Gaz za drogi o... 200 proc. Musiał interweniować Urząd Regulacji Energetyki
Ceny gazu w 2023 r. mogą dobić niejedną kieszeń, ale w niektórych przedsiębiorstwach postanowiono ustanowić nowe rekordy. Giełdową stawkę przebito o ok. 200 proc.
Reklama.
Ceny gazu w 2023 r. mogą dobić niejedną kieszeń, ale w niektórych przedsiębiorstwach postanowiono ustanowić nowe rekordy. Giełdową stawkę przebito o ok. 200 proc.
Aż kilkanaście przedsiębiorstw związanych z branżą energetyczną zmusiło do interwencji Urząd Regulacji Energetyki (URE), którego prezesem jest Rafał Gawin. Powodem były ceny gazu. Okazało się, że mimo coraz niższych stawek na giełdzie stawki w przedsiębiorstwach stanęły w miejscu. O przymusowej korekcie jako pierwszy napisał "Dziennik Gazeta Prawna".
Nic dziwnego, że zbyt wysokie ceny gazu rzuciły się w oczy, skoro w stosunku do kwot rynkowych były o niemal 200 proc. większe. W grudniu w 2022 r. Towarowa Giełda Energii na drugi kwartał 2023 r. sprzedawała jedną megawatogodzinę za 688 zł. Tymczasem 12 stycznia cena spadła do 350 zł za MWh. Tak więc niektóre przedsiębiorstwa oczekiwały opłaty o 200 proc. wyższej niż przewidywał rynek.
URE przy nakazie wprowadzenia korekty cennika powołuje się na przyjętą w ubiegłym roku ustawę o szczególnej ochronie niektórych odbiorców paliw gazowych w 2023 r. w związku z sytuacją na rynku gazu. Taka informacja została przytoczona przez Polską Agencję Prasową.
URE wyjaśnił PAP-owi, że obniżenie taryf za gaz nie wpłynie na koszty, jakie ponoszą odbiorcy końcowi. Zmieni natomiast wysokość rekompensat, jakie wypłaca się przedsiębiorcom. Firmy, których działalność jest związana z obrotem gazem, mają siedem dni, aby złożyć do regulatora wniosek o korektę stawek.
Kryzys energetyczny oraz wojna w Ukrainie przeniosły ceny gazu na bardzo wysoki poziom, ale zaczęło się to zmieniać w okolicach stycznia 2023 r. Choć, jak się okazuje, nie wszędzie, bo niektóre przedsiębiorstwa utrzymały swoje cenniki.
O stawkach za wysokich w stosunku do tych z giełdy pisaliśmy też w innym artykule w INNPoland. Anonimowy przedstawiciel jednej z firm zauważył, że również w Polskim Górnictwie Naftowym i Gazowym ceny były za duże względem tych na rynku.
11 stycznia gaz na giełdzie kosztował 71 euro za MWh, czyli ponad 330 zł. Tymczasem PGNiG za swoją stawkę podało 770 zł. Pomniejszać ma się również cena za baryłkę ropy, co nie zmienia jednak kwot na stacjach paliw. "Coś tutaj się nie zgadza – ceny są sztucznie sterowane i nie mają odniesienia do cen rynkowych" – mówił rozmówca money.pl. A jak do sprawy odniosło się samo przedsiębiorstwo?
"Spółki z grupy PGNiG nie nadużywały swojej pozycji na rynku gazu zaazotowanego. (...) Cena tego gazu – podobnie jak wysokometanowego – od czasu ustalenia gazowego obliga giełdowego w 2013 r. była i jest wyznaczana w sposób rynkowy" – przekazało PGNiG w odpowiedzi dla money.pl