OC w górę o 100 proc. Ubezpieczenie zdrożeje przez auta elektryczne
- W ciągu dziesięciu lat ceny ubezpieczeń OC mogą wzrosnąć nawet o 100 proc.
- Ubezpieczyciele muszą wziąć pod uwagę, że koszty naprawy samochodów elektrycznych mogą być wyższe od ich wartości rynkowej
- Zdaniem analityków WEI wprowadzanie na rynek "elektryków" nie powinno postępować aż tak szybko
Dlaczego OC będzie droższe?
Samochody elektryczne cieszą się sporą popularnością. Okazuje się, że ich zwolenników jest jednak "za dużo". Działający m.in. w obszarze gospodarki Warsaw Enterprise Institute (WEI) opublikował raport, z którego wynika, że w ciągu dziesięciu lat ubezpieczenie OC może stać się nawet dwukrotnie droższe. Przez za dużą liczbę "elektryków", chociaż nie dosłownie.
Elektryki a OC
Wiceprezes Polskiej Izby Ubezpieczeń Andrzej Maciążek podał, że zakłady ubezpieczeń zwróciły uwagę na konstrukcję i części zamienne samochodów elektrycznych. Ze względu na nie może wystąpić większa liczba tzw. szkód całkowitych, w których naprawa auta jest zbyt wysoka w stosunku do jego wartości rynkowej. A koszty napraw wpływają na ceny ubezpieczeń.
Samochody elektryczne w Polsce
Nie oznacza to jednak, że elektryki należy wycofać albo szybko zmniejszyć ich liczbę. Po prostu Polacy przerzucili się na nie za szybko. Zwrócił na to uwagę wiceprezes WEI Piotr Palutkiewicz, którego zacytowała "Rzeczpospolita".
Przy obecnej sytuacji gospodarczej – wysokiej inflacji, rosnących cenach pracy i surowców, zerwaniu łańcuchów dostaw w konsekwencji pandemii i wojny – jest to dodatkowy czynnik, który negatywnie wpłynie na kieszenie Polaków. Tego typu zmiany powinny być wprowadzane stopniowo, następować ewolucyjnie, aby wszyscy uczestnicy rynku mogli naturalnie się do nich dostosować. W przeciwnym razie zamiast zielonej rewolucji będziemy mieli kolejne zaburzenia sytuacji rynkowej, podwyższające koszty życia.
Czytaj także: Ten system ocenia kierowców. "Jedynka" zwiastuje duże koszty
Polski samochód elektryczny
O polskim samochodzie elektrycznym pisaliśmy w innym artykule w INNPoland. Będzie nim Izera, która ma być produkowana w Jaworznie. Sama fabryka dopiero powstaje, ale wiadomo już, że pierwsze auta zjadą z taśmy w połowie 2025 r.
Mateusz Morawiecki został zapytany o Izerę podczas konferencji 6 lutego w Dobieszowicach. Premier polecił skonsultować się w tej sprawie z osobami odpowiedzialnymi za produkcję. Podkreślił jednak, że "fabryka powstaje we współpracy z renomowanymi, międzynarodowymi dostawcami, producentami, którzy doskonale się na tym znają".
Kim są ci producenci? Prace nad samochodem prowadzi polskie przedsiębiorstwo ElectroMobility Poland, ale ściśle współpracuje z chińskim partnerem technologicznym Geely (właścicielem Volvo). Dzięki tym zakładom powstanie auto, które będzie miało zasięg 340 –440 km i moc 200 kW.
Czytaj także: https://innpoland.pl/190403,podwyzka-oplat-na-a4-uokik-wszczyna-postepowanie