Sasin zmienia energetykę. Co może pójść nie tak? Kilka zaskoczeń już jest
- Jacek Sasin obiecał sporo związkom zawodowym z państwowych spółek, które trafią do NABE
- Dostaną m.in. 8 tys. zł premii, 10-letnie gwarancje zatrudnienia i coroczne podwyżki płac
- Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego przejmie przemodeluje rynek energii w Polsce na najbliższe dekady
- Cały projekt łapie coraz większe opóźnienie
Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) to nowy twór w polskiej energetyce. W założeniu do NABE mają trafić wszystkie państwowe aktywa opierające się na węglu.
W tym roku wszystkie elektrownie węglowe, należące do kontrolowanych przez Skarb Państwa koncernów energetycznych: PGE, Tauronu, Enei i Energi, a także odkrywkowe kopalnie węgla brunatnego PGE, przejdą do nowej państwowej spółki NABE – pisze BusinessInsider.pl.
Portal dotarł do szczegółów umowy społecznej, jaką ze związkami z tych podmiotów podpisał minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Związkowcy wywalczyli sporo. To m.in. 8 tys. zł jednorazowej premii i gwarancja zatrudnienia na 10 lat oraz coroczne podwyżki. Słowem – mają dobrze płatną pracę aż do 2033 roku.
Nie jest to nowość, bo wcześniej tak długie gwarancje zatrudnienia wywalczyli m.in. pracownicy elektrowni należących do PGE czy kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Zresztą NABE ma podobne zadanie. W założeniu do tej spółki będą trafiać różne podmioty, a ona sama ma je stopniowo zamykać. Celem jest wycofywanie z użytku bloków węglowych, zaczynając od tych najstarszych i najmniej efektywnych.
Mowa o sektorze energetycznym, ale wyjątkowo zalicza się do niego również sektor wydobycia węgla brunatnego. Jest on najsilniej powiązany z energetyką – elektrownie napędzane tym paliwem buduje się zawsze tuż obok jego kopalni. A sam węgiel brunatny nie ma praktycznie innych zastosowań.
Sytuacja się zmienia
Co prawda węgiel kamienny i oparta na nim energetyka są od dawna kulą u nogi państwowych spółek, to ich status uległ ostatnio niespodziewanemu polepszeniu. W dobie kryzysu energetycznego okazały się nie takie drogie jak wcześniej i rząd nie pali się do ich zamykania. Nie ulega jednak wątpliwości, że trzeba się ich pozbyć. W Polsce do tej pory ze spalania węgla uzyskujemy jednak ok. 70 proc. energii i musimy go zastąpić innym stabilnym źródłem.
Na razie NABE ma szanse na bycie spółką rentowną, co jeszcze kilka lat temu byłoby nie do pomyślenia.
Zyskają też pracownicy Solorza
Z osłon socjalnych będą mogli skorzystać też pracownicy koncernu ZE PAK. Grupa ta, kontrolowana przez miliardera Zygmunta Solorza, zamyka już swój biznes, związany z wydobyciem i spalaniem węgla brunatnego w okolicach Konina w woj. wielkopolskim – pisze BI.
Do tej pory załoga ZE PAK nie mogła liczyć na takie wsparcie państwa, jakie od lat mają górnicy ze Śląska. Teraz ma się to zmienić, bo choć żadne aktywa ZE PAK nie wejdą do NABE, to pracownicy zamykanych przez ten koncern kopalń i elektrowni będą mogli skorzystać z urlopów przedemerytalnych i odpraw pieniężnych – czytamy.
Kiedy NABE zacznie działać?
NABE miało powstać do końca 2022 r., ale zadanie okazało się zbyt ambitne dla resortu Jacka Sasina. Wycena aktywów i negocjacje z bankami nie były łatwe. Teraz ministerstwo zapewnia, że zdąży się wyrobić w tym kwartale.
Czy tak będzie? Nie wiadomo. Analitycy powątpiewają, tym bardziej że kryzys energetyczny sprawił, iż aktywa węglowe przestały być chwilowo kulą u nogi właścicieli.
NABE powstanie na bazie istniejącej już spółki – PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, która jest największym wytwórcą energii w Polsce. Przejmie ją od PGE Skarb Państwa i zmieni jej nazwę na NABE. Oprócz aktywów wytwórczych i wydobywczych PGE trafią do niej także elektrownie węglowe Tauronu, Enei i Energii – w sumie około 70 bloków. Co istotne, NABE nie przejmie ani kopalń węgla kamiennego, ani ciepłowni.