Oto najnowsze dane o inflacji. Wiemy, co drożeje najszybciej

Maria Glinka
15 maja 2023, 10:01 • 1 minuta czytania
14,7 proc. – tyle ostatecznie wyniosła inflacja w kwietniu według GUS. Ekonomiści spodziewali się takiego odczytu. Jest on identyczny, jak wstępny szacunek. Ceny rosną, ale trochę wolniej.
GUS podał nowe dane o inflacji w Polsce. Fot. Wojciech Strozyk/Reporter/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Inflacja w kwietniu. Najnowsze wyliczenia GUS

W poniedziałek 15 maja Główny Urząd Statystyczny (GUS) przekazał ostateczne dane dotyczące wzrostu cen w ubiegłym miesiącu. W kwietniu 2023 r. inflacja wyniosła 14,7 proc. rdr. W stosunku do marca 2023 r. ceny wzrosły o 0,7 proc.


Najnowszy odczyt jest spójny z tzw. szybkim szacunkiem, który poznaliśmy pod koniec kwietnia i zgodny z prognozami analityków. Konsensus ekonomistów zakładał identyczny wskaźnik inflacji, jak ten, który zaobserwował GUS.

Jednak zdaniem analityków z Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) w drugiej połowie 2023 r. inflacja będzie spadać wolniej.

Co drożeje najszybciej?

Wśród analizowanych kategorii najbardziej podrożały żywność i napoje bezalkoholowe (19,7 proc.). Drugie miejsce to wzrost kosztów użytkowania mieszkania lub domu oraz nośniki energii (18,2 proc.). Z kolei trzecie miejsce to zwiększone ceny w restauracjach i hotelach (o 16,2 proc.).

W ostatnich miesiącach inflacja kształtowała się następująco:

Te dane w połączeniu z nowym szacunkiem GUS–u dowodzą, że szczyt inflacji jest już za nami. Warto jednak pamiętać, że mamy do czynienia z efektem wysokiej bazy. Inflacja wyliczana rok do roku bazuje bowiem na danych z kwietnia 2023 r., kiedy już zmagaliśmy się z dwucyfrowym wzrostem cen (12,4 proc. rdr.).

W tym kontekście kluczowe jest zrozumienie związku między spadającym wskaźnikiem inflacji a poziomem cen. Spadający wskaźnik inflacji oznacza, że ceny rosną, ale trochę wolniej.

W Czechach inflacja spada szybciej

Dużo więcej powodów do radości w kontekście walki ze wzrostem cen mogą mieć nasi południowi sąsiedzi. W kwietniu inflacja w Czechach spadła z 15 proc. do 12,7 proc. rdr. Jeszcze w styczniu Czesi raportowali wzrost cen na poziomie 17,5 proc. rdr., a inflacyjny szczyt mieli we wrześniu. Jednak nawet wtedy ceny nie rosły tak szybko, jak w trakcie szczytu w Polsce (w Czechach – 18 proc., w Polsce – 18,4 proc. – luty 2023 r.).

Czeski urząd statystyczny wskazuje, że powodem ostrzejszego spadku cen są przede wszystkim topniejące ceny żywności. U naszych sąsiadów mocno zmniejszyły się ceny warzyw, napojów, jajek i produktów mlecznych. Poza tym spadły ceny wyjazdów turystycznych.

Glapiński o powrocie do celu inflacyjnego

Spadek inflacji był także jednym z wątków ostatniej konferencji prasowej prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adama Glapińskiego. Jak przekonywał, inflacja będzie się "bardzo szybko obniżać", a cel inflacyjny (2,5 proc. z odchyleniem o 1 pkt. proc. w górę lub w dół) osiągniemy w 2025 r.

Z oficjalnej marcowej projekcji NBP wynika, że roczna dynamika cen znajdzie się z 50–procentowym prawdopodobieństwem w przedziale:

Czytaj także: https://innpoland.pl/193307,inflacja-w-wordach-egzamin-na-prawo-jazdy-coraz-drozszy-ceny-wystrzelily