PiS zgładził klasę średnią. W 5 lat liczba osób na pensji minimalnej wzrosła 100 razy
W 5 lat liczba Polaków zarabiających około płacy minimalnej wzrosła... 100 razy – pisze w Forsal.pl dziennikarz i felietonista Zbigniew Bartuś. Efekty tego zjawiska są niezwykle groźne dla firm, klasy średniej i osób mających nieco większe aspiracje, niż przeciętna pensja na przeciętnym stanowisku.
"Zarobki wielu wykształconych i doświadczonych osób rosną poniżej inflacji lub nie rosną wcale, więc coraz częściej nie różnią się od stawek nowicjuszy" – zauważa Bartuś.
Wyliczył, że płacę minimalną dostaje dwie trzecie zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw i 80 proc. osób zatrudnionych w mikrofirmach, którzy dostają pensję poniżej średniej krajowej. Czyli jeśli zarabiasz poniżej średniej krajowej, to najprawdopodobniej dostajesz właśnie pensję minimalną.
Bartuś dalej pisze, że średnia krajowa co prawda rośnie, ale podbijają ją relatywnie wąskie grupy zawodowe. Na przykład w górnictwie zarabia się średnio 12,5 tysiąca złotych. I to pomimo faktu, że wydajność tego sektora jest dramatycznie niska.
Energetycy, ciepłownicy i gazownicy zarabiają średnio 11 tys. zł, pracownicy fabryk wyrobów tytoniowych oraz firm farmaceutycznych ok. 10 tys. zł. Jednocześnie w fabrykach mebli zarabia się średnio 5,4 tys. zł, a w produkcji odzieży – 4,6 tys. zł – pisze Bartuś. Efekt jest taki, że wzrost średniej krajowej odczuwają tylko niektórzy.
Klasa średnia ma problem
Jak pisze Bartuś, pauperyzacja prowadząca do spłaszczenia płac najsilniej dotknęła w ostatnich pięciu latach grupy dobrze wykształcone.
Zdaniem części ekonomistów w drugiej połowie obecnego roku płacę minimalną będzie (oficjalnie) otrzymywać ponad 4 mln pracowników. Różnica w zarobkach między nimi a osobami z klasy średniej, zarabiającymi jeszcze kilka lat temu dwie-trzy płace minimalne, będzie nadal topnieć.
Firmy też mają problem
Bartuś wylicza, że minimalne koszty zatrudnienia pracownika wzrosły w kilkanaście miesięcy z 3,6 tys. zł do 5,1 tys. zł. Tyle kosztuje zatrudnienie osoby i płacenie jest najmniejszej możliwej pensji.
"Coraz więcej mikrofirm ma pieniądze wyłącznie na podniesienie wynagrodzeń do płacy minimalnej i przez to nie zmienia stawek lepiej zarabiającym pracownikom (to rodzi frustrację starszych)" – pisze.
Kolejnym efektem wzrostu płacy minimalnej jest zawieszenie i likwidacja wielu działalności gospodarczych. Skutkiem i przyczyną tego zjawiska jest też przepływ pracowników z mikroprzedsiębiorstw do dużych firm, które stać na podwyżki płac.
Trzeba przy tym pamiętać, że prognozowane na ten rok przez rząd przeciętne wynagrodzenie - 7 824 zł brutto – pozostanie marzeniem dla dwóch trzecich ogółu pracujących Polek i Polaków i 90 proc. zatrudnionych w mikrofirmach. Te ostatnie będą miały jeszcze większe problemy z zatrudnieniem pracowników, a to zjawisko już dziś zagraża ich istnieniu.