Wszystkie biznesy Palikota. Zatrzymany biznesmen finansował je niestandardowo

Sebastian Luc-Lepianka
07 października 2024, 14:36 • 1 minuta czytania
3 października Janusz Palikot został zatrzymany przez CBA. Były polityk, a obecnie przedsiębiorca w branży alkoholowej usłyszał m.in. zarzuty o niekorzystne rozporządzanie mieniem blisko 5 tys. pokrzywdzonych. Przed zatrzymaniem nie zdążył otworzyć swojej najnowszej inwestycji.
Jak wygląda biznes Janusza Palikota? Fot. Grzegorz Banaszak/Reporter/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W sobotę sąd we Wrocławiu zadecydował o tymczasowym areszcie dla Janusza Palikota na okres dwóch miesięcy. Były polityk i przedsiębiorca usłyszał m.in. zarzuty oszustwa i przywłaszczenia mienia znacznej wartości. Jego obrońca Jacek Dubois twierdzi również, że podczas aresztowania doszło do nieprawidłowości, a prokurator złamał tajemnicę adwokacką.


W interesy Palikota inwestowali celebryci, w tym znani sportowcy, a od długiego czasu jego biznes alkoholowy zmagał się z długami. Mimo to próbował w Lublinie otworzyć restaurację "Czarcia łapa", która miała serwować alkohol produkowany na miejscu.

Przybliżamy również inne biznesy Palikota.

Restauracja "Czarcia łapa"

– Na miejscu będziemy produkować alkohole najwyższej jakości, zarówno czyste okowity, jak i alkohole z dodatkami, które są charakterystyczne dla Lubelszczyzny. Ten lokal będzie żył. Myślę, że czegoś takiego jeszcze w mieście nie było – tak swoją wizję na lokal opisywał Janusz Palikot w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Inwestycja miała zostać sfinansowana drogą crowdfundingową, a w największych miastach w Polsce miały się pojawiać kolejne restauracje spod szyldu "Czarciej łapy".

Lokal miał zrobić rewolucję gastronomiczną na mapie Lublina. Wcześniej działał on nieprzerwanie od końca lat 50. XX wieku, aż do 2020 roku. Poprzedni właściciele zamknęli go z powodu pandemii koronawirusa. Lubelskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej szukało nowego najemcy i zwyciężyła spółka Alembik Lublin – większościowym udziałowcem jest w niej Janusz Palikot. Za najem Alembik zaoferował 100 zł miesięcznie za metr kwadratowy (przy 473 mkw lokalu). Umowa najmu miała obowiązywać do stycznia 2026 roku. 

Lokal miał zostać otwarty już w 2022 roku, ale biznes nie ruszył z powodu opóźnienia prac remontowych. Potem spółka Alembik przestała płacić czynsz i umowa dzierżawy została rozwiązana. Do tej pory przedsiębiorca oszacował nakłady na restaurację na wysokość ok. 8 mln zł. 

Kolejny przetarg miał miejsce w czerwcu 2024 roku i wygrała go ponownie spółka związana z Januszem Palikotem – Kraft Alkohole. Zaoferowała 140 zł za mk. Jej szefem jest Przemysław B., również zatrzymany przez CBA. Tym razem Janusz Palikot miał w "Czarciej łapie" osobiście pracować jako… kelner i kucharz.

– Będzie jeden dzień w tygodniu kelnerem w "Czarciej", a jeden dzień będzie gotował autorskie potrawy znane z jego mediów społecznościowych. Oczywiście nie zabraknie specjalnych degustacji, no ale już sam serwis Palikota będzie odjechanym przeżyciem – zapowiadał Przemysław B.

Manufaktura Piwa Wódki i Wina

Grupa kapitałowa Manufaktura Piwa Wódki i Wina (MPWiW) należąca dawniej do Janusza Palikota i Kuby Wojewódzkiego (który wycofał się z partnerstwa w styczniu br.) w dwa lata zadłużyła się na ponad 50 mln złotych. Pod koniec 2023 roku było to już blisko 339 mln złotych.

MPWiW produkuje napoje alkoholowe o aromacie podobnym do marihuany. W 2022 roku w rozmowie z INNPoland Janusz Palikot przyznawał, że jest gotowy na nawet większy dług, aby rozkręcić produkcję. Zapewniał o dużym zainteresowaniu inwestorów i bezpieczeństwie obligacji, w których skład wchodziły wtedy 4 hektary infrastruktury browarniczej w Tenczynku.

