Ukraińcy na polskich emeryturach. Wystarczy jedna składka, by ZUS wypłacił im świadczenie

Kamil Rakosza-Napieraj
09 czerwca 2023, 08:50 • 1 minuta czytania
Polsko-ukraińskie i polsko-białoruskie umowy w zakresie świadczenia emerytur z ZUS dla cudzoziemców są bardzo niekorzystne dla naszego systemu. Pracownikom ze Wschodu wystarczy bowiem opłacenie jednej składki miesięcznej, by załapać się na minimalną emeryturę. To daje pole do nadużyć.
Ukraińcy i Białorusiny mogą liczyć na polską emeryturę minimalną po opłaceniu jednej składki. Fot. Piotr Kamionka/Reporter
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Jak podaje "Rzeczpospolita", w internecie krążą porady dla Ukraińców, jak szybko uzyskać, praktycznie po tygodniu pracy w naszym kraju, polską emeryturę minimalną. Brzmi absurdalnie, ale polskie prawo rzeczywiście daje taką możliwość pracownikom zza wschodniej granicy.


– Nie ma minimalnego okresu – wystarczy "jedna składka". Zatem jeśli ktoś pracował w Polsce i w Ukrainie, może otrzymywać dwie emerytury lub renty – od ZUS oraz z ukraińskiej instytucji ubezpieczeniowej. Musi jednak spełnić warunki do przyznania tych świadczeń, które są określone w przepisach obowiązujących w Polsce oraz w Ukrainie. W Polsce przepisy są liberalne i po jednej składce wypłacane są świadczenia – wyjaśniał w rozmowie z "Rz" dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.

Ukraińcy na polskich emeryturach

Jak wyjaśnia dziennik, jeśli jakiś Białorusin czy Ukrainiec, który pracował u siebie, ale przyjechał do Polski i jest w wieku emerytalnym (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn), może spodziewać się, że polski ZUS dopłaci różnicę z jego emerytury do emerytury minimalnej w Polsce (od marca tego roku wynosi 1588 zł brutto).

"Różnica jest znaczna, bo w 2021 r. minimalna emerytura w Ukrainie wynosiła zaledwie 1854 hrywny, a więc 283 złote, średnia ok. 500 zł" – czytamy.

W "Rzeczpospolitej" czytamy, że w ciągu sześciu lat kwoty z ZUS wydane tylko na renty dla obywateli Ukrainy wzrosły ze 120 tys. w 2017 r. do 1,2 mln zł w ubiegłym roku.

PiS chce obniżyć wiek emerytalny?

To, co zagrało w 2015 r. ma zagrać ponownie w 2023 r. Jak podała wyborcza.biz, już wkrótce Prawo i Sprawiedliwość ma włączyć w swojej kampanii wyborczej przekaz obniżenia wieku emerytalnego. Jak pisaliśmy w INNPoland, tym razem miałby on zostać zmniejszony o kilka lat w stosunku do obowiązujących przepisów.

Czytaj także: https://innpoland.pl/194891,gw-wiek-emerytalny-w-polsce-ponownie-obnizony-pis-idzie-na-calosc

– Kolejne obniżenie wieku emerytalnego oznaczać będzie problem zwłaszcza dla kobiet, bo będą dostawać często najniższe emerytury – podkreślał w rozmowie z portalem Oskar Sobolewski, założyciel inicjatywy Debata Emerytalna, ekspert emerytalny i rynku pracy w HRK.

Jak duża ma być obniżka wieku emerytalnego?

Jak podaje wyborcza.biz, jeśli kobieta rozpocznie pracę w wieku 20 lat, na emeryturę będzie mogła przejść, gdy skończy 55 lat. Mężczyzna, który rozpocznie pracę, mając 20 lat, będzie mógł odejść na emeryturę w wieku 60 lat, czyli pięć lat wcześniej niż dziś.

Przypomnijmy, że w 2017 r. PiS obniżył wiek emerytalny z obowiązujących ówcześnie 67 lat dla mężczyzn i kobiet na 65 lat dla panów i 60 lat dla pań.

- To jest rzecz niebywała. Cała Europa podwyższa wiek (emerytalny –red.), a my po raz drugi obniżamy. Taki system będzie coraz trudniej utrzymać. Nawet bogate Niemcy nie byłyby w stanie go finansować – powiedział "Wyborczej" dr Łukasz Wacławik z Wydziału Zarządzania krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej.