Z wrześniowych statystyk Eurostatu wynikało, że ceny chleba w Polsce wzrosły o 30 proc. Czy czekają nas kolejne podwyżki uwielbianych wypieków? Piekarnie alarmują, że znalazły się w wyjątkowo trudnej sytuacji.
W ich obronie stanął Zarząd Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Spożywców "Społem". Wszystko z powodu wzrostu cen gazu na początku 2023 r.
W ocenie "Społem" obrona piekarń jest "arcyważna i kardynalna". W związku z tym prezes Ryszard Jaśkowski spotkał się z w Sejmie z marszałek Elżbietą Witek oraz wicemarszałkiem Piotrem Zgorzelskim w sprawie objęcia ustawą gazową zakładów produkujących pieczywo.
Związkowcy domagają się, aby rząd zamroził ceny gazu dla piekarni. Na Twitterze pojawił się baner zachęcający do popisania apelu. "Nie pozwólcie zniszczyć naszych piekarni" - głosi główne hasło protestu zainicjowanego przez "Społem". Spółdzielcy chcą także stworzyć koalicję ponad podziałami "Za chlebem".
– Nieustannie wzrastające ceny za prąd i gaz oraz niestabilność prawa powodują, że produkcja wypieków staje się nierentowna – ocenia posłanka Mirosława Nykiel (PO).
O tym, jak dotkliwe mogą być koszty gazu, przekonał się ostatnio właściciel Piekarni Tyrolskiej, który płaci aż 380 tys. zł miesięcznie. Jednak piekarze i młynarze drżą nie tylko w obawie przed kolejnymi wzrostami rachunków, lecz także przed ewentualnymi przerwami w dostawie prądu i gazu. Bez tego cały system legnie bowiem w gruzach.
W celu uniknięcia totalnego załamania przesyłu energii elektrycznej w chwili jej deficytu, wprowadzono system ograniczenia zużycia prądu i gazu. Każda większa firma posiada plany ograniczenia zużycia, które są ustalane z dostawcą sieciowym. Codzienne rano ogłaszane są stopnie zasilania, do których trzeba dostosować zużycie.
W przypadku 12 stopnia zasilenia młyn musi ograniczyć swój pobór prądu np. o 30 proc., aby cały system się nie zawalił. Młynarstwo to dość energochłonny przemysł i w jednym momencie musi być uruchomiona cała linia technologiczna – od czyszczenia ziarna, przez jego przemiał i odsiewanie, po paczkowanie. W przypadku konieczności ograniczenia zużycia o 20, 30 czy 50 proc. młynarze nie mają innego wyjścia, jak całkowicie wstrzymać przemiał i produkcję mąki.
Wcześniej rząd przekonywał, że gdyby wszystkie gałęzie branży żywnościowej były objęte specjalną ochroną, to system by nie działał. Jednak piekarnie zwracają uwagę, że produkcja mąki i wypiek pieczywa, to podstawowa kwestia. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) z 2020 r. wynika, że statystyczny Polak zjada 36 kg chleba rocznie.
Czytaj także: https://innpoland.pl/189583,dlaczego-male-sklepy-upadaja