Trzymajcie portfele. "Prezent" od rządu zafunduje nam podwyżkę rachunków

Katarzyna Florencka
22 grudnia 2022, 07:37 • 1 minuta czytania
Cieszmy się zamrożonymi cenami prądu, póki możemy. Rząd w taki sposób opracował bowiem przepisy wprowadzające stałą cenę prądu, że część kosztów poniosą wprost firmy prąd dostarczające. A te będą chciały odbić sobie straty.
Firmy energetyczne odbiją sobie zamrożenie cen prądu na klientach Fot. Bartlomiej Magierowski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Za zamrożenie cen prądu zapłacą konsumenci

Tarcza dla konsumentów miała być w większości sfinansowana przez państwo, a firmy energetyczne zamrożenia cen prądu dla konsumentów miały nie odczuć. W praktyce tak jednak nie będzie. Jak zauważa czwartkowa "Gazeta Wyborcza", część tarczy jest finansowana z nadmiarowych zysków firm – a te wzięły się za liczenie, ile w praktyce będą musiały dołożyć do interesu.

Kontrolowana przez Dominikę Kulczyk Polenergia szacuje wypływ ustawy zamrażającej ceny prądu na 180 mln zł.  Energa ocenia, że jej zyski zmniejszą się o 930 mln zł, Enea z kolei mówi o 400 mln zł. Swoje szacunki lada dzień powinny przedstawić Tauron i PGE.

Rzecz w tym, że żadna działająca na rynku firma raczej nie przyjmie zmniejszenia zysków pokornie – tylko spróbuje sobie te straty odbić. Cena energii elektrycznej jest co prawda ustalana przez Urząd Regulacji Energetyki (dostawcy składają co roku propozycje, które URE przyjmuje lub odrzuca), jednak pozostają jeszcze produkty nietaryfowe: ubezpieczenia assistanace czy też opłaty handlowe. A za to konsument zapłaci z własnej kieszeni.

Na to, że rekompensaty za zamrożenie cen prądu w 2023 roku mimo wszystko uderzą w firmy, eksperci zwracali uwagę już wcześniej.

Duża część tych wyrównań będzie pochodzić z budżetu państwa. – Część rekompensat pokryje budżet państwa, a część będzie pochodziła z tego, że państwo "dociąży" wytwórców, czyli spółki odpowiedzialne za produkcję energii. W momencie, gdy sprzedadzą one energię za więcej, niż przewidziano w podanych dla nich cenach maksymalnych, będą odprowadzać nadwyżki do budżetu w formie dodatkowego podatku – tłumaczył w październiku analityk mBanku Kamil Kliszcz w rozmowie z serwisem Business Insider.

Zamrożenie cen prądu

Ustawa zamrażająca ceny prądu dla gospodarstw domowych ustanawia limity zużycia, po których odbiorcy będą płacić wyższą cenę za energię elektryczną. Dla zwykłych gospodarstw domowych limit ten wynosi 2000 kWh na rok, jeśli wśród domowników znajduje się osoba niepełnosprawna – 2600 kWh. Z kolei limit dla rolników oraz rodzin z Kartą Dużej Rodziny wyniesie 3000 kWh.

Podmioty wrażliwe (np. szpitale, szkoły, żłobki czy przedszkola) oraz mikro-, małe i średnie firmy będą płacić ceny zamrożone na poziomie 785 zł/MWh. Z kolei cena energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, które przekroczą limit zużycia 2000 kWh (tzw. limit Kaczyńskiego), wyniesie 693 zł/MWh.