Robisz sobie jeść po powrocie z pracy? Zatruwasz środowisko i przez ciebie mamy drogi prąd
- Zdaniem Polskich Sieci Energetycznych każdy może przyłożyć się do oszczędzania prądu i środowiska.
- Wystarczy robić pranie i gotować wtedy, gdy zapotrzebowanie na prąd jest niskie – przed 18 i po 21.
- PSE zauważa, że w godzinach szczytu energetycznego elektrownie węglowe muszą pracować z większą wydajnością, a to drogie i nieekologiczne.
"Zapalasz światło, włączasz telewizor, ładujesz telefon, wstawiasz pranie itp. Wszystko to dzieje się jednocześnie w 15 milionach gospodarstw domowych w Polsce i nagle… zapotrzebowanie na prąd znacząco wzrasta!" – takie zaskakujące informacje można znaleźć na stronie www.energetycznykompas.pl. To nowy projekt Polskich Sieci Energetycznych.
Ta państwowa spółka wypuściła właśnie aplikację, dzięki której Polacy mogą poprawić bilans energetyczny kraju. PSE uruchomiły też wspomnianą stronę internetową, która pokazuje to samo, co aplikacja.
"Pamiętaj – zmniejszając zużycie prądu we wskazanych godzinach szczytu, obniżasz także swoje rachunki za prąd i dbasz o środowisko" – przekonują PSE. Dodają, że aby zaspokoić to zapotrzebowanie na prąd, zwykle musi pracować więcej elektrowni węglowych i gazowych.
PSE pokazują energetyczne godziny szczytu i mają dla Polaków cenne rady. "W sytuacji bardzo napiętego bilansu pracują wszystkie dostępne elektrownie, w tym generujące najwięcej CO2 i produkujące najdroższą energię. Te najmniej efektywne i najdroższe elektrownie definiują cenę rozliczeniową energii elektrycznej w danej godzinie" – czytamy na stronie i w aplikacji.
Słowem: PSE namawiają, by przed włączeniem światła, kuchenki czy pralki najpierw sprawdzić, czy akurat zapotrzebowanie kraju na energię nie jest zbyt wysokie. A jak jest, to radzą, by przełożyć te czynności na później.
Co ja mam zrobić z radami PSE?
Cóż, mi też zależy na tym, by Polska produkowała i zużywała jak najmniej brudnej energii. Ale jakoś tak się składa, że włączam światło wtedy, gdy jest ciemno. A jak wracam po pracy do domu, to mam często ochotę zjeść coś ciepłego i napić się herbaty. Podejrzewam, że takie same potrzeby ma wspomniane przez PSE 15 milionów Polaków.
Rady PSE są z pewnością bardzo cenne. Problem w tym, że większość osób nie jest w stanie zrobić prania czy ugotować sobie obiadu wtedy, gdy są w pracy. A włączenie pralki w nocy w bloku spowoduje, że znienawidzą ich sąsiedzi. Gotowanie obiadu na następny dzień o północy też w większości gospodarstw domowych nie wchodzi w rachubę.
Nawiasem mówiąc, to raczej nie obywatele są odpowiedzialni za to, że w Polsce 70 proc. energii pozyskuje się z węgla. Czyli w sposób, który PSE nazywają "najmniej efektywnym i najdroższym".
Dodajmy, że PSE rozpoczęły informowanie o energetycznych godzinach szczytu w grudniu 2022 roku. W tej sposób wdrożono przepisy obowiązujące w Unii Europejskiej.
Są i lepsze rady
Świadome i odpowiedzialne korzystanie z energii elektrycznej pozwoli także na zmniejszenie rachunków za prąd, podkreśla PSE. Publikuje przy tym kilka praktycznych rad, pozwalających na faktyczne oszczędzenie energii. Oto niektóre z nich:
- Popularna farelka o mocy 2 kW przez trzy godziny zużywa tyle energii elektrycznej, co średniej klasy lodówka przez ponad cztery dni!
- Piekarnik jest jednym z najbardziej energochłonnych domowych urządzeń – zużywa ok. 1,5 kWh energii elektrycznej na godzinę. Warto korzystać z niego poza godzinami szczytu.
- Jeżeli korzystasz z pompy ciepła – zmniejsz temperaturę grzania o jeden-dwa stopnie w ciągu godzin szczytu.
- Wymieniając tradycyjną żarówkę 60 W na dającą podobne światło czterowatową żarówkę LED w ciągu dwóch miesięcy oszczędzisz 22,33 zł.
- Płyty indukcyjne mają dużą moc, ale dzięki temu szybciej podgrzewają potrawy. Można zwiększyć efektywność grzania: używaj garnków dobranych do wielkości "palnika" i przykrywaj je.
- W pralce i zmywarce wybieraj możliwie najniższą temperaturę. Lepiej też zrobić jedno duże pranie lub zmywanie niż kilka mniejszych.
Rady to niejedyne kuriozum
Niestety, PSE przy okazji nie ustrzegło się poważnych błędów w wyliczeniach. "Jeśli w tym samym czasie 500 tys. gospodarstw domowych skorzystałoby z grzejników elektrycznych (popularnych farelek) o mocy 1500 kW każdy, godzinowe zapotrzebowanie na moc wzrosłoby o 750 MW" - czytamy na stronie.
Wszystko mogłoby się zgadzać, gdyby PSE nie pomylili watów z kilowatami. Przeciętna farelka nie ma 1500 kW mocy, ale 1000 razy mniej - 1500 watów.
Czytaj także: https://innpoland.pl/191237,ile-pradu-zuzywaja-domowe-sprzety