Tyle kosztuje wyposażenie Stocha i Kubackiego. W tym roku wydatki wzrosły

Maria Glinka
24 listopada 2023, 10:13 • 1 minuta czytania
Skoki narciarskie, które ruszają w ten weekend, nie należą do najtańszych dyscyplin sportowych. Pełne wyposażenie liderów polskiej kadry kosztuje ponad 10 tys. zł. Na wyszkolenie zawodnika na drugiego Stocha czy Kubackiego rodzice muszą wydać sporo pieniędzy.
Wydatki na sprzęt dla skoczków narciarskich nie są małe. Fot. Andrzej Iwanczuk/Reporter/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Skoki narciarskie od kuchni. Drogie kombinezony i narty

W ten weekend wszystkie oczy miłośników sportów zimowych będą zwrócone na fińską Rukę, gdzie odbędzie się konkurs inaugurujący Puchar Świata w skokach narciarskich w sezonie 2023/2024. My patrzymy na koszty, jakie wiążą się z tą dyscypliną.


– Sporo pieniądze pochłania wyposażenie i kombinezony. Kadra A zużywa na sezon około 180 kombinezonów. Na tym poziomie to nie dziwi. Co jeden–dwa konkursy są one wymieniane. Finalnie składa się to na bardzo duża liczba – tłumaczy w rozmowie z portalem sport.tvp.pl Tomasz Grzywacz, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego (PZN).

Zużyte kombinezony nie lądują jednak w koszu – gdy tracą najwyższe parametry, są przekazywane do mniej doświadczonych skoczków.

Poza tym nie ma latania bez nart, ale polscy zawodnicy są w dobrej sytuacji, bo sprzęt jest im fundowany. – Polacy mają po dwie–trzy pary nart. Jedne są tymi kluczowymi, ulubionymi. Pozostałe to rezerwa, gdyby wkradły się problemy ze sprzętem – przekazuje portalowi Kacper Skrobot, serwismen polskich skoczków.

Jak dodaje, w tym sezonie wszedł zakaz używania smarów fluorowych, więc trzeba było wymienić akcesoria. – Zaopatrzyliśmy się w nowe szczotki, smary, itp. Nie są to tanie rzeczy, ale trzeba to mieć – przekonuje.

Jak przekłada się to na liczby? Nowe narty do skakania to wydatek rzędu około 2,5 tys. euro (niecałe 11 tys. zł). Kombinezon kosztuje około 2 tys. zł, a buty – od 500 do 600 euro (2,1–2,6 tys. zł). Do tego dochodzi kask z goglami za 1–3 tys. zł, strój pod kombinezon za około 500 zł, rękawice i skarpety za kilkaset, a czasami nawet 500 zł. Za buty i wkładki trzeba zapłacić ponad 2 tys. zł, a za zapięcia – maksymalnie 1,5 tys. zł. To wszystko średnie kwoty.

Były dyrektor sportowy PZN Marek Siderek wskazuje w rozmowie z serwisem, że sprzęt liderów polskiej kadry Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i Piotra Żyły jest wart ponad 10 tys. zł. Za same narty z zapięciem trzeba zapłacić 4–5 tys. zł, a za kombinezon – 2 tys. zł. Poza tym trzeba wyłożyć dodatkowe pieniądze na malowanie nart i kasków.

Tyle kosztuje stworzenie gwiazdy skoków narciarskich od zera

Jeszcze nie tak dawno na zapleczu polskiej kadry trwała walka o sprzęt, ale obecnie sytuacja wygląda odwrotnie. Sprzętu jest tak dużo, że brakuje młodzieży, która mogła by z niego korzystać.

– Na tę chwilę bardzo pomagają nam sponsorzy, którzy mają duży wpływ na rozwój dzieci. Pomagają też kadry A i B, które dostarczają kombinezony – wskazuje w rozmowie z portalem trener Kazimierz Długopolski, który na co dzień współpracuje z młodzieżą.

Jak podkreśla, największy wydatek to dojazdy na skocznie oraz zakwaterowanie podczas konkursów. Te koszty pokrywają kluby.

– Gdyby jednak rodzic chciał stworzyć młodego skoczka od zera sam, musi się liczyć z wydatkami rzędu kilku tysięcy złotych – wylicza trener.

Fortuna na wytrenowanie drugiej Świątek

Znacznie droższe od wyszkolenia przyszłego skoczka narciarskiego, jest wytrenowanie gwiazdy tenisa. Najlepsi tenisiści są w stanie wyciągnąć nawet 40 mln zł w ciągu jednego sezonu, ale dobrnięcie do takiego etapu sportowej kariery wiąże się z ogromnymi wydatkami.

Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl koszty generują treningi, wynajęcie kortu i trenera, sprzęt oraz wyjazdy na turnieje. Łącznie, od 6. do 18. roku życia rodzice muszą wyciągnąć z kieszeni ponad 2 mln zł, jeśli chcą, aby ich dziecko miało szansę stać się drugą Igą Świątek.