Państwowy holding miał zajmować się remontem apartamentu Brudzińskiego. Polityk grozi pozwem

Maria Glinka
11 maja 2023, 08:48 • 1 minuta czytania
Polski Holding Hotelowy zajmował się remontem apartamentu europosła PiS Joachima Brudzińskiego – donosi "Gazeta Wyborcza", powołując się na wiadomości mailowe. Czołowy polityk PiS zaprzecza i grozi pozwem. Zaprzecza także PHH, o czym holding poinformował w oświadczeniu przesłanym redakcji INNPoland.
"GW" donosi, że Polski Holding Hotelowy był zaangażowany w remont mieszkania Joachima Brudzińskiego. Fot. Tomasz Jastrzebowski/Reporter/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Prywatny remont Brudzińskiego przy pomocy państwowego holdingu

O remoncie informuje "Gazeta Wyborcza", powołując się na serię wiadomości mailowych, które dostała od informatora. Przekonuje, że nie ma w nich przesłanek, które mogłyby sugerować, że są sfałszowane. Dziennikarze wykluczyli też możliwość ingerencji osób trzecich w ich treść.


Z maili opublikowanych przez "GW" ma wynikać, że prezes Polskiego Holdingu Hotelowego Gheorge Marian Cristescu pomagał europosłowi PiS Joachimowi Brudzińskiemu w remoncie mieszkania. Miał do tego wykorzystać PHH. Remont miał być nadzorowany przez personel państwowego holdingu, przede wszystkim przez dyrektorkę ds. technicznych i realizacji Agnieszkę Łebską.

"Cześć Joachim, pani dyrektor [Agnieszka Łebska] przygotowała wstępne rzuty, jeden z meblami w pokojach dzieci, drugi bez. Prosiła o twoje OK aby mogła pojechać do mieszkania i obliczyć te ściany. Wiem, że jest w stałym kontakcie z chłopakami" – czytamy w rzekomym mailu do Brudzińskiego datowanym na 10 marca 2020 r., który ze służbowej skrzynki wysłał Cristescu, podpisując się jako "Mugur" (jest pochodzenie rumuńskiego).

Kto zapłacił za remont apartamentu? Brudziński grozi pozwem

Jak przekonuje "GW" ma to być tylko wycinek z 35 wiadomości, które Cristescu wymienił z Brudzińskim w latach 2016–2020 r. W lutym 2020 r. polityk wraz z żoną Arlettą kupił apartament o powierzchni 132 mkw. przy ul. Fabrycznej w Warszawie, niedaleko Sejmu.

Dziennik podkreśla, że tuż po sfinalizowaniu transakcji Brudzińscy rozpoczęli remont, którego dotyczą maile. Sugerują one, że Łebska miała systematycznie jeździć do mieszkania, aby doglądać ekipy, która wykonywała prace. Miała również wysłać projekt gotowego mieszkania z czterema sypialniami, dwiema łazienkami, kuchnią i salonem.

W mailach cytowanych przez dziennik pojawia się mnóstwo szczegółów dotyczących m.in. wymiany podłogi, podziału lokalu czy wyrównania ścian. Dziennikarze twierdzą, że Łebska przesłała też kosztorys. "Dzień dobry Panie Prezesie, przesyłam wycenę od Pana Pawła. Koszt to 41 500 netto, cyklinowanie i bielenie podłogo opcjonalnie 11 500 zł. Czas, jaki zadeklarował na wykonanie to około 6–7 tygodni" – czytamy w mailu, na który powołuje się "GW".

Gazeta twierdzi, że jest w posiadaniu niekompletnej korespondencji. Nie wiadomo, kiedy remont się zakończył, ile ostatecznie kosztował, kto za niego zapłacił i w jakim stopniu w prace był zaangażowany personel PHH. Dziennikarze chcieli dowiedzieć się tego u bohaterów, ale żaden z nich – Łebska, Cristescu i Brudziński nie komentują sprawy. Ten ostatni zagroził pozwem.

Do publikacji GW odniósł się także państwowy holding.

"Spółka Polski Holding Hotelowy nie brała udziału w żadnych konsultacjach ani nie partycypowała finansowo w żadnych działaniach opisywanych przez Gazetę Wyborczą w artykule red. Czuchnowskiego "Państwowy remont mieszkania Brudzińskiego". Korespondencja przytoczona w artykule prasowym ma charakter prywatny i nie ma nic wspólnego z działaniami spółki PHH. W wyniku nieprawdziwych informacji i krzywdzących insynuacji GW, godzących w dobry wizerunek spółki, PHH podejmie odpowiednie działania prawne" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu spółki.

"GW" udało się dotrzeć do jednego z fachowców, który miał pamiętać ten remont. "Zapamiętał, że mieszkanie było zrobione z połączenia dwóch mniejszych lokali. Jego zdaniem remont o takiej skali musiał kosztować – razem z materiałami – między 200 tys. a nawet 500 tys. zł. Gdy zapytaliśmy, skąd dostał kontakt na to zlecenie, stwierdził, że "ktoś go polecił po starych znajomościach" – czytamy na łamach dziennika.

Brudziński pomagał w uzyskaniu polskiego obywatelstwa?

Cristescu i Brudziński znają się od lat i są przyjaciółmi. Dziennik pisze, że prezes przesyłał do polityka zdjęcia z miesięcznicy smoleńskiej, na którą wybrał się z dziećmi. "Dziewczynki pierwszy raz posłuchały wujka Joachima na żywo! :)" – czytamy w mailu, który cytuje "GW".

Co więcej, w ocenie gazety Brudziński mógł wykorzystać swoje wpływy w Pałacu Prezydenckim i urzędzie wojewódzkim, aby pomóc Cristescu w uzyskaniu polskiego obywatelstwa.

Sam Cristescu przez lata pracował w branży hotelarskiej w Szczecinie, z którym związany jest Brudziński. W kwietniu 2016 r., a więc już za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy, został prezesem Chopin Airport Development. To państwowa spółka, która później weszła w skład PHH.

Kosztowny remont rządowego ośrodka

Remont Brudzińskiego to niejedyna wątpliwa modernizacja w wykonaniu PiS. Kilka dni temu wyszło na jaw, że remont ośrodka rządowego w Łańsku, w którym szkolą się urzędnicy i ministrowie, ma kosztować ponad 11 mln zł.

W planach jest modernizacja basenu i nowoczesne wyposażenie. Rządowe dokumenty wskazują, że w ośrodku rządowym pojawi się także sauna fińska, gabinet do masażu, łaźnia parowa, a nawet ściana z soli himalajskiej.

Ośrodek zostanie wzbogacony także o kostkarkę lodu, aby można było schłodzić rozgrzane ciało po wizycie w saunie. W zamówieniu pojawia się także "prysznic wrażeń". Ma to być kabina ze specjalnym prysznicem z przyciskami do regulacji temperatury i ciśnienia wody, aby zagwarantować komfortową kąpiel.

Czytaj także: https://innpoland.pl/193061,pis-odpowiada-na-babciowe-kilkanascie-tysiecy-zlotych-dla-kobiet