Mamy 7 tysięcy członków w społeczności inwestorów, jesteśmy królami crowdfundingu i crowdlendingu, czyli publicznego zbierania małych kwot.Janusz Palikotw rozmowie z Konradem Bagińskim

W styczniu 2024 roku Kuba Wojewódzki publicznie przeprosił za partnerstwo biznesowe z Januszem Palikotem, z którym współtworzył markę alkoholi. Wojewódzki przyznał, że jego głównym zadaniem była promocja i marketing. Zaznaczył, że nie był w zarządzie ani radzie nadzorczej, nie decydował o finansach i nie wiedział, jak pieniądze były wydawane. Palikota określił m.in. jako "wielkiego maga" i "uwodzicielskiego erudytę".

"To był mój największy błąd inwestycyjny zarówno w kwestiach biznesowych, jak i ludzkich. Wiem też, że moje nazwisko było wielokrotnie wykorzystywane biznesowo w sposób nieuprawniony i ze mną nieuzgodniony. Wszystkim, którzy dołączyli do tego biznesu ze względu na moją tam obecność, mogę napisać szczere PRZEPRASZAM" – poinformował Kuba Wojewódzki

Browar Tenczynek Janusz Palikot zakupił w 2018 roku od spółki Marka Jakubiaka.

Teńczyńska Okovita

Rok później Janusz Palikot w rekordowym tempie zyskał kapitał na spółkę Tenczyńska Okovitaw 36 dni metodą crowdfundingową uzbierał 4 mln i 180 tys. złotych. Inwestorzy objęli wszystkie z 190 tys. oferowanych akcji spółki, a Palikot zapewniał, że pieniądze zagospodaruje z największą odpowiedzialnością.

Do 2024 roku planowano sprzedaż 6 tys. hektolitrów produktów rocznie, z czego 5 tys. stanowić miała tradycyjna okowita. W trakcie zbiórki crowdfundingowej Tenczyńska Okovita poinformowała o współpracy z producentem rumu, ginu i cygar premium z Kolumbii i wsparcie działalności Fundacji Wisławy Szymborskiej.

Ogromne długi i sposoby na walkę z nimi

Zadłużenie spółek z grupy Janusza Palikota rosło wręcz wykładniczo. Wedle analityków pieniądze "przepalono" na przeskalowane inwestycje, drogie kampanie marketingowe (jak wysłanie wódki w kosmos), uruchamianie nierentownych linii biznesowych, otwieranie sieci sklepów stacjonarnych oraz wprowadzanie zbyt wielu produktów na rynek przy niewystarczającym marketingu dla każdego brandu. 

Środki od inwestorów zbierało wiele różnych podmiotów z gąszczu spółek należących do grupy Palikota. Jak pisaliśmy na INNPoland, w celu ratowania sytuacji finansowej grupy sam biznesmen chwytał się różnych pomysłów, jak np. sprzedaży własnego auta i domu. Wśród jego akcji pojawiła się również inicjatywa Beczek Palikota, tokenów wirtualnych we współpracy z giełdą kryptowalut Kanga.

Inwestorzy wymienili 7,2 mln zł na tokeny, czyli cyfrowe "żetony" będące środkiem wymiany - te miały być przeznaczone po trzech latach na fizyczne butelki whisky lub do odsprzedaży. Jak ustalił serwis Bankier.pl, inwestorzy nie zobaczyli nawet obiecanych butelek alkoholu. Z kolei Kanga wycofała się z obrotu tymi tokenami, przez co stracili również możliwość odzyskania pieniędzy z inwestycji.

W ramach akcji crowdfundingowej "Bunt finansowy" można było pożyczyć jednej ze spółek Palikota od 1000 zł do 35 tys. zł na rok przy oprocentowaniu 14,5 proc. do 15 proc. W ten sposób już raz były polityk uzyskał 37 mln od ponad 3 tys. osób. Po tej najnowszej akcji Komisja Nadzoru Finansowego zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

W sierpniu 2023 roku jeden z głównych inwestorów spółki Tenczynek Dystrybucja złożył do sądu wniosek o upadłość. Ta decyzja pojedynczego inwestora sprowokowała kolejne osoby do wystąpienia do sądu z tożsamymi wnioskami dotyczącymi biznesów przedsiębiorcy. Pojawiła się kolejna akcja z "Bunt" w nazwie, ale tym razem chodziło o inwestorów przeciw Palikotowi.

O tym, że oferta w akcji Janusza Palikota wprowadzała zainteresowanych w błąd, alarmował również Urząd Ochrony Konkurencji i Konkurentów. Chodziło o praktyki w kampanii pożyczkowej "Skarbiec Palikota", w ramach której oferowano pożyczki na procent z możliwością uczestnictwa w przyszłych zyskach pochodzących ze sprzedaży alkoholu. Wedle urzędu pieniądze nie były przekazywane na zyski, a na spłatę zadłużenia, a obietnice nie zostały zrealizowane.

Czytaj także: https://innpoland.pl/181480,palikot-o-zadluzeniu-swojej-firmy-dlug-nie-jest-problemem