Dla nich te ferie zimowe to porażka. Polacy wcale nie pchają się na wyjazdy
- Obłożenie w hotelach jest niższe niż oczekiwali właściciele
- Hotelarze boją się dalszych wzrostów cen
- Noclegi podrożały o 10-30 proc.
Hotele liczyły na zimowe szaleństwo. Chętnych wcale nie tak dużo
Początek roku to moment, na który czekają hotelarze. Ferie zimowe sprzyjają bowiem wyjazdom. Jednak rok 2023 na razie zaczyna się dla hotelarstwa dość słabo.
Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego (IGHP) podała, że co trzeci hotel biorący udział w comiesięcznym badaniu ankietowym miał frekwencję na poziomie powyżej 50 proc. Z kolei tylko 3 proc. hoteli zanotowało obłożenie rzędu 70 proc. Poza tym wzrosła grupa hoteli z obłożeniem mniejszym niż 30 proc.
"Pomimo rozpoczęcia ferii w drugiej połowie stycznia, utrzymały się dysproporcje w wynikach obiektów wypoczynkowych i pozamiejskich, które odnotowały gorsze wskaźniki od hoteli biznesowych" – czytamy w komunikacie IGHP, cytowanym przez "Rzeczpospolitą".
Walka o przetrwanie także w lutym
Prognozy na luty są równie niepokojące. Ponad połowa hoteli (57 proc.) wskazała na frekwencję poniżej 30 proc. Z kolei ponad połowę wykorzystanych miejsc zadeklarowała niespełna jedna piąta obiektów.
W obiektach biznesowych obłożenie nie przekracza 30 proc. Ponad 50 proc. zajętych miejsc ma tylko 11 proc. takich obiektów.
Z kolei w hotelach wypoczynkowych sytuacja jest lepsza niż w styczniu, chociaż wyniki i tak odbiegają od optymalnych. Ponad połowę zajętych miejsc deklaruje tylko 24 proc. hotelarzy.
Koszty rosną, a to jeszcze nie koniec
Hotelarstwo mierzy się z trudną sytuacją już od zeszłego roku. Powodem jest rozhulana inflacja, wyższe ceny żywności, towarów, a także wzrost wynagrodzeń. W rezultacie usługi oferowane przez hotelarzy musiały podrożeć.
Jedna trzecia hoteli podniosła stawki za noclegi o 10 proc. w porównaniu do 2021 r. Podobna grupa zwiększyła ceny aż o 20 proc. Z kolei jedna dziesiąta właścicieli postawiła na podwyżkę rzędu 30 proc. Nic więc dziwnego, że obłożenie w czasie ferii zimowych odbiega od oczekiwań.
Właściciele obiektów nie liczą na nagły powrót do dobrych wyników. Dwie trzecie uczestników badania wskazuje, że powrót popyt z lat 2018-2019 nastąpi dopiero w 2024 r. Branża obawia się przede wszystkim kolejnych wzrostów kosztów działalności, załamania popytu i spadku przychodów.
Ile kosztują ferie zimowe w 2023 r.?
O tym, że zainteresowanie wyjazdami na ferie jest w tym roku mniejsze, świadczy fakt, że rezerwacji można dokonywać w zasadzie z dnia na dzień. W 2023 r. za ferie zimowe trzeba zapłacić około o 20-30 proc. więcej niż w 2022 r.
Polacy szukają więc oszczędności i zamieniają hotele na prywatne kwatery. W związku z tym hotelarze stanęli przed dylematem, czy okresowo nie zamykać swoich obiektów.
– Mam sygnały od hotelarzy, że na poważnie zastanawiają się, czy nie zamkną swoich obiektów w marcu, a nawet w kwietniu, bo to, co zarobili w trakcie świąt, sylwestra i ferii po prostu będą musieli przeznaczyć na uregulowanie wysokich rachunków, co przy mniejszym obłożeniu obiektów będzie fatalnym zjawiskiem. Taniej będzie zamknąć obiekt, dokonać przerwy technicznej i wysłać pracowników na urlopy do momentu nadejścia prawdziwej wiosny – przekonywał w rozmowie z INNPoland.pl Marek Łuczyński, prezes zarządu Polskiej Izby Hotelarzy (PIH).
Czytaj także: https://innpoland.pl/190058,podwojne-lozka-w-hotelach-tylko-dla-malzenstw-ordo-iuris-radzi-hotelarzom