Polski samolot LOT-u nie dotarł do Tallina. W wyniku awarii musiał wrócić do Warszawy

Natalia Bartnik
24 lutego 2023, 19:50 • 1 minuta czytania
24 lutego samolot Polskich Linii Lotniczych LOT leciał do Estonii, jednak pojawił się problem, przez który musiał zawrócić do Warszawy. Przewoźnik poinformował, że do rejsu zostanie przygotowany inny samolot.
Samolot musiał wrócić na lotnisko w Warszawie Fot. Foto Olimpik/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Samolot PLL LOT zawrócił do Warszawy

24 lutego serwis tvnwarszawa.pl opublikował informację, że samolot Polskich Linii Lotniczych LOT musiał przerwać rejs. Wyruszył z lotniska im. Fryderyka Chopina w Warszawie, jego punktem docelowym miał być Tallin w Estonii.

Dlaczego zawrócił na Okęcie? W maszynie wykryto usterkę techniczną, a ponadto okazało się, że tallińskim lotnisku nie ma mechanika. TVN24 Warszawa zamieścił na swojej stronie wypowiedź rzeczniczki prasowej Lotniska Chopina Anny Dermont.

Czytaj także: Koniec prawdziwej legendy lotnictwa. Z taśmy zjechał ostatni w historii jumbo jet

"Potwierdzam, że samolot Polskich Linii Lotniczych LOT, który wystartował z Warszawy do Tallina, zawrócił na Lotnisko Chopina. Zgodnie z informacją przewoźnika, po zmianie samolotu rejs ma być kontynuowany" – powiedziała Dermont. Ok godz. 17 serwis opublikował również komentarz biura prasowego LOT-u.

Informujemy, że z powodu usterki technicznej i braku mechanika w Tallinie samolot typu Boeing 737-800, wykonujący rejs z Warszawy do Tallina, zawrócił na Lotnisko Chopina i lądował w asyście służb lotniskowych. (...) Pasażerowie będą kontynuować rejs innym egzemplarzem samolotu, który wystartuje z Lotniska Chopina za ok. godzinę.biuro prasowe Polskich Linii Lotniczych LOT

Muzyk nie poleciał samolotem przez skrzypce

Na początku lutego problemy na lotnisku z PLL LOT miał polski skrzypek Janusz Wawrowski, o czym pisaliśmy w innym artykule w INNPoland. Nie został wpuszczony na pokład samolotu LOT, bo... chciał mieć ze sobą swoje skrzypce Stradivarius. Ich wartość to ok. 20 mln zł.

W rozmowie z RMF FM powiedział, że zawsze podróżował w ten sposób i nigdy nie było z tym problemów. Tym razem obsługa pokładu oczekiwała, że umieści je w luku bagażowym jako ponadwymiarowy bagaż, jednak według muzyka mogły tam ulec zniszczeniu.

– Na moje pytanie, czy mogę dokupić dodatkowe miejsce, powiedziano mi, że nie ma takiej możliwości, bo jest za dużo sprzedanych biletów na ten samolot – powiedział Wawrowski i skomentował zachowanie obsługi samolotu – Byli niemili. Zerwali z mojej walizki wszystkie naklejki, odmierzali mi czas: zostało mi 5 minut, zostały mi 2 minuty. Powiedzieli, że nie polecę. Pan z PLL LOT nie był świadomy, jakie mają przepisy, nie powiedział o rozmiarach, o tym, jakiej wielkości może być futerał. Ostatecznie konflikt rozwiązano przez zmianę przewoźnika. I to dość mocną: polski muzyk wrócił z Wilna do Polski autokarem. Bilet na samolot, którym nie poleciał, kosztował go 2 tys. zł. PLL LOT przesłały do RMF FM następujący komunikat:

"W tym konkretnym przypadku mało doświadczony pracownik firmy handlingowej, obsługującej PLL LOT, podjął błędną decyzję na podstawie faktu, że futerał ze skrzypcami nie zmieścił się w tzw. przymiarze bagażowym. (...) [Dołożymy – red.] wszelkich starań, aby tego typu sytuacje nie miały miejsca w przyszłości".

Czytaj także: https://innpoland.pl/190697,lot-przeprasza-muzyka-nie-wszedl-na-poklad-przez-skrzypce-stradivarius