Do 31 lipca możemy zdecydować o tym, czy nasze składki będą w całości trafiać do ZUS, czy też będą dzielone z OFE. Kto dwa lata temu podejmował w tej sprawie decyzję, dziś może ją „odkręcić”, kto w tym czasie podjął pierwszą pracę – może przekazać część składki do OFE Cała operacja ma jednak znaczenie co najwyżej symboliczne.
Rytuał obowiązuje przede wszystkim debiutantów na rynku pracy. – Jeżeli nie zadeklarują, co ma się stać z ich dwufilarową składką, trafi ona w całości do ZUS – informował na antenie Polskiego Radia rzecznik Zakładu, Wojciech Andrusiewicz. – Przeniesienie części składki do OFE wymaga złożenia deklaracji – dodawał.
To samo dotyczy osób, które wybrały jeden z wariantów – podział składki między ZUS a OFE lub przesyłanie jej wyłącznie do ZUS – i chcą zmienić zdanie. Jeżeli natomiast chcą podtrzymać wybór sprzed dwóch lat, mogą powstrzymać się od jakiegokolwiek działania.
Tym bardziej, że decyzja będzie miała niewielkie znaczenie. Nawet jeżeli chcemy podzielić swoją składkę emerytalną na część ZUS-owską i przekazywaną funduszom, do tych drugich trafią naprawdę niewielkie pieniądze. – Jeżeli łącznie jako składkę emerytalną wpłacimy 1000 złotych, z tego tylko 150 złotych trafi do OFE – wylicza analityk Expandera, Jarosław Sadowski. Od takich pieniędzy wysokość naszej emerytury może ulec co najwyżej niewielkim wahnięciom, ale już nie diametralnej zmianie.
Zresztą, klimat wokół drugiego filaru systemu emerytalnego wystarczająco zgęstniał, by móc przypuszczać, że ten zasadniczy element niegdysiejszej reformy emerytalnej wkrótce całkowicie zniknie. – Po wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego na niedawnej konwencji PiS, wicepremier Morawiecki pospieszył ze szczegółami, opisującymi pewien wyjściowy pomysł: rezygnację z II filary, zrekompensowaną rozbudową III. filaru systemu emerytalnego – podkreśla w rozmowie z INN:Poland Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspertka Konfederacji Lewiatan.
Zgodnie z założeniami tego planu II filar systemu przestałby istnieć z początkiem 2018 roku, a mniej więcej czwarta część ze zgromadzonych w nim oszczędności emerytalnych Polaków trafiłaby do Rezerwy Funduszu Demograficznego. Reszta wylądowałaby na naszych kontach w zmodyfikowanych funduszach emerytalnych – teraz o otwarcie inwestycyjnym charakterze.
– Podejrzewam zatem, że nie będzie zbyt wielu transferów. Wiele osób pewnie nawet nie wie, gdzie jest: czy w OFE czy tylko w ZUS – mówi nam Starczewska-Krzysztoszek. – Ta sama większość nie chce się tym nawet zbytnio interesować. Nie do końca rozumiemy system, a odkąd poszedł ze strony decydentów sygnał, że system i tak zostanie rozmontowany, tym bardziej nie chce nam się tracić czasu – kwituje ekspertka.
Tu też tkwi kolejny szkopuł. Nie dość, że zgromadzone w OFE oszczędności najprawdopodobniej będziemy mogli – pod pewnymi warunkami – wypłacać, to jeszcze Polacy nie są skłonni do oszczędzania. W ciągu siedemnastu lat istnienia III. – dobrowolnego – filaru, klienci OFE zgromadzili na tych kontach zaledwie 13 mld złotych – mniej niż dziesiątą część tego, co jest w II. filarze, mniej niż 1 proc. ubiegłorocznego PKB.
Co więcej, te pieniądze to zasługa zaledwie 1,6 mln oszczędzających – a więc zaledwie co dziesiątego pracującego Polaka. Taki odsetek korzysta z możliwości dobrowolnego odkładania na emeryturę. Czy to wina niskich pensji, czy też swoistej beztroski większości pracujących, żyjących nadzieją, że „jakoś to będzie” – nie wiadomo. Wiadomo, że nawet rozbudowany według wzorców zarysowanych przez wicepremiera Morawieckiego III filar okaże się ułudą, jeżeli podejście Polaków do oszczędności emerytalnych się nie zmieni. Rząd ma zresztą na to pomysł: pracownicy chcący uczestniczyć w systemie dobrowolnych składek musieliby obligatoryjnie wpłacać 2 proc. swoich zarobków, a pracodawcy dokładaliby do tego kolejne 2 proc. (1,5 proc. byłoby dodatkowym kosztem firmy, reszta byłaby wypłacana kosztem składki na Fundusz Pracy).
Czy to wystarczająca zachęta do oszczędzania? Pewnie nie bardziej niż doniesienia o najniższej w Polsce emeryturze: 37 groszy. Nic dziwnego, że ZUS zaczął otwierać swoje listy swoistą inwokacją: „Przeczytaj, zanim odłożysz ten list”.