Polacy kradną coraz więcej. Przez jeden przepis będzie jeszcze gorzej

Maria Glinka
05 grudnia 2022, 11:08 • 1 minuta czytania
Inflacja popycha do przestępstw coraz więcej osób. W porównaniu do zeszłego roku liczba kradzieży w sklepach wzrosła o 30 proc. Niechlubnym liderem wcale nie jest Warszawa. Eksperci ostrzegają, że jeśli branża spożywcza zacznie notować większe straty z tytułu kradzieży, to będzie zmuszona podnieść ceny.
Rośnie liczba kradzieży w sklepach Fot. Stanislaw Bielski/Reporter/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Polacy kradną coraz częściej. Na czele wcale nie Warszawa

Z danych Komendy Głównej Policji (KGP) wynika, że od stycznia do października 2022 r. stwierdzono 26 030 przestępstw kradzieży w sklepach. W ubiegłym roku było ich 20 107. To wzrost o 29,5 proc.

Jeszcze bardziej niepokojące jest zestawienie danych z rokiem 2020 - wówczas zarejestrowano 16 837 kradzieży w sklepach. Tegoroczny wynik jest zatem aż o 58,8 proc. wyższy niż jeszcze dwa lata temu.

Wzrost rok do roku jest wysoki i należy go traktować jako ostrzeżenie. Branża handlowa odczuwa coraz bardziej problem kradzieży sklepowych i próbuje sobie z nim radzić – ocenia Łukasz Grzesik, ekspert ds. zapobiegania kradzieżom sklepowym.

Policyjne dane wskazują, że najwięcej kradzieży zarejestrowano we Wrocławiu - 4616. Jeszcze rok temu w stolicy Dolnego Śląska zanotowano 3204 tych przestępstw. Na drugim miejscu uplasowała się Warszawa z 3914 kradzieżami. Rok temu było ich 2876. Trzecie miejsce zajmują Katowice z niechlubnym wynikiem 3263 (rok temu 2564).

Z kolei na końcu listy są Kielce (392 kradzieże w 2022 r., 337 w 2021 r.), Opole (422 i 331) i Rzeszów (426 i 353).

– Większe miasto pozwala na dużą anonimowość. W mniejszych miastach jest to trudniejsze, zwłaszcza że mówimy przede wszystkim o osobach, które chcą wynieść ze sklepu parę rzeczy. Chcąc dokonać takich kradzieży, nie jeżdżą po Polsce, np. do innych województw – wskazuje Grzegorz Wojtasik, wiceprezes zarządu Impel Facility Services.

Ta branża jest najbardziej narażona na kradzieże. Może być zmuszona podnieść ceny

Co więcej, z danych KGP wynika, że w pierwszych dziesięciu miesiącach 2022 r. zarejestrowano 188 784 wykroczenia związane z kradzieżą sklepową. To o 18 proc. więcej niż w analogicznym okresie w 2021 r. (160 011).

Wojtasik podkreśla, że wyliczenia dotyczą tylko sytuacji zgłoszonych, ale w rzeczywistości jest ich więcej, o czym sklepy dowiadują się dopiero podczas inwentaryzacji. Ekspert przyznaje, że łupem złodziei coraz częściej padają artykuły spożywcze pierwszej potrzeby np. masło, sery i jogurty.

– Według różnych badań branża spożywcza jest najbardziej narażona na kradzieże. To kolejna zła wiadomość dla Polaków. Jeśli placówki handlowe zaczną ponosić większe straty, to będą podnosić ceny towarów. W konsekwencji Polacy przede wszystkim zapłacą więcej za żywność. Jakiś czas temu w mediach były prezentowane zdjęcia z zabezpieczeniami antykradzieżowymi na maśle. To wkrótce może być naszą codziennością, a nie tylko medialną ciekawostką – przekonuje.

Zdaniem ekspertów liczba kradzieży rośnie z powodu inflacji i szybkiego tempa ubożenia Polaków. Ze sklepów znikają dwie kategorie produktów. Po pierwsze, produkty szybko zbywalne – stoją za tym osoby działające pod przymusem. Po drugie, dobra luksusowe (np. drogie alkohole, perfumy czy drobna elektronika) – odpowiadają za to zorganizowane grupy przestępcze.

Najwięcej wykroczeń związanych z kradzieżą zanotowano w sklepach wielkopowierzchniowych (152 407). Stanowią aż 80,7 proc. wszystkich tego typu przypadków.

– Sklepy wielkopowierzchniowe i centra handlowe skupiają wiele atrakcyjnych marek w jednym miejscu. Daje to większy wybór i możliwości, zwiększając szanse na udaną kradzież podczas wizyty. Poza tym ruch w centrach handlowych obecnie odradza się po pandemii, a w tłumie łatwiej ukryć zamiar takiego działania, bo obsługa jest wtedy bardziej zajęta. Natomiast w sklepach o małej powierzchni jest skromniejszy wybór, ale zwykle kradzieże dotyczą towarów o mniejszej wartości. Tam takie działanie obarczone jest też większym ryzykiem ujawnienia – tłumaczy Grzesik.

Nowy kodeks karny pozwala kraść więcej

Eksperci są zgodni, że liczba kradzieży może dalej rosnąć z powodu nowelizacji kodeksu karnego. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, na mocy nowych przepisów będzie można ukraść więcej i nie być zakwalifikowanym jako przestępca.

– Sytuacja może się radykalnie zmienić, w związku z waloryzacją progu między wykroczeniem a przestępstwem – z obecnych 500 zł na 800 zł. Mimo sprzeciwu branży ww. zmiana wejdzie w życie, a handel będzie musiał ponownie przemyśleć swoje podejście do ochrony towaru. Sytuacja stanie się dość trudna – zaznacza Grzesik.

Co więcej, zaczyna się okres zimowy, który zawsze generuje więcej kradzieży. Ubiór osób ułatwia wynoszenie przedmiotów ze sklepów. – Warto też zwrócić uwagę na rekordowo niską stopę bezrobocia, która – według prognoz – nie utrzyma się i będzie rosła. To tykająca bomba, która jeśli wybuchnie, da impuls do dalszych wzrostów kradzieży. Niestety dla branży nie ma dobrych perspektyw. Wzrost kradzieży to obecnie globalny trend i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić w najbliższym czasie – kwituje specjalista.

Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, podwyższenie progu między wykroczeniem a przestępstwem to niejedyny kontrowersyjny przepis, który znalazł się w nowelizacji kodeksu karnego. Nowe zasady wskazują, że pijani kierowcy znacznie łatwiej stracą swoje pojazdy.

Czytaj także: https://innpoland.pl/185674,w-wawolnicy-skradziono-wegiel-przestepcy-zabrali-go-zmarlej