Chłopak z Dąbrowy Białostockiej perfekcyjnie odnalazł rynkową niszę w rodzinnym miasteczku. Twórczo rozwinął pomysł na korki w kilkadziesiąt razy większym Białymstoku, a potem w kolejnych miastach. Od nowego roku szkolnego jego start-up Nauczymy Cię będzie udzielać korepetycji w całej Polsce. Jego metody pokazują, jak nieskuteczna jest polska szkoła.
Dąbrowa Białostocka, 6-tysięczne miasteczko na Podlasiu. Ucieka stąd każdy, kto może. Nie ma perspektyw, młodzi wyjeżdżają na studia do Białegostoku, Warszawy i Suwałk. Był wrzesień 2011 roku, Łukasz Krysztopik miał 18 lat i był w trzeciej klasie liceum, kiedy pierwszy raz znajomy gimnazjalista poprosił go o udzielenie korepetycji, z matematyki.
– Nigdy wcześniej tego nie robiłem. Ale mam mamę nauczycielkę, która uczy od ponad 30 lat. Zawsze pilnowała, żebym przykładał się do tego co robię. To mi na zawsze zostanie w pamięci – mówi Łukasz w rozmowie z INN:Poland.
I Łukasz spróbował. Współpraca z chłopakiem, który nie kumał matematyki, trwała kilka miesięcy. Chłopak zwracał się do niego z każdym problemem i Łukasz zawsze je rozwiązywał. – To mi pokazało, że mogę na serio zająć się tematem korepetycji. W małych miejscowościach, takich jak Dąbrowa Białostocka, każdy się zna. Opinie rozchodzą się szybko. To miecz obosieczny, gdyby mi nie wyszło, jako korepetytor byłbym skończony – przekonuje Łukasz.
Liczba osób, które uczył Łukasz, do maja 2012 roku wzrosła do kilkunastu. Szybko poszła o nim opinia, że jest specjalistą od ciężkich przypadków.
Łukasz po ukończeniu liceum przeprowadził się do Białegostoku. Mieszkał na stancji, studiował mechanikę i budowę maszyn. Ze studiami wiązał się jego wielki zawód. – Zrozumiałem, że minąłem się z powołaniem. Myślałem, jak wiele osób, że będzie to kierunek o samochodach, a motoryzacja jest moją wielką pasją. Okazało się, że bardziej chodziło o obrabiarki, a to było coś co zupełnie mnie nie interesuje – opowiada Łukasz INN:Poland.
Z motoryzacją wiąże się jeszcze historia klasycznego Audi S6 C4, które Łukasz kupił wbrew logice, bo było to wtedy spełnienie jego marzeń. – Nigdy nie prowadziłem samochodu z tak namacalną duszą i charakterem. Musiałem go jednak utrzymać, co okazało się być trudniejsze, niż przed zakupem zakładałem. Na poważnie zabrałem się więc za korepetycje, bo marzenia są dla mnie jedną z najważniejszych rzeczy w życiu. Byłem jednak w wielkim mieście, przynajmniej porównując to Dąbrowy. Musiałem wyróżnić się z grona sporej konkurencji – mówi Łukasz.
Łukasz zaczął uprawiać marketing szeptany na grupach tematycznych na Facebooku. Pisał o sobie, że ma doświadczenie, jest młody, koleżeński, cierpliwy, że ma już kilkudziesięciu zadowolonych uczniów. W 2014 roku uczył już w Białymstoku 30 osób. – Zrozumiałem wtedy, że dobrze mi to wychodzi. Moim marzeniem stało się założenie firmy, która będzie działać w całej Polsce – zdradza swoje credo Krysztopik.
Pokonać tych, którzy nie płacą ZUS-u
Jak jednak mierzyć się z pracującą na czarno konkurencją, a to jest rzeczywistość rynku korepetycji w Polsce? – Perspektywa płacenia ZUS-u i podatków nie była zachęcająca. Zgłosiłem się do białostockich Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości. Za miesięczną opłatę 300 zł mam pełną obsługę księgową i prawną i mogę zająć się tym, co najlepiej mi wychodzi, czyli uczenie i rozwijanie firmy. Nie płacę też małego ZUS-u (około 500 zł) – opowiada INN:Poland Krysztopik.
W 2015 roku, gdy był na trzecim roku studiów, założył Nauczymy Cię czyli pierwszą w Polsce firmę, która stawia wyłącznie na młodych korepetytorów. – Młode osoby uczą z reguły na czarno, nie znam firmy korepetytorskiej, która zatrudnia wyłącznie studentów. Z moich doświadczeń wynika, że młodzi mają pasję, a starsi są często wypaleni. Trafiają do mnie z reguły studenci ambitnych kierunków, takich jak medycyna czy kierunki politechniczne. Nie mają oni czasu na stałą pracę, a u mnie mogą zarobić na godzinę przeciętnie większe stawki niż gdzie indziej – chwali się Łukasz.
Korepetytorzy Łukasza zarabiają nawet 50 zł za godzinę – za lekcję angielskiego, w przypadku gorzej opłacanych kierunków takich jak matematyka stawki nie schodzą poniżej 20 zł za godzinę. To stawki wyższe niż oferuje konkurencja.
– Korepetytorzy widzą, że przede wszystkim chcę wspólnie z nimi zbudować firmę oferującą najlepsze zajęcia dodatkowe w Polsce, a nie się dorobić. Nauczymy Cię to nie tylko korepetycje. Możemy uczyć wszystkiego, czego dusza zapragnie, np. gry na instrumentach. Chcemy dawać młodym ludziom pomysł na inny sposób spędzania wolnego czasu, niż siedzenie przed komputerem – opowiada Łukasz.
W lipcu 2015 r. Łukasz prowadził firmę sam i nie miał żadnych współpracowników. Wtedy wiele osób nie zdało matury z matematyki i popyt na korki wzrósł w sposób szalony. Nadchodziło jego 5 minut.
– Kiedy opowiadałem znajomym, że chcę założyć firmę i dawać lekcje, mało kto wierzył w to, że mi się powiedzie. Zgłosiło się tak wielu chętnych do nauki, że musiałem zatrudnić pierwszego współpracownika. Na przełomie października i listopada miałem już 10 korepetytorów. Zrozumiałem, że ludzie bardzo potrzebują mojej firmy, że chcą uczyć się od młodych ludzi, takich samych jak oni, i że tak banalny pomysł jak korepetycje może się świetnie sprawdzić jako pomysł na biznes. Zawsze chciałem mieć firmę w całej Polsce. Zrozumiałem, że mam to na wyciągnięcie ręki – opisuje Łukasz przełomowy moment.
Praca tylko dla młodych
W jaki sposób Łukasz przeprowadza selekcję pracowników? – Zamieszczam ogłoszenia na Facebooku na profilu Nauczymy Cię i grupach społecznościowych dotyczących pracy dorywczej i korepetycji. Także w serwisie olx.pl. Na początku zatrudniałem znajomych i osoby, które ktoś mi polecił. Patrzę w CV i widzę bardzo dużo. Oceniam wiek, czy ktoś pracował dorywczo – to dla mnie bardzo duży atut – zdradza metody swojej rekrutacji.
– Najczęściej zgłaszają się osoby, które mają już doświadczenie w udzielaniu korepetycji. Pytam ilu mieli uczniów, jacy to byli uczniowie, jakie mieli problemy z nauką i jak kandydat je rozwiązywał. Zadaję również pytanie, które prowokuje do dłuższej wypowiedzi, mianowicie: jak wyglądają zajęcia. Wtedy mogę zobaczyć różnicę pomiędzy kimś, kto napisze 2-3 zdania, a listem motywacyjnym, w którym widać pasję i chęci – opisuje w jaki sposób selekcjonuje kandydatów na korepetytorów.
To jednak wciąż za mało, by sprawdzić kandydata. Łukasz organizuje jeszcze dwa spotkania, podczas których rozmawia z kandydatami grupowo, a następnie indywidualnie, po to, by dobrze ich poznać. Zaś najlepszą rekomendacją dla nauczycieli jest to, że uczniowie chcą kontynuować współpracę i nie było do tej pory negatywnych opinii. Łukasz niebawem wprowadzi też ankiety, w których uczniowie będą oceniać korepetytorów.
Kiedy było już jasne, że model biznesowy przyjął się w Białymstoku, Łukasz postanowił zaatakować Wrocław. – Mimo że jest daleko, to zawsze słyszałem, że mieszkają tam fajni, ambitni ludzie z pasją. Zdecydowało również to, że miałem tam też znajomych, którzy mogli mi na miejscu pomóc – Łukasz podaje powody, jakie stały za wyborem Wrocławia.
Następnie przyszedł czas na Lublin i Trójmiasto. Prawdziwym testem będzie nowy rok szkolny. Łukasz chce mieć oddziały we wszystkich miastach wojewódzkich. Do każdego będzie potrzebował koordynatora. Dziś zatrudnia około 40 nauczycieli, a w samym Białymstoku ma ponad 50 uczniów.
Start-up Łukasza udziela korepetycji nie tylko stacjonarnie, również przez Skype. Niebawem będzie można nauczyć się przez stronę internetową firmy, w planach jest również aplikacja mobilna do nauki.
Doskonałym narzędziem do promocji okazało się Studenckie Forum BCC, które organizuje ogólnopolskie konkursy dotyczące przedsiębiorczości dla uczniów klas licealnych. Start-up Łukasza jest partnerem inicjatywy, a on sam członkiem organizacji. Dostarcza nagrody – np. bony na darmowe korepetycje, a także promocyjne długopisy i zakładki do książek z logo Nauczymy Cie. – Sporo uczniów mam właśnie stamtąd – mówi Łukasz. Najczęściej na korepetycje uczęszczają uczniowie liceum, od klasy maturalnej w dół.
Do Łukasza zgłosiła się również Podlaska Fundacja Rozwoju Regionalnego, która organizuje lekcje z przedsiębiorczości. Łukasz chodzi po podlaskich liceach i opowiada, że warto wziąć się za własny biznes, przedstawiając jako dowód na to przykład Nauczymy Cię. Zbiera pozytywne recenzje od nauczycieli przedsiębiorczości.
– Mój największy sukces to przygotowanie osoby do poprawki maturalnej. Zdała maturę z matematyki zaledwie na 8 procent, kiedy minimum wystarczające do zdania wynosiło 30 procent. W półtora miesiąca nauczyłem ją na 50 proc. Poza tym, jeszcze nie słyszałem, by istniała firma korepetycyjna, która zatrudnia wyłącznie młodych ludzi z pasją – opisuje Łukasz swoje największe osiągnięcie.
Jaka jest recepta, by być dobrym korepetytorem? – Trzeba mieć dwie rzeczy. Kompetencje i cierpliwość. Trzeba zrozumieć, że ktoś może nie rozumieć. Znam lepszych ode mnie, bardziej kompetentnych. Ale nie mają cierpliwości i nie umieją tłumaczyć – kończy Łukasz, który udowadnia, że w małych, podlaskich miasteczkach, takich jak Dąbrowa Białostocka, kryją się biznesowe talenty z ogólnopolskim potencjałem.
Prof. Żytko: Krysztopik udowadnia jak niewydolny jest polski system edukacji
– To że w Polsce korepetycje są tak powszechnym zjawiskiem, oznacza, że system edukacji jest niewydolny – mówi w rozmowie z INN:Poland prof. dr hab. Małgorzata Żytko z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego. – Opisała to prof. Elżbieta Putkiewicz w pracy Korepetycje – szara strefa edukacji. Wynika z niej, że z samych tylko prywatnych lekcji nauczyciela korzysta 50 proc. dzieci w klasach maturalnych w Polsce – opowiada prof. Żytko.
– Korepetycje są ścisle związane z systemem edukacji, tworzą swoisty jego cień, jak określa to Prof. M. Bray – badacz tego zjawiska na świecie. Rola korepetycji jest miernikiem pracy szkoły, więc jeśli dużo dzieciaków na nie uczęszcza, świadczy to o tym, że szkoła nie spełnia swoich zadań, nie odpowiada ich potrzebom rozwojowym, nie reaguje na trudności i niepowodzenia uczniów – ocenia prof. Żytko.
– Ale bywa i tak, że dziecko otrzymuje bardzo dobre oceny w szkole, a mimo to rodzice decydują się na dodatkowe zajęcia, co świadczy o tym, że nie mają zaufania do nauczycieli i jakości ich pracy i oceniają szkołę jako miejsce niesprzyjające optymalnemu rozwojowi potencjału dzieci – zauważa prof. Żytko.
– Przykład chłopaka z Dąbrowy Białostockiej doskonale to obrazuje. To, że ma tylu klientów, to bardzo niepokojący sygnał dla szkół, bo oznacza, że szkoła nie realizuje podstawowych zadań edukacyjnych albo rodzice nie wierzą w jej skuteczność. – tak opisuje prof. Żytko zjawisko powszechności korepetycji.
– To, że ten młody człowiek zatrudnia studentów, którzy nie są przecież specjalistami, jest bardzo ciekawym zjawiskiem. Nauczyciele często tkwią w schematach metodycznych, przede wszystkim dostrzegają deficyty uczniów, a nie ich mocne strony, wartościują wysiłek uczniów zamiast mądrze ich wspierać w pokonywaniu trudności. Natomiast młody człowiek, dla którego uczenie się jest pasją, zrozumie drugiego ucznia szybciej niż nauczyciel, który traci cierpliwość, posługuje się schematami, nie rozumie dzieci – twierdzi prof. Żytko.
– Warto, by czasem nauczyciel stanął z boku i pozwolił uczniom swobodnie korzystać ze swojego potencjału podczas pracy w grupach. Przypadek Nauczymy Cię jest ciekawy w kontekście polskiej szkoły: co takiego robi źle? Rozwijający się rynek korepetycji powinien być niepokojącym sygnałem dla systemu edukacji, ale jednocześnie może być źródłem wiedzy o obszarach, które stanowią słabe punkty nauczania, świadczą o braku efektywności pracy szkoły, pogłębiają nierówności społeczne w dostępie do dobrej jakości edukacji - ocenia prof. Żytko.
Działa tu tzw. tutoring koleżeński, który niejednokrotnie bywa skuteczniejszy niż lekcje z nauczycielem. Najbardziej poruszający jest przykład, że ten chłopak potrafił w ciągu półtora miesiąca nauczyć osobę kompletnie nieprzygotowaną – wynik na maturze z matematyki 8 proc. – na 50 proc.
Łukasz Krysztopik
CEO, Nauczymy Cię
Zrozumiałem, że ludzie bardzo potrzebują mojej firmy, że chcą uczyć się od młodych ludzi, takich samych jak oni, i że tak banalny pomysł jak korepetycje może się świetnie sprawdzić jako pomysł na biznes. Zawsze chciałem mieć firmę w całej Polsce. Zrozumiałem, że mam to na wyciągnięcie ręki.