Z USA nadchodzi Czerwona Fala. Podniesie nam ceny w sklepach
Zwycięstwo Donalda Trumpa i przewaga Republikanów w Senacie, to tzw. scenariusz Czerwonej Fali. A ta może dotrzeć do Polski i ponieść ceny podstawowych produktów spożywczych. A także przynieść poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa i.
Wpływ wyborów w USA na Polskę
Amerykanie skończyli liczyć głosy, a nas czeka liczenie pieniędzy przed zakupami. Nawet cena chleba może podskoczyć.
Zwycięstwo Trumpa nie przynosi dobrych prognoz dla europejskiego rynku. Będą go czekać wyższe cła. Republikanin stawia na protekcjonistyczną politykę gospodarczą. Dolar zaczął już drożeć. Osłabienie euro przełoży się na wyższe ceny produktów w Unii Europejskiej.
Przede wszystkim na ceny ropy naftowej. A to wpłynie z kolei na koszty wszystkich dostaw w łańcuchu logistycznym. Szarpnięcie tą liną sprawi, że jej koniec strzeli konsumenta po rękach.
Rynek oczekuje, że wybór Trumpa będzie miał raczej proinflacyjny wpływ na ceny wielu towarów, przynajmniej na amerykańskim rynku. To efekt proponowanych cięć podatków, które przy solidnej gospodarce mogą wesprzeć konsumpcję oraz bardzo prawdopodobnych, wyższych ceł na importowane towary. Przypomnijmy też, że w USA Fed obniżył stopy o 50 pb we wrześniu i prawdopodobnie obniży je o kolejne 25 pb w tym tygodniu. To w połączeniu z powyższymi czynnikami może poprawić kondycję konsumentów.
Wskazuje się, że za poprzedniej kadencji Donalda Trumpa dolar był niestabilny. Rynki finansowe wpadły w panikę po jego zwycięstwie nad Hillary Clinton. Teraz analitycy podkreślają, że to Trump był ich faworytem.
Indeks dolara (mierzący jego siłę względem innych walut świata) podskoczył do najwyższego poziomu od lipca tego roku już po wstępnych wynikach wyborów.
A razem z nim bitcoin – do rekordowej wartości 75 tys. dolarów za 1 BTC. To ostatnie to efekt zapowiedzi prokryptowalutowej polityki Trumpa.
W oczach Donalda Trumpa podstawowym panaceum na bolączki amerykańskiej gospodarki jest podnoszenie taryf celnych. Obok protekcjonistycznych praktyk handlowych duży nacisk kładziony jest na cięcia podatków i deregulację. Ogólnie program ekonomiczny republikanów można scharakteryzować jako prowzrostowy i proinflacyjny, a perspektywa jego realizacji sprzyja amerykańskiej walucie. W wyborczą noc USD w relacji do głównych walut wyraźnie zyskuje i osiąga wielomiesięczne maksima siły.
Eksperci nie wykluczają, że protekcjonizm partii Republikańskiej może spowodować większe napięcia handlowe, co może skończyć się jednak osłabieniem dolara.
– W ostatnich tygodniach (jak i po wynikach wyborów w USA) wzrosły rentowności i świetnie radził sobie amerykański dolar, "wyceniając" niejako wygraną Republikanów. W tej dynamice, polski złoty może nieco stracić nieco na sile, co w połączeniu z niepewnością geopolityczną oraz możliwą, podwyższoną zmiennością cen ropy, wydaje się, będzie miało raczej proinflacyjny wpływ, także na ceny dóbr konsumpcyjnych w Polsce – tłumaczy Eryk Szmyd z XTB.
Analityk podkreśla, że długoterminowy wpływ Czerwonej Fali jest trudny do oszacowania, ponieważ wciąż nie wiemy jaką politykę naprawdę uskuteczniał będzie Trump, z poparciem Republikanów w Kongresie. Co więcej, wyższe ceny ropy nie są w żaden sposób "gwarantowane". Chińska gospodarka wciąż przeżywa trudny okres, a nowy prezydent USA zapowiadał, że weźmie się za konflikty na Ukrainie i Bliskim Wschodzie.
Presja na złotego a sprawa Ukrainy
Złoty znalazł się pod presją z powodu wątpliwoci dotyczących strategii Trumpa odnośnie wojny w Ukrainie. Kamala Harris deklarowała wsparcie dla Ukrainy. A kandydat Republikanów przyznał, że w razie ataku na Rosję nie gwarantuje pomocy sojusznikom NATO.
Do tego Elon Musk, który stał się niemalże koniem zaprzęgowym w kampanii wyborczej Trumpa, jak donoszą media, prowadzi pogaduszki z Władimirem Putinem. Świat spodziewa się więc, że wsparcie dla Ukrainy zmaleje.
Nie bez znaczenia jest też fakt, Donald Trump ma przed sobą ostatnią kadencję. Reguluje to 22. poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych z 27 lutego 1951 roku. To potencjalne ryzyko, że Trump postanowi zrobić coś skrajnego, aby zapisać się na kartach historii. Jednym z takich działań może stać się przymusowe zakończenie konfliktu na Ukrainie.
Republikanin wspominał (w tym na wrześniowym wiecu w Północnej Karolinie), że byłby w stanie zmusić Ukrainę do niewygodnego kompromisu z Kremlem.
– Każde porozumienie, nawet najgorsze, byłoby lepsze niż to, co mają teraz – mówił we wrześniu Donald Trump. Jako przykład "najgorszego" podał oddanie części ukraińskich terytoriów ich najeźdźcy.
Wcześniej wprost mówił, że do wojny by nie doszło, gdyby w 2022 roku zasiadał w Białym Domu. I chwalił się, że konflikt byłby w stanie skończyć w jeden dzień, dzięki swoim dobrym kontaktom z rosyjskim dyktatorem.
Chce również zakończyć konflikty na Bliskim Wschodzie.
– Nigdy nie byliśmy tak blisko trzeciej wojny światowej. Upewnię się, że do tego nie dojdzie. Jestem jedyną osobą, która to zagwarantuje – powiedział Donald Trump.
Inwestorzy zwrócą z pewnością uwagę na to, w jakim świetle nowa administracja w Białym Domu postrzegać będzie Polskę, w kontekście wojny w Ukrainie i negocjacji z Rosją. Dla giełdy krajowej pozytywnym scenariuszem byłoby większe zaangażowanie amerykańskiej armii i zadeklarowanie bardzo jasnego wsparcia przez Waszyngton, wliczając w to komunikację o "parasolu nuklearnym" nad wschodnią flanką NATO. Takie słowa nie padały ze strony administracji Bidena. Pozytywnie odbierane byłyby też nowe inwestycje ze strony amerykańskich firm zbrojeniowych, jak i technologicznych.
Analityk XTB uważa, że w kontekście wyższych wydatków na obronność i możliwych kolejnych zamówień w przemyśle obronnym USA Trump może być skłonny do faworyzowania Polski. Bardziej niż Niemiec czy Francji, których interesy polityczne nie muszą być zbieżne z nowym kierunkiem amerykańskiej polityki.
– Pytanie, czy Republikanie nie "zostawią Europy samej sobie" i nie rozpoczną izolacjonistycznej polityki – dodaje analityk.
Reakcje na GPW
Na Giełdzie Papierów Wartościowych było jednak spokojnie. Pierwsze chwile sesji przyniosły zwyżki dla banków.
– EUR/PLN dryfuje nad 4,37, zbliżając się do ważnej bariery pod postacią czerwcowego szczytu notowań usytuowanego w okolicy 4,38. Sforsowanie tego pułapu będzie zwiększać ryzyko wzrostu kursu euro do tegorocznego maksimum 4,42 zł – informuje Bartosz Sawicki z Cinkciarz.pl.
Zwycięstwo Trumpa wpłynie na naszą politykę zagraniczną. Nasi politycy mu gratulują, ale nie ukrywajmy, że dla obecnego rządu nie był faworytem. Analitycy wskazują, że przy wygranej Harris Polska miałaby więcej spokoju na planowane działania. Republikanin zbyt często kieruje się chwilowymi nastrojami.
W rozmowie z Piotrem Salakiem były wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz zwrócił uwagę na rolę polskiej dyplomacji w przypadku wygranej Donalda Trumpa.
– Polska dyplomacja będzie miała dużą rolę do odegrania, aby przekonać administrację republikańską i pokazać jej, jak wygląda rzeczywistość z perspektywy Europy Środkowej – podkreślił.
Jeśli geopolityczne tarcia z czasem osłabną, rynki wschodzące mogą liczyć na ponownie zainteresowanie; tym bardziej że nie wszystkie dane dają jasny obraz ekspansji gospodarczej w Stanach Zjednoczonych.
Rynkowi giełdowemu podoba się perspektywa niższych podatków i szerokiego wsparcia dla amerykańskiego biznesu, które zapowiedział już Trump. Dla Wall Street perspektywa zwycięstwa Trumpa wydaje się w krótkim i średnim terminie pozytywna, jeśli "proinflacyjna polityka" nie zagalopuje się i nie zmusi Rezerwy Federalnej do zaskakującego, ponownego zacieśniania polityki. W długim zagrożeniem jest konfrontacja z Chinami, ale ryzyko to byłoby obecne także w scenariuszu zwycięstwa Demokratów.
Jak tłumaczy nam analityk XTB, dla S&P 500 kluczowe będzie pokonanie bariery 6000 punktów, a WIG20 ma apetyt, by wrócić powyżej 2500 punktów. Rynek od początku postrzegał Trumpa jako atrakcyjniejszego dla Wall Street, niż Harris.
Gdyby doszło do scenariusza politycznej izolacji USA, ten wariant byłby niekorzystny dla naszej giełdy. Inwestorzy musieliby uważniej kalkulować i oczekiwać premii za ryzyko geopolityczne w wycenach polskich aktywów.
– Istotne będzie, jaki kierunek wybierze polska administracja, ponieważ może zostać postawiona przed wyborem pt. zacieśnianie stosunków z UE, czy z USA. Wybór USA może być odbierany przez inwestorów pozytywnie, tylko jeśli Stany rzucą tu swoje realne zdolności i zaplecze, nie same deklaracje – wyjaśnia Eryk Szmyd z XTB.
Z zieleni w czerwień
Jak informują nas analitycy XTB Republikanie mogą również ograniczyć współpracę z Europą w zakresie wykorzystania zielonej energii, co wpłynie negatywnie na europejskie indeksy takie jak DE30 (DAX) czy FRA40 (CAC40). Partia jest zwolennikami paliw kopalnianych.
– Oni [Demokraci, dop. redakcja] chcą elektrycznych czołgów (...) One nie działają dobrze. Chcą, abyśmy byli przyjaźni środowisku, gdy nasze czołgi przedzierają się przez wrogie terytoria. Ci ludzie są szaleni. Chcą też elektrycznych ciężarówek (...) a bateria waży tyle, że zabiera połowę ładunku – mówił na wrześniowym spotkaniu w Północnej Karolinie Donald Trump.
Deklaracja wypada "interesująco" gdy zestawi się ją z planami Tesli (której akcje podskoczyły) i wizji "zielonej przyszłości" (w tym elektrycznych ciężarówek), jaką lubi promować się Elon Musk. Czyli ktoś wciska tu kit. Nie wykluczone, że obie strony.
Czytaj także: https://innpoland.pl/209002,roboty-tesli-sterowane-przez-ludzi-elon-musk-i-jego-niespelnione-obietnice