– Nie tylko jest szansa, ale tak się ma stać najpóźniej od 1 marca – powiedział premier na briefingu prasowym w piątek. W ten sposób odniósł się do zapowiadanej obniżki podwyższonych niedawno cen biletów kolejowych. Morawiecki chce, by PKP znalazły oszczędności. Wtedy rząd dorzuci spółce pieniądze i obniżki cen biletów będą możliwe.
- Ja poleciłem odpowiednim instytucjom, a w szczególności zarządowi PKP, poprzez Ministerstwo Aktywów Państwowych i Ministerstwo Infrastruktury, które nadzoruje spółkę, przegląd kosztów, a także procedury zakupu, procedury operacyjne tak, by ta firma mogła opracować odpowiednie oszczędności i te oszczędności wraz z zastrzykiem z budżetu jak najszybciej przełożyły się na znaczące obniżki cen biletów. Chciałbym, by były one na poziomie takim, jak co najmniej w 2022 r. – powiedział premier podczas piątkowego briefingu.
O tym, że ceny biletów kolejowych PKP Intercity mają wrócić do poprzednich poziomów, mówił też dziś rano w wywiadzie dla Interii.
– Wydałem dyspozycje, żeby przepracować ten temat raz jeszcze, tak aby powrót do wcześniejszych cen biletów był możliwy. Zarząd musi wypracować oszczędności, a my zasilimy spółkę dodatkowymi środkami z budżetu państwa, aby skompensować częściowo podwyżki cen energii. Mieliśmy tu zresztą na poziomie politycznym bardzo dobrą współpracę z premierem Sasinem, ministrem Adamczykiem i ministerstwem finansów – tłumaczył.
Wczoraj o cenach biletów mówił też rzecznik rządu Piotr Müller w programie III Polskiego Radia. Z jego słów nie przebijał tak daleko idący optymizm. Pytany, czy ceny biletów powrócą do poziomu sprzed ostatnich podwyżek, odparł, że jest to daleko idące oczekiwanie.
- Czekamy. Premier postawił zadanie daleko idące. Zobaczymy, jakie są możliwości – mówił rzecznik rządu.
Od 11 stycznia 2023 r. w PKP obowiązuje nowy cennik. Największa podwyżka dotyczy przejazdów biletów jednorazowych Pendolino. Za podróże pociągami tej kategorii pasażerowie płacą o 17,8 proc. więcej niż dotychczas.
Natomiast ceny biletów w pociągach kategorii EIC wzrosły o 17,4 proc., a TLK/IC – o 11,8 proc. Natomiast o około 10 proc. zwiększyły się ceny biletów odcinkowych.
Za przejazd pociągiem Express InterCity Premium z Krakowa do Warszawy trzeba zapłacić już nie 169 zł, a 199 zł. To nowa cena biletu w jedną stronę. Jeśli wybierzemy TLK, to za taką samą trasę zapłacimy 80 zł. Przed podwyżką bilet kosztował 72 zł.
Wysokie podwyżki w PKP Intercity już dają o sobie znać podróżnym i ich portfelom. Tuż po podwyżce emocje próbował studzić rzecznik prasowy rządu Piotr Müller, który chciał wