Tyle kosztuje najdroższy hot dog w Polsce. W środku zaskakujące dodatki
Oto najdroższy hot dog w Polsce. Kosztuje 100 zł
Na tych, którzy mają już dość nudnych hot dogów ze stacji benzynowych, czeka prawdziwa gratka. W Sopocie w knajpie "Polska Kiełbasa" założonej przez finalistę piątej edycji programu "Masterchef" Szymona Czerwińskiego można skosztować wyjątkowej, choć drogiej "bułki z kiełbasą".
Portal o2.pl podaje, że cena hot doga u znanego kucharza to 99,99 zł. Tyle właśnie trzeba zapłacić za przysmak o nazwie "Złota Kiełbasa". W menu są także pozycje nieco bardziej przyjazne dla portfeli przeciętnych Polaków, choć najtańszy "Polski Klasyk" kosztuje 35,99 zł.
Co zawiera najdroższy hot dog w Polsce? Takie dodatki nie dla każdego
Pojawia się jednak pytanie, czy warto wydać 100 zł na hot doga? To już kwestia gustu i ulubionych smaków, ale nie da się ukryć, że dobór dodatków jest dość niecodzienny.
Hot dog "Złota kiełbasa" zawiera polską kiełbasę z grilla i jest serwowany w czarnej bułce. Dodatkowo mamy kiszoną kapustę, chipsa z boczku, orzeszki ziemne, prażoną cebulkę, szczypior, kolendrę i majonez truflowy.
Dziennikarze portalu o2.pl postanowili zamówić to "luksusowe" danie u Czerwińskiego. Obsługa była wyraźnie zaskoczona wyborem i nie była przekonana, czy dysponuje wszystkimi składnikami. Mimo obiecanej czarnej bułki musieli zadowolić się bułką zafarbowaną na czerwono.
W ich ocenie mięso było zwyczajne i przypominało to, które Polacy sami smażą na grillu, a bułka niczym nie zachwycała. Podejrzewają, że nie była wypiekana tego samego dnia. Ich zdaniem najdroższy hot dog w Polsce jest przesycony dodatkami. Jednak każdy z nas powinien sam ocenić, czy podrasowana "bułka z kiełbasą" spełnia indywidualne oczekiwania - pod warunkiem że chcemy na nią wydać kwotę, która pozwala na zakup obiadu dla dwóch osób.
Tyle kosztuje typowy grecki obiad na Krecie
Dla porównania przyjrzyjmy się cenom obiadów za granicą. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, jeden z Polaków, który wybrał się na wakacje do Grecji, był zaskoczony, gdy zobaczył rachunek.
W jednej z restauracji na Krecie zamówił greckie specjały, szaszłyki z warzywami i litr wody mineralnej. Za taki zestaw obiadowy dla dwóch osób zapłacił 90 zł. Jego zdaniem to lepsza oferta cenowa niż nad polskim Bałtykiem.
Co więcej, po uregulowaniu rachunku na turystów czekała jeszcze słodka niespodzianka. Obsługa sprezentowała im darmowy deser – świeżo upieczone pączki z gałką lodów waniliowych i karafkę lokalnego trunku Raki.