GUS ujawnił nowe dane o inflacji. Jest spadek, ale są też złe informacje
Inflacja w marcu. GUS podał najnowsze dane
W piątek o godz. 10:00 Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował nowe dane dotyczące wzrostu cen. W marcu 2023 r. inflacja wyniosła 16,2 proc. rdr. Jednak są też złe informacje, ponieważ w stosunku do lutego 2023 r. wzrosły o 1,1 proc.
Konsensus ekonomistów zakładał, że w marcu wzrost cen wyniesie 15,9 proc. rdr. Jednak inflacja nie spada tak szybko, jak oczekiwali eksperci.
Piątkowe dane to tzw. szybki szacunek. Wśród analizowanych kategorii najbardziej podrożały nośniki energii (26 proc.) oraz żywność i napoje bezalkoholowe (24 proc.).
Ostateczne dane dotyczące wzrostu cen w marcu GUS ujawni 14 kwietnia.
Hamowanie jest, ale do radości droga daleka
– Przed rokiem, tuż po napaści Rosji na Ukrainę, gwałtownie – o niemal jedną trzecią – podrożały paliwa, a skok inflacji konsumenckiej w porównaniu z lutym przekroczył 3 proc. Porównywalnej skali zmian nie było w naszym kraju od 25 lat. Mogło się wydawać, że są one zarezerwowane już wyłącznie dla gospodarek, w których inflacja wymknęła się spod kontroli. Teraz Polska wchodzi w fazę dezinflacji. W przeważającej mierze jest to jednak rezultat efektów statystycznych. Zestawiając w poszczególnych okresach obecne ceny z ubiegłorocznymi, skok wynikający z wojennych szoków po prostu przestanie windować dynamikę cen – pisze w komentarzu Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Tłumaczy, że zdecydowanie mniej optymistyczny obraz procesów inflacyjnych wyłania się z notowanych w tym roku miesięcznych dynamik wskaźnika CPI.
– Ceny w tym ujęciu pozostają bardzo mocno rozpędzone. W marcu były o 1,1 proc. wyższe niż w lutym, a w dwóch poprzednich miesiącach podnosiły się odpowiednio o 1,2 i 2,5 proc. Oznacza to, że w dobiegającym końca kwartale poziom cen konsumenckich podniósł się już niemal o 5 proc. – twierdzi ekspert.
Dodaje, że choć impet cen pozostanie bardzo mocny, to roczną dynamikę wskaźnika w nadchodzących miesiącach nadal obniżać będą efekty bazy statystycznej.
– Pod ich wpływem inflacja w drugim kwartale wyhamuje zapewne w okolice 12 proc. r/r. Elementami inflacyjnej układanki, które do tego mocno się przyczynią, będą energia i paliwa. To te same kategorie, które taniały w marcu (o odpowiednio 0,7 i 1,8 proc. m/m) i uchroniły przed wypadnięciem lutowego szczytu powyżej 20 proc. r/r. A to przecież jeszcze jesienią jawiło się jako realne zagrożenie. Bardzo wyraźnie tanieją też nawozy, a tej wiosny globalne ceny żywności będą kilkanaście procent niższe niż przed rokiem. Takie połączenie sprawia, że kategoria ta, która w marcu podniosła się o 2,3 proc. m/m, z czasem również zacznie obniżać wzrost cen – przewiduje.
Jego zdaniem tendencje w krajowych cenach producentów (od maksimum z połowy ubiegłego roku ich dynamika obniżyła się z przeszło 25 do 18,4 proc. r/r) oraz wygasanie napięć w globalnych łańcuchach dostaw i obniżenie się cen frachtu do przedpandemicznych poziomów sprawia, że wzrost cen dóbr powinien hamować. W takiej sytuacji za najbardziej problematyczne należy postrzegać usługi, których ceny stają się wiodącym papierkiem lakmusowym siły presji popytowej.
– W pierwszym kwartale dynamika PKB zapewne przybierze wartość poniżej 1 proc. r/r, a konsumpcja skurczy się mocniej niż o 2 proc. r/r. Uważamy jednak, że dołek koniunktury jest nie tylko nisko, ale również bardzo blisko. Na pierwszym etapie dezinflacji ceny będą hamować gwałtowniej niż płace i już w drugim kwartale powrót dodatniej realnej dynamiki wynagrodzeń sprzyjać będzie stopniowej odbudowie popytu. Znaczną rolę na tym polu powinny odegrać także rekordowe zwroty podatku dochodowego, które wyniosą około 18 mld zł – pisze Bartosz Sawicki.
Dodaje, że hamowanie inflacji w najbliższych kilku miesiącach nie budzi kontrowersji. Sytuacja będzie się komplikować, gdy zaczną słabnąć efekty statystyczne.
– Przyspieszenie zarówno polskiej, jak i europejskiej gospodarki oraz mocny rynek pracy nie będą sprzyjać wygasaniu inflacji bazowej, która utrzymuje się w trendzie wzrostowym, przekracza 12 proc. i jeszcze nie minęła szczytu. Gdybyśmy chcieli porównać ścieżki wskaźników cen do pasm górskich, to dynamika CPI przypomina wysokie i strzeliste Tatry, a inflacja bazowa niższe i łagodniej opadające stoki Karkonoszy. Przez najbliższe pół roku jej dynamika wciąż powinna przyjmować wartości dwucyfrowe. Później nieco wyhamuje, ale w grudniu nadal może przekraczać 8 proc. r/r. Uporczywość cen, zwłaszcza bazowych, stanie naszym zdaniem na drodze obniżce stóp procentowych w 2023 r. z obecnego pułapu 6,75 proc. – twierdzi ekspert.
Szczyt inflacji już za nami? Tak rosły ceny w ostatnich miesiącach
Jeszcze w lutym inflacja wynosiła 18,4 proc. rdr. Zdaniem wielu ekonomistów od marca inflacja powinna zacząć spadać. Podobne prognozy snuł także m.in. premier Mateusz Morawiecki i prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adam Glapiński.
Jak kształtowała się inflacja w ostatnich miesiącach? Oto oficjalne wyliczenia GUS:
- luty 2022 r. – 8,5 proc. rdr.
- marzec 2022 r. – 11 proc. rdr.,
- kwiecień 2022 r. – 12,4 proc. rdr.,
- maj 2022 r. – 13,9 proc. rdr.,
- czerwiec 2022 r. – 15,5 proc. rdr.,
- lipiec 2022 r. – 15,6 proc. rdr.,
- sierpień 2022 r. – 16,1 proc. rdr.,
- wrzesień 2022 r. – 17,2 proc. rdr.,
- październik 2022 r. – 17,9 proc. rdr.,
- listopad 2022 r. – 17,5 proc. rdr.,
- grudzień 2022 r. – 16,6 proc. rdr.,
- styczeń 2023 r. – 16,6 proc. rdr.,
- luty 2023 r. – 18,4 proc. rdr.
Prognoza inflacji NBP. Jednocyfrowa dopiero w przyszłym roku
Co nas czeka w kolejnych miesiącach? Z marcowej projekcji inflacji NBP wynika, że roczna dynamika cen w 2023 r. znajdzie się w przedziale 10,2 – 13,5 proc. (wobec 11,1 – 15,3 proc. w projekcji z listopada 2022 r.).
W kolejnych latach inflacja będzie nadal w trendzie spadkowym. W 2024 r. roczna dynamika cen ma wynieść 3,9 – 7,5 proc. w 2024 r. (wobec 4,1 – 7,6 proc.). Z kolei do celu inflacyjnego NBP (około 2,5 proc.) zbliżymy się dopiero w 2025 r. Wówczas roczna dynamika cen znajdzie się w przedziale 2,0 – 5,0 proc. (wobec 2,1 – 4,9 proc.).
W innych państwach inflacja spada
Ze zdecydowanie mniejszym wzrostem cen mierzą się nasi zachodni sąsiedzi. Z najnowszych danych wynika, że inflacja w Niemczech wyniosła w marcu 7,4 proc. Jeszcze w lutym wzrost sięgał poziomu 8,7 proc.
Niemcy mieli szczyt inflacji w październiku i listopadzie. Wówczas oficjalne szacunki wskazywały na wzrost cen rzędu 8,8 proc. Dwucyfrowego wyniku nie zanotowano.
Inflacja hamuje, ale jest to efekt wysokiej bazy. Chodzi o to, że inflacja była wysoka już w zeszłym roku, więc jej tempo jest słabsze, bo najnowsze wyliczenia bazują na wyższych szacunkach z 2022 r.
Delikatnie zwalnia też inflacja na Węgrzech, choć ten kraj notuje bardzo wysokie odczyty. W lutym wzrost cen wyniósł aż 25,4 proc. rdr. Jest to nieco mniej niż w styczniu, gdy węgierski urząd statystyczny informował o inflacji rzędu 25,7 proc. rdr.
Czytaj także: https://innpoland.pl/192383,glapinski-o-finansach-polakow-jak-oceniaja-swoja-sytuacje-materialna