Sasin miał rację. UE może załatwić polskie kopalnie w białych rękawiczkach

Konrad Bagiński
23 lutego 2023, 20:14 • 1 minuta czytania
Prezes Polskiej Grupy Górniczej potwierdził alarmujące doniesienia Jacka Sasina. Jeśli w UE przejdzie przepis ograniczający emisję metanu w kopalniach, w 2027 roku trzeba będzie zamknąć 7 kopalń samej tylko PGG. A to wbrew umowie rządu z górnikami, którzy chcą kopać węgiel do 2049 roku.
Jeśli UE uchwali nowe przepisy dotyczące emisji metanu, za 4 lata będziemy musieli zamknąć 7 kopalń PGG. Oleg Marusic/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Prezes Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Rogala ocenił, że wprowadzenie unijnego przepisu dotyczącego redukcji emisji metanu w proponowanym kształcie oznacza zamknięcie 7 kopalń PGG w 2027 roku. Kolejne dwie będą musiały się zamknąć w 2031 roku.

Według niego z dzisiejszych 12 zakładów produkcyjnych należących do spółki zostałyby zaledwie 3. Ostatni z nich mógłby wydobywać węgiel do 2037 roku.

O takiej możliwości od kilku dni alarmuje Jacek Sasin. W Unii procedowany jest przepis ograniczający emisję metanu z kopalń (zarówno działających, jak i nieczynnych). Sasin wskazuje, że Komisja Europejska zaproponowała "bardzo restrykcyjne" parametry.

Nie damy rady spełnić wymagań

Pierwotnie ilość metanu w przeliczeniu na kilotonę wydobywanego węgla miała wynieść do 0,5 tony. Termin graniczny określono na 2031 roku. Potem projekt zliberalizowano i obecnie mowa o 5 tonach metanu na kilotonę węgla do 2027 roku i 3 tonach do 2031 roku.

Ale nawet tak daleko idąca liberalizacja przepisu nie jest w smak polskim kopalniom. Bo u nas najniższy wskaźnik emisji wynosi 8 ton metanu/kilotonę wydobywanego węgla. Najwyższy to 14 ton. I nie da się tego zmienić.

"Biorąc pod uwagę, że górnictwo sięga po coraz głębsze pokłady, ilość metanu w przeliczeniu na tonę będzie się zwiększać, ponieważ jego zawartość w złożu co do zasady rośnie wraz z głębokością" – pisze Sasin w liście do polskich europarlamentarzystów. Na dodatek stężenie uwalniającego się metanu jest zbyt małe, by dało się go wyłapać i wykorzystać.

Metan to zło

A metan to problem dla środowiska. Jak podaje Global Methane Budget, stężenie tego gazu w atmosferze jest dziś 2,5 razy wyższe niż w czasach przedprzemysłowych. Metan jest gazem cieplarnianym i odpowiada 23 proc. globalnego ocieplenia wytwarzanego łącznie przez wszystkie gazy cieplarniane.

Z kolei szybkie zamknięcie kopalń to problem dla Polski. Dziś z węgla czerpiemy aż 70 proc. energii. Jesteśmy pod tym względem krajem niezwykle zacofanym. Dopiero zaczynamy myśleć o budowie elektrowni jądrowych, rozwój OZE za rządów PiS został zahamowany. Wystarczy wspomnieć zasadę 10H, która zatrzymała rozwój energetyki wiatrowej. Sprawa jej odblokowania do dziś idzie jak po grudzie.

Przepisy antymetanowe oznaczałyby też poważny problem dla rządu. Bo PiS-owi z dużym trudem udało się namówić górników do zaakceptowania tzw. umowy społecznej, która zakłada likwidację polskich kopalń węgla energetycznego do 2049 roku. Nowe przepisy dotyczące metanu znacznie przyspieszyłyby ten proces.

– Rozporządzenie w takim kształcie tak naprawdę niweczy umowę społeczną, która została podpisana niecałe 2 lata temu ze stroną społeczną reprezentującą w samym tylko górnictwie kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy – mówił w wywiadzie dla Telewizji Republika Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej.

– Bo nie ma sensu umawiać się na dekarbonizację do roku 2049 i na powolne odejście od węgla, kiedy generalnie tylnymi drzwiami wprowadzane są takie regulacje, które przyspieszają likwidację kopalń. Uczciwe byłoby powiedzenie "proszę państwa nie wolno wam produkować w ogóle węgla" – utyskiwał Rogala.

A może da się ominąć przepisy?

Okazuje się, że wnioskodawcy nowych regulacji pomyśleli i o tym. Za nadmierną emisję grożą wysokie kary.

– Kary, które są zapisane w tym dokumencie mają mieć charakter dotkliwy i odstraszający. Według szacunków w przypadku PGG możemy spodziewać się opłaty rocznej rzędu około półtora miliarda złotych – oceniał Rogala. Przypomina, że w polskich kopalniach jest około 280 mln metrów sześciennych metanu, ale od 35 proc. już jest ujmowane przez instalacje odmetanowania, a docelowo ma być ujmowane nawet 45 proc. metanu.

– To rozporządzenie zamyka możliwość prowadzenia produkcji węgla w Polsce, natomiast jest łagodne dla importerów. Bo w przypadku importerów wystarczą składane przez nich oświadczenia, że dochowali wszelkiej staranności, choć w rzeczywistości metan w ich przypadku ulatuje w powietrze i nie jest ujmowany podczas produkcji – tłumaczy Rogala.

Czytaj także: https://innpoland.pl/191072,coraz-wiecej-gospodarstw-w-ubostwie-energetycznym-przez-ceny-wegla