Gospodarka Rosji jak kokainowy niedźwiedź. Uzależniła się od wojny

Sebastian Luc-Lepianka
18 marca 2025, 12:46 • 1 minuta czytania
Analitycy ostrzegają, że rosyjską gospodarkę czeka nadchodzący kryzys. Wzrosła na wojnie jak na sterydach, w sposób sztuczny pompując pieniądze w przemysł wojskowy. Tymczasem rosną koszty długów, inflacja i brakuje rąk do pracy. Rozejm niekoniecznie musi się Rosji opłacać.
Analitycy prognozują problemy rosyjskiej gospodarki po ogłoszeniu pokoju i porównują sytuację do uzależnienia od narkotyków. Fot. kolaż naTemat/wygenerowane w GrokAI/malerapaso
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Rosyjski niedźwiedź" popadł w poważne uzależnienie i grozi mu syndrom odstawienia. Jego narkotyk to "przemysł wojskowy", a efekt działania na gospodarkę Kremla analitycy i ekonomiści porównują do sterydów albo kokainy: napompowany wzrost, za którym podąży poważny kryzys finansowy, braki siły roboczej i gigantyczna inflacja.


Sytuacja gospodarcza w Rosji

O tym, że gospodarka Rosji nie poradzi sobie w czasach pokoju, pisze m.in. Agencja Reuters.

Elina Ribakova, starsza pracownica naukowa w Peterson Institute for International Economics, komentuje, że publicznie Rosja chwali się szybkim wzrostem prześcigającym USA i Europę, oraz niskim bezrobociem. Kreml utrzymuje fasadę stabilności, aby wysyłać na świat komunikat o swojej sile i zdolności do finansowania konfliktu.

I chociaż rubel ustabilizował się po kryzysie, a Rosja jakoś radzi sobie z sankcjami przez handel z partnerami jak Chiny i Indie, jej gospodarka rośnie, ale z poważnym kosztem w postaci sztucznej stymulacji rynku. Analitycy nie wróżą, by Kreml długo mógł utrzymać ten cug.

Prawdziwe koszty wojny, zdaniem Craig Cennedy z Davis Center for Russian and Eurasian Studies, kryją się pod mechanizmami finansowania dyktowanymi przez rząd. Jak na przykład zmuszanie banku do udzielenia dotowanych pożyczek dla firm, które powiązane są z kontraktami wojskowymi. Od połowy 2022 roku do końca 2024 r. miały one wzrosnąć o 71 proc., co odpowiada 19,4 proc. PKB Rosji. Z czego 60 proc. z nich wspierało przedsiębiorstwa wojskowe.

Rosja nie nadąży rekompensować strat normalną gospodarką.

Od momentu rozpoczęcia wojny, Kreml próbował zachęcać do inwestycji w kraju. Przecież ponad tysiąc zachodnich firm kompletnie wycofało się z Rosji, a blisko kolejne dwie setki ograniczyły aktywność na tym rynku. Rząd rosyjski ustalił bardzo nieatrakcyjne warunki sprzedaży, z obowiązkową obniżką 60 proc. wartości rynkowej i 35 proc. opodatkowaniem.

Co z Rosją po pokoju?

Co się stanie, jeśli Rosja pójdzie na odwyk – czyli rozejm zostanie podpisany? Analityczka wskazuje na kryzys finansowy z możliwym potencjalnym załamaniem systemu bankowego, bo firmy pozbawione pompowania pieniędzy zaczną ogłaszać niewypłacalność.

I bez tego Federację Rosyjską czekają wyzwania. Inflacja rośnie, w 2024 roku osiągnęła 9,5 proc. (7,4 proc. w 2023 r.); w sklepach rośnie liczba kradzieży.

Niskim bezrobociem dobrze jest chwalić się w propagandowych przekazach, ale rosyjska siła robocza jest deficytowa, z powodu mobilizacji (ok. 10-30 tys. ludzi dołącza do armii miesięcznie) i emigracji. Żeby utrzymać pracowników, podnosi się wynagrodzenia. Według prognoz, do 2030 roku na rosyjskim rynku pracy zabraknie 2,4 mln pracowników.

Ekonomiści wskazują, że to, co rzeczywiście wydarzy się w Rosji, zależy od polityki ekonomicznej Rosji po podpisaniu pokoju na Ukrainie. W takiej sytuacji znowu łatwo sięgnąć znowu po używkę. Czyli zorganizować kolejną inwazję.

Czytaj także: https://innpoland.pl/211358,statuetka-za-hejt-polscy-influencerzy-promuja-antyukrainska-retoryke