Darmowe posiłki w szkołach miały być dla wszystkich. Rząd wykręca się z obietnicy?

Maria Glinka
16 stycznia 2024, 18:32 • 1 minuta czytania
Darmowe posiłki w szkołach dla wszystkich uczniów to jedna z obietnic, która powiewała na standardach Nowej Lewicy i Trzeciej Drogi. Tymczasem rząd wydał rozporządzenie, w którym przekazuje setki milionów, ale nie wszyscy z nich skorzystają. Większość rodziców nadal będzie musiała dopłacać do posiłków swoich pociech.
Rząd wyda miliony na szkolne stołówki, ale nie mówi o darmowych posiłkach. Fot. Pawel Wodzynski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Darmowe posiłki w szkołach obietnicą bez pokrycia?

Nowa Lewica i Trzecia Droga obiecywały podczas kampanii wyborczej, że gdy przejmą władzę, to rodzice nie będą musieli płacić za posiłki w szkołach. Politycy Lewicy argumentowali, że "żadne dziecko nie powinno chodzić do szkoły głodne", więc wszyscy uczniowie dostaną "bezpłatny, ciepły, pełnowartościowy obiad".


Nowy rząd ma już miesiąc i cały czas trwają prace nad tegorocznym budżetem, więc przyszedł czas na pierwszą weryfikację obietnic wyborczych. Wszystko wskazuje na to, że uczniowie na razie nie będą mogli liczyć na darmowe posiłki w szkołach.

Dziesiątki milionów dla stołówek. Rodzice i tak będą płacić

W poniedziałek 15 stycznia 2024 r. rząd przyjął rozporządzenie, które zapewnia środki na realizację programu "Posiłek w szkole i w domu". To 250 mln zł, które mają zostać przekazane do szkół podstawowych w latach 2024-2028.

Program zakłada, że te pieniądze mogą zostać wykorzystane na utrzymanie bądź remont stołówek. Jedna placówka może otrzymać do 80 tys. zł. Z kolei na zaadaptowanie i wyposażenie jadalni szkoły mogą dostać do 25 tys. zł.

Szacunki rządu wskazują, że z programu skorzysta od 2,4 do 7,9 tys. szkół. "Fakt" podaje, że to mniej niż połowa wszystkich podstawówek w Polsce.

To jednak niejedyny problem. W rozporządzeniu nie ma mowy o darmowych posiłkach dla uczniów. To oznacza, że wielu przypadkach za zapewnienie ciepłego obiadu nadal będą płacili rodzice bądź opiekunowie.

– My jako Lewica mówiliśmy, że każda podstawówka w Polsce powinna gwarantować darmowy posiłek. Sytuacje rodzinne są różne, nie zawsze są to kwestie finansowe, czasem organizacji pracy rodziców i ich pracy zawodowej. Wydaje się dzisiaj, że taki dobrze zaopiekowany uczeń to uczeń niegłodny, który ma dostęp do ciepłego posiłku. I myślę, że dzisiaj wiele szkół skorzysta z nowych propozycji rządu – przyznała w rozmowie z dziennikiem ministra ds. równości Katarzyna Kotula, która jest jednocześnie posłanką z ramienia Lewicy.

Dopytywana o ewentualny termin wprowadzenia darmowych posiłków w szkołach dla wszystkich uczniów, nie udzieliła odpowiedzi.

Obecnie program "Posiłek w szkole i w domu" gwarantuje darmowe obiady, ale nie wszystkim. Mogą się po nie zgłaszać uczniowie z rodzin, które znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. Trzeba zmieścić w kryterium dochodowym, które ustalono na poziomie 900 zł na osobę w rodzinie.

Ile kosztują posiłki w szkole?

Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, ceny obiadów szkolnych są zróżnicowane. W niektórych szkołach rodzice płacą za obiad dla dziecka 4,50 zł, w innych aż 14 zł. Wszystko zależy od tego, czy szkoła ma własną kuchnię, czy korzysta z cateringu.

Przez chaos w przepisach nie wiadomo, kto ma tak naprawdę płacić za posiłki, które dostarcza firma cateringowa. Ministerstwo Edukacji i Nauki (MEiN) stoi na stanowisku, że te koszty ponoszą rodzice. W celu doprecyzowania regulacji dotyczących cen posiłków z cateringu trzeba by było dorzucić samorządom pieniędzy, ale na to się na razie nie zanosi.