Wprowadzili darmową komunikację miejską, bo... obsługa biletów była za droga. Zaskakujące efekty
Tczew podsumowuje pierwsze półrocze od momentu wprowadzenia darmowej komunikacji miejskiej we wrześniu 2023 roku. Gratisowe przejazdy dostępne są dla każdego, bez ograniczeń wiekowych czy konieczności zamieszkania w mieście. Liczba pasażerów wzrosła średnio o połowę, a niektóre połączenia biją rekordy, dzięki czemu w mieście zmniejsza się liczba samochodów na ulicy.
Sukces darmowej komunikacji miejskiej w Tczewie
Na trasie z Czyżykowa na dworzec PKP liczba pasażerów wzrosła o 80 proc., jak dowiadujemy się z badania Marcin Gromadzki Public Transport Consulting, który firma sporządziła dla miasta Tczew. Rekordzistą jest linia 17, na której liczba pasażerów wzrosła dwukrotnie.
– Najlepszą pod względem liczby pasażerów na 1 wozokilometr stała się linia 1, zapewniająca szybki dojazd z osiedla Czyżykowo przez ścisłe centrum miasta do dworca kolejowego. I to jest kolejny spory sukces, bo dobre wykorzystanie tej linii oznacza rezygnację przez część tczewian z dojazdów na dworzec samochodami – mówi Marcin Gromadzki dla regionalnego portalu ZawszePomorze.
Mieszkańcy zwracają uwagę, że chociaż więcej ludzi jeździ komunikacją miejską, w samych autobusach nie ma większego tłoku. Miasto zawdzięcza to wdrożeniu nowego rozkładu jazdy, z rytmicznie wykonywanymi kursami w stałych taktach. Pojemność pasażerska jest rozkładana dzięki temu pomiędzy sąsiednie kursy. Jak podaje autor raportu, w żadnym autobusie nie przekroczono granicy 75 proc. nominalnej pojemności pasażerskiej (wyznaczonej przez miasto).
– Wprowadzenie bezpłatnej komunikacji miejskiej okazało się pełnym sukcesem, o czym świadczy znaczny wzrost liczby pasażerów – mówi dla portalu regionalnego Mirosław Pobłocki, prezydent Tczewa.
Zaznacza, że wbrew plotkom miasto nie wycofa się z projektu i co więcej, rozwinie go o proekologiczne autobusy elektryczne. Tczew złożył do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wniosek o dotację na zakup 10 autobusów elektrycznych w ramach programu "Zielony transport publiczny".
Polityka Tczewa sprawia również, że komunikacja miejska jest konkurencyjna dla innych usług przewozowych. Bezpłatne przejazdy autobusowe zastąpiły w Tczewie system FALA, który kosztował miasto sporą część budżetu.
Darmowa komunikacja, bo bilety… się nie opłacały
System FALA jest narzędziem do planowania podróży oraz płacenia za przejazdy w transporcie publicznym na terenie województwa pomorskiego. W jednym systemie płacimy za bilety u różnych przewoźników. Oznacza to także koszty i pewne wymagania, np. kontrolerzy muszą mieć odpowiednie narzędzia do sprawdzania kart FALA. Miasto musi pokrywać koszty wdrożenia tego rozwiązania… często przez podnoszenie cen biletów, co miało miejsce w Tczewie.
Jak pisaliśmy na INNPoland, to było sporym obciążeniem budżetu miasta, które w 2023 roku przeznaczyło na to 440 tysięcy zł. Zdaniem władz Tczewa rezygnacja z systemu była prostsza niż podniesienie kosztu biletów nawet do 6 zł.
– Powiem wprost, miasto Tczew idzie w kierunku biletu bezpłatnego i w tym momencie nie mamy żadnego interesu, żeby płacić do tego systemu FALI. A to, co płacimy, może pójść na to, co niestety jest minusem. Minusem jest to, że niestety, ale bilet bezpłatny kosztuje – powiedział w styczniu 2023 roku Mirosław Pobłocki na sesji rady miejskiej. Zaznaczył, że koszty FALI rosły lawinowo.
InnoBaltica, spółka odpowiadająca za system FALA, wydała 26 stycznia 2023 roku specjalne oświadczenie w sprawie deklaracji prezydenta Tczewa, gdzie wyrażała zaskoczenie i sugerowała, że wcale to nie zmniejszy kosztów miasta. Poinformowała również, że roczny koszt udziału Tczewa w projekcie oszacowała na ok. 850 tysięcy zł.
Skontaktowaliśmy się z prezydentem Tczewa, czy rzeczywiście i o ile wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej okazało się tańsze od systemu FALA. Oczekujemy na odpowiedź.
Młodzi nie chcą samochodów
Spora część pokolenia Z stawia na poruszanie się komunikacją miejską. Takie wyniki wychodziły z sierpniowego badania McKinseya. Post-millenialsi wolą używać niż posiadać i wydawać pieniądze na motoryzację. Dlatego wybierają komunikację miejską lub stawiają na mikromobilność. Do przemieszczania się używają skuterów, hulajnóg czy rowerów. Także w formie sharingu, czyli współdzielenia pojazdów. Na przykład na minuty. Wypożyczają, jadą z punktu A do punktu B, zostawiają.
Więcej o tej zmianie trendów pisaliśmy na INNPoland.
Czytaj także: https://innpoland.pl/197131,samochody-sa-za-drogie-dla-mlodych-polakow-wola-komunikacje-miejska