Euro od lat nie było tak tanie. Czy to wpłynie na stopy procentowe?

Taniejące euro i wzmocnienie złotówki to m.in efekt entuzjazmu na Wall Street.

Bicie kolejnych rekordów na amerykańskiej giełdzie zachęca do podejmowania bardziej ryzykownych inwestycji, w konsekwencji osłabiając dolara, czego echa słyszymy w Europie i w Polsce. 

"Połączenie prężnej gospodarki, złagodzonej inflacji, stabilizacji stóp procentowych, mocnego początku sezonu wyników finansowych i mniejszego skupienia się na cłach przez prezydenta Trumpa w pierwszym dniu zapewniło solidne tło dla rynku" – komentował Keith Lerner, współdyrektor ds. inwestycji w Truist.

Sytuacja dolara wspiera wycenę walut z rynków wschodzących, czyli również złotego.

Ale ten kurs jest związany także kwestia poprawą nastroju wokół polskich aktywów.

Granica została przekroczona

Strefa 4,24-4,25 złotego, stanowi dotychczasową "linię wsparcia". Co to oznacza? Określoną wartość cenową aktywa (np. waluty, akcji), przy której popyt na nie jest na tyle duży, że zapobiega dalszym spadkom ceny. A w praktyce oznacza to, że w tym miejscu cena aktywa często "zatrzymuje się" lub odbija w górę. Teraz granica ta została przekroczona.

Niski kurs euro wynika to m.in. z poprawy nastrojów wobec polskich aktywów. Polityka monetarna Rady Polityki Pieniężnej i napływ inwestycji zagranicznych pomogła wzmocnić się polskiej walucie. Za obecny stan odpowiada jednak również sytuacja na rynkach finansowych, szczególnie amerykańskim.

Co dalej z euro?

Ekonomiści przewidują, że choć euro spadnie jeszcze bardziej w najbliższym czasie względem złotego, będzie to spadek nieznaczny. 

Równocześnie eksperci zaznaczają, że tak znaczące zmiany na rynku zwykle spotykają się z korektami i stabilizacją. Nie powinniśmy się więc w najbliższym czasie spodziewać równie radykalnych wahań co w trakcie ostatniego tygodnia.

Czy tanie euro wpłynie na stopy procentowe?

Eksperci z banku Pekao uwazają, że mocniejszy złoty może ożywi spekulacje co do momentu i skali cięć stóp procentowych. Jednak z drugiej strony rynek jest na tyle 'na świeżo' z ostrą retoryką Rady Polityki Pieniężnej, że umocnienie musiałoby być wyraźnie większe, by uruchomić ten mechanizm kompensujący.