemu Polska w ogóle ma budżet centralny, skoro ogromne wydatki są z niego nagminnie i po cichu wyprowadzane?

Prawdziwym teflonowym funduszem jest zaś Fundusz Przeciwdziałania COVID-19 (FPC-19). Jeszcze przed wojną media mocno nagłośniły sprawę 14. emerytur. Jak dowiedzieli się dziennikarze, mimo że świadczenia miało w ogóle nie być, to rząd nagle zdecydował się je zapewnić. Skąd wziął pieniądze? Z funduszu covidowego.

Fundusz covidowy przyjmie każdy wydatek

Jednym z ulubionych trików Mateusza Morawieckiego jest wydawanie pieniędzy z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Ekonomiści nazywają go prywatnym eldorado premiera. Pierwotnie fundusz był pod kontrolą parlamentu i miał służyć finansowaniu różnych wydatków związanych z pandemią.

Potem przy nowelizacji jednej z ustaw fundusz trafił pod skrzydła Banku Gospodarstwa Krajowego i szybko stał się narzędziem do finansowania najróżniejszych pomysłów partii rządzącej. Szczególnie takich, które z pandemią nie mają kompletnie nic wspólnego.

Wypłata 14. emerytury? Proszę bardzo. Były minister finansów Tadeusz Kościński tłumaczył, że przecież inflacja jest wynikiem pandemii. A skoro tak, to on nie widzi nic zdrożnego w rekompensowaniu emerytom inflacji w postaci czternastki. W taki sposób da się wytłumaczyć każdy wydatek.

Nawet kupienie nowych czołgów, bo Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych też ma być zasilany m.in. środkami z funduszu covidowego. Pieniądze z niego dostaje nawet Regionalne Centrum Patriotyzmu i włodarze sprzyjających PiS samorządów.

Czytaj także: https://innpoland.pl/185977,pieniadze-na-13-i-14-emerytury-pochodza-z-rosnacego-dlugu