PKP ogłasza "superpromocje". Ceny biletów od 19 zł, ale jest haczyk

Maria Glinka
23 września 2023, 14:43 • 1 minuta czytania
Już od października będziemy jeździli pociągami taniej. Ceny zaczynają się od 19 zł, ale liczba tanich biletów będzie ograniczona. Wielką promocję ogłosił Tomasz Gontarz, wiceprezes spółki PKP Intercity.
PKP obniża ceny biletów od 1 października 2023 r. Fot. Marek BAZAK/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Tanie bilety PKP. Za Pendolino zapłacimy od 49 zł

Czy od października cała Polska będzie jeździła pociągami? Niewykluczone, ponieważ ogromną promocję ogłosił w rozmowie z PAP Tomasz Gontarz, wiceprezes spółki PKP Intercity.


Jak wskazał, ceny "będą zaczynały się od 19 zł, a na Pendolino od 49 zł". Tę niższą cenę zapłacimy za przejazd na trasie np. Warszawa–Karków czy Gdańsk–Warszawa.

Co ważne, ceny promocyjne uwzględniają także zniżki dla uprawnionych osób. Oznacza to, że najwięcej zaoszczędzą np. studenci, emeryci czy renciści.

Tanich biletów nie będzie zbyt dużo

Jest jednak haczyk – liczba tanich biletów PKP będzie ograniczona. – Zaoferujemy milion biletów w superpromocyjnych cenach – podkreślił Gontarz. Z jego zapowiedzi wynika, że rabaty wystartują 1 października 2023 r.

Jego zdaniem budżet PKP jest tak dobry, że państwowy gigant może pozwolić sobie na specjalne akcje promocyjne. – Od stycznia do końca sierpnia przewieźliśmy 45 mln pasażerów. To o 8 mln więcej niż w analogicznym okresie rok temu, a na koniec roku z pewnością przekroczymy liczbę 60 mln osób – przekonywał wiceprezes.

Do 2030 r. PKP planuje przewozić 80 mln pasażerów rocznie.

Awantura o podwyżkę biletów PKP. Interweniował premier

Bilety PKP były ostatnio na ustach opinii publicznej za sprawą kontrowersyjnej podwyżki cen. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, na początku tego roku państwowy przewoźnik ogłosił, że od 11 stycznia 2023 r. będzie obowiązywał nowy cennik.

Największa podwyżka dotyczyła przejazdów biletów jednorazowych Pendolino. Za podróże pociągami tej kategorii pasażerowie mieli placić o 17,8 proc. więcej. Z kolei ceny biletów w pociągach kategorii EIC podrożały o 17,4 proc., a TLK/IC – o 11,8 proc. Natomiast o około 10 proc. wzrosły ceny biletów odcinkowych.

PKP przekonywało, że musi podnieść ceny z powodu wzrostów kosztów utrzymania, na który mają wpływ przede wszystkim ceny energii elektrycznej. Podwyżki bronił też rzecznik rządu Piotr Müller.

Mamy kryzys geopolityczny, mamy wojnę za wschodnią granicą. W związku z tym cena energii elektrycznej jest wyższa. A w Polsce większość składów kolejowych porusza się na prąd elektryczny. W związku z tym to przekłada się na ceny również biletów kolejowych. I to jest odpowiedź. Trudna odpowiedź, bo związana z tym, że my jesteśmy w trudnej sytuacji geopolitycznej - tłumaczył w dniu, w którym zaczęły obowiązywać wyższe ceny za przejazdy pociągami.

Na PKP wylała się fala krytyki, więc do interwencji przystąpił sam premier Mateusz Morawiecki. – Ceny biletów na pewno nie pozostaną na poziomie, na którym są dzisiaj – przekonywał już po podwyżce.

Po rozmowach z Ministerstwem Infrastruktury i zarządem PKP ogłosił, że od 1 marca 2023 r. wracają stare ceny biletów. Szef rządu podkreślił, że rozpoczęto już prace nad przekazaniem "dodatkowych środków z budżetu państwa dla PKP". W ten sposób rząd chce "zrekompensować podwyżki cen energii elektrycznej". – To jest ta zmora, która trapi wszystkie państwa UE – przyznał Morawiecki.