Oto najnowsze dane o inflacji. Wiemy, co drożeje najszybciej
Inflacja w kwietniu. Najnowsze wyliczenia GUS
W poniedziałek 15 maja Główny Urząd Statystyczny (GUS) przekazał ostateczne dane dotyczące wzrostu cen w ubiegłym miesiącu. W kwietniu 2023 r. inflacja wyniosła 14,7 proc. rdr. W stosunku do marca 2023 r. ceny wzrosły o 0,7 proc.
Najnowszy odczyt jest spójny z tzw. szybkim szacunkiem, który poznaliśmy pod koniec kwietnia i zgodny z prognozami analityków. Konsensus ekonomistów zakładał identyczny wskaźnik inflacji, jak ten, który zaobserwował GUS.
Jednak zdaniem analityków z Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) w drugiej połowie 2023 r. inflacja będzie spadać wolniej.
Co drożeje najszybciej?
Wśród analizowanych kategorii najbardziej podrożały żywność i napoje bezalkoholowe (19,7 proc.). Drugie miejsce to wzrost kosztów użytkowania mieszkania lub domu oraz nośniki energii (18,2 proc.). Z kolei trzecie miejsce to zwiększone ceny w restauracjach i hotelach (o 16,2 proc.).
W ostatnich miesiącach inflacja kształtowała się następująco:
- luty 2022 r. – 8,5 proc. rdr.
- marzec 2022 r. – 11 proc. rdr.,
- kwiecień 2022 r. – 12,4 proc. rdr.,
- maj 2022 r. – 13,9 proc. rdr.,
- czerwiec 2022 r. – 15,5 proc. rdr.,
- lipiec 2022 r. – 15,6 proc. rdr.,
- sierpień 2022 r. – 16,1 proc. rdr.,
- wrzesień 2022 r. – 17,2 proc. rdr.,
- październik 2022 r. – 17,9 proc. rdr.,
- listopad 2022 r. – 17,5 proc. rdr.,
- grudzień 2022 r. – 16,6 proc. rdr.,
- styczeń 2023 r. – 16,6 proc. rdr.,
- luty 2023 r. – 18,4 proc. rdr.,
- marzec 2023 r. – 16,1 proc. rdr.
Te dane w połączeniu z nowym szacunkiem GUS–u dowodzą, że szczyt inflacji jest już za nami. Warto jednak pamiętać, że mamy do czynienia z efektem wysokiej bazy. Inflacja wyliczana rok do roku bazuje bowiem na danych z kwietnia 2023 r., kiedy już zmagaliśmy się z dwucyfrowym wzrostem cen (12,4 proc. rdr.).
W tym kontekście kluczowe jest zrozumienie związku między spadającym wskaźnikiem inflacji a poziomem cen. Spadający wskaźnik inflacji oznacza, że ceny rosną, ale trochę wolniej.
W Czechach inflacja spada szybciej
Dużo więcej powodów do radości w kontekście walki ze wzrostem cen mogą mieć nasi południowi sąsiedzi. W kwietniu inflacja w Czechach spadła z 15 proc. do 12,7 proc. rdr. Jeszcze w styczniu Czesi raportowali wzrost cen na poziomie 17,5 proc. rdr., a inflacyjny szczyt mieli we wrześniu. Jednak nawet wtedy ceny nie rosły tak szybko, jak w trakcie szczytu w Polsce (w Czechach – 18 proc., w Polsce – 18,4 proc. – luty 2023 r.).
Czeski urząd statystyczny wskazuje, że powodem ostrzejszego spadku cen są przede wszystkim topniejące ceny żywności. U naszych sąsiadów mocno zmniejszyły się ceny warzyw, napojów, jajek i produktów mlecznych. Poza tym spadły ceny wyjazdów turystycznych.
Glapiński o powrocie do celu inflacyjnego
Spadek inflacji był także jednym z wątków ostatniej konferencji prasowej prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adama Glapińskiego. Jak przekonywał, inflacja będzie się "bardzo szybko obniżać", a cel inflacyjny (2,5 proc. z odchyleniem o 1 pkt. proc. w górę lub w dół) osiągniemy w 2025 r.
Z oficjalnej marcowej projekcji NBP wynika, że roczna dynamika cen znajdzie się z 50–procentowym prawdopodobieństwem w przedziale:
- 10,2–13,5 proc. w 2023 r. (wobec 11,1–15,3% w projekcji z listopada 2022 r.),
- 3,9–7,5 proc. w 2024 r. (wobec 4,1–7,6 proc.),
- 2–5 proc. w 2025 r. (wobec 2,1–4,9 proc.).