Reklama.
PGNiG ogłosiło sukces. Spółce udało się podpisać umowę na dostawy gazu do Polski z amerykańskim przedsiębiorstwem Centrica LNG Company Limited. Pierwsza dostawa surowca przypłynie do gazoportu w Świnoujściu w przyszłym roku. W ramach kontraktu Amerykanie dostarczą nam do 9 ładunków w ciągu najbliższych pięciu lat.
Spektakularny sukces polskiej spółki nie przełoży się niestety bezpośrednio na klientów. Co więcej PGNiG chce wręcz ceny gazu podnieść, co odczuje ok. 7,5 mln gospodarstw domowych. Polska spółka złożyła już odpowiedni wniosek do Urzędu Regulacji Energetyki. Decyzja URE w tej sprawie ma zapaść lada dzień.
Według Macieja Woźniaka, wiceprezesa spółki, za gotowanie na gazie i ogrzewanie domów Polacy zapłacą nieznacznie więcej. Warto jednak podkreślić, że będzie to kolejna w ostatnim czasie podwyżka cen surowca. Poprzednia miała miejsce w marcu tego roku, wówczas rachunki za gaz wzrosły średnio o 1,6 proc.
Taki ruch polskiego giganta jest niezrozumiały dla ekspertów i konkurencji. Jak mówi nam Piotr Kasprzak, prezes Hermes Energy Group, trend cen surowca na świecie jest spadkowy, dzięki zwiększającej się konkurencji i liberalizacji rynku gazu.
- Taryfy zatwierdzane przez URE są cenami maksymalnymi, oferty cenowe przedsiębiorstw starających się pozyskać nowych klientów i tak zawsze zawierają ceny poniżej tej taryfy. Biorąc to pod uwagę, dziwi trochę fakt skierowania przez PGNiG wniosku do URE o podwyższenie taryfy dla gospodarstw domowych – nawet jeżeli tylko nieznacznie wpłynie to wzrost rachunków odbiorców końcowych - zaznacza Kasprzak. Jednocześnie uspakaja, że jego spółka nie planuje podwyżek.
- Nasze umowy zapewniają stałość ceny przez cały okres ich obowiązywania. Poziom oferowanych cen gazu bazuje na podstawie giełdowych notowań surowca jak również na naszej znajomości mechanizmów i trendów rynkowych umożliwiających optymalne zarządzanie portfelem dostaw gazu do naszych klientów i tym samym opracowanie konkurencyjnej oferty cenowej.