Booking.com zastanawia się nad opuszczeniem Europy. Przyczyną kolejne ograniczenia od UE
Unia Europejska konsekwentnie stara się ograniczać przedsiębiorstwa z branży big tech, aby te nie zdominowały rynku, całkowicie wykluczając konkurencję. Jednym ze sposobów na osiągnięcie tego celu, jest stworzony zestaw regulacji w ramach przepisów DMA – Digital Markets Act. W kontekście możliwych konsekwencji po złamaniu zasad DMA mówiło się niedawno o Facebooku. Teraz Unia Europejska wzięła pod lupę booking.com.
W każdej innej sytuacji właściciele booking.com byliby prawdopodobnie usatysfakcjonowani, że ich projekt jest stawiany w jednym rzędzie z Facebookiem. W tym przypadku dyrektor generalny platformy Glenn Fogel, na łamach Financial Times nazwał DMA "głupimi przepisami" i już pojawiają się pogłoski o prawdopodobnym opuszczeniu Europy przez booking.com.
Booking.com trafia na listę "strażników dostępu" wraz z innymi gigantami
"Strażnikiem dostępu" zostały już nazwane takie platformy jak: Alphabet, Amazon, Apple, ByteDance, Meta i Microsoft. Jednak czym są właściwie "gatekeeperzy" i podmioty określane tym terminem? Dlaczego booking.com tak bardzo nie pasuje, że znalazł się w tym gronie?
W tłumaczeniu na język polski: "strażnicy dostępu" to ważni gracze rynkowi, którzy posiadają dostęp do potężnego spektrum informacji na temat danych osobowych swoich użytkowników i oferują jedną, specyficzną usługę. Unia Europejska nakłada na "strażników dostępu" dodatkowe regulacje w ramach DMA.
Ditigal Markets Act obowiązuje od maja 2023 roku. Celem wprowadzonych regulacji jest zapewnienie uczciwego postępowania firm, które mają pozycję dominującą na rynku. Zadanie DMA to również monitorowanie praktyk, które mogą ograniczać rozwój dopiero co powstających, nieraz alternatywnych platform.
Wpisanie booking.com na listę gatekeeperów oznacza, że platforma musi dostosować swoją działalność do narzuconych przez Unię Europejską regulacji. Booking.com ma na wprowadzenie zmian sześć miesięcy. W innym przypadki Komisja Europejska, na podstawie DMA, będzie mogła nałożyć karę w wysokości 10 proc. lub 20 proc. całkowitego obrotu platformy.
Czy booking.com może opuścić Europę?
Jak podaje Financial Times, Glenn Fogel zaatakował nałożone na booking.com regulacje. Jego zdaniem są przyczyną tego, że firmy hotelarskie będą mogły na własnych stronach oferować niższe ceny, niż te, które będzie można zobaczyć w wynikach wyszukiwarki booking.com.
Jeśli regulacje nie są inteligentne, to jesteś w niekorzystnej sytuacji konkurencyjnej. Wierzę w oferowanie klientom najlepszych cen. Wszelkie przepisy, które nam tego zabraniają, uważam za głupie.
Glenn Fogel, cytowany przez Financial Times zauważył również, że prawdopodobieństwo opuszczenia Europy przez firmę o wartości 135 miliardów dolarów nie jest niemożliwe. Rzeczywistym zagrożeniem dla zysków generowanych przez booking.com mogą być regulacje nakładane przez UE.
Warto przy tym zauważyć, że to nie pierwszy raz, kiedy pojawia się spięcie na linii booking.com i Unia Europejska. Rok temu Komisja Europejska zabroniła przejęcia przez platformę innego "dużego gracza" na rynku, czyli Flugo Group Holdings AB – eTraveli. Wtedy booking.com posądzono o chęć wzmocnienia pozycji i uzyskanie absolutnej dominacji na rynku.