Tyle kosztuje wyposażenie Stocha i Kubackiego. W tym roku wydatki wzrosły
Skoki narciarskie od kuchni. Drogie kombinezony i narty
W ten weekend wszystkie oczy miłośników sportów zimowych będą zwrócone na fińską Rukę, gdzie odbędzie się konkurs inaugurujący Puchar Świata w skokach narciarskich w sezonie 2023/2024. My patrzymy na koszty, jakie wiążą się z tą dyscypliną.
– Sporo pieniądze pochłania wyposażenie i kombinezony. Kadra A zużywa na sezon około 180 kombinezonów. Na tym poziomie to nie dziwi. Co jeden–dwa konkursy są one wymieniane. Finalnie składa się to na bardzo duża liczba – tłumaczy w rozmowie z portalem sport.tvp.pl Tomasz Grzywacz, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego (PZN).
Zużyte kombinezony nie lądują jednak w koszu – gdy tracą najwyższe parametry, są przekazywane do mniej doświadczonych skoczków.
Poza tym nie ma latania bez nart, ale polscy zawodnicy są w dobrej sytuacji, bo sprzęt jest im fundowany. – Polacy mają po dwie–trzy pary nart. Jedne są tymi kluczowymi, ulubionymi. Pozostałe to rezerwa, gdyby wkradły się problemy ze sprzętem – przekazuje portalowi Kacper Skrobot, serwismen polskich skoczków.
Jak dodaje, w tym sezonie wszedł zakaz używania smarów fluorowych, więc trzeba było wymienić akcesoria. – Zaopatrzyliśmy się w nowe szczotki, smary, itp. Nie są to tanie rzeczy, ale trzeba to mieć – przekonuje.
Jak przekłada się to na liczby? Nowe narty do skakania to wydatek rzędu około 2,5 tys. euro (niecałe 11 tys. zł). Kombinezon kosztuje około 2 tys. zł, a buty – od 500 do 600 euro (2,1–2,6 tys. zł). Do tego dochodzi kask z goglami za 1–3 tys. zł, strój pod kombinezon za około 500 zł, rękawice i skarpety za kilkaset, a czasami nawet 500 zł. Za buty i wkładki trzeba zapłacić ponad 2 tys. zł, a za zapięcia – maksymalnie 1,5 tys. zł. To wszystko średnie kwoty.
Były dyrektor sportowy PZN Marek Siderek wskazuje w rozmowie z serwisem, że sprzęt liderów polskiej kadry Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i Piotra Żyły jest wart ponad 10 tys. zł. Za same narty z zapięciem trzeba zapłacić 4–5 tys. zł, a za kombinezon – 2 tys. zł. Poza tym trzeba wyłożyć dodatkowe pieniądze na malowanie nart i kasków.
Tyle kosztuje stworzenie gwiazdy skoków narciarskich od zera
Jeszcze nie tak dawno na zapleczu polskiej kadry trwała walka o sprzęt, ale obecnie sytuacja wygląda odwrotnie. Sprzętu jest tak dużo, że brakuje młodzieży, która mogła by z niego korzystać.
– Na tę chwilę bardzo pomagają nam sponsorzy, którzy mają duży wpływ na rozwój dzieci. Pomagają też kadry A i B, które dostarczają kombinezony – wskazuje w rozmowie z portalem trener Kazimierz Długopolski, który na co dzień współpracuje z młodzieżą.
Jak podkreśla, największy wydatek to dojazdy na skocznie oraz zakwaterowanie podczas konkursów. Te koszty pokrywają kluby.
– Gdyby jednak rodzic chciał stworzyć młodego skoczka od zera sam, musi się liczyć z wydatkami rzędu kilku tysięcy złotych – wylicza trener.
Fortuna na wytrenowanie drugiej Świątek
Znacznie droższe od wyszkolenia przyszłego skoczka narciarskiego, jest wytrenowanie gwiazdy tenisa. Najlepsi tenisiści są w stanie wyciągnąć nawet 40 mln zł w ciągu jednego sezonu, ale dobrnięcie do takiego etapu sportowej kariery wiąże się z ogromnymi wydatkami.
Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl koszty generują treningi, wynajęcie kortu i trenera, sprzęt oraz wyjazdy na turnieje. Łącznie, od 6. do 18. roku życia rodzice muszą wyciągnąć z kieszeni ponad 2 mln zł, jeśli chcą, aby ich dziecko miało szansę stać się drugą Igą Świątek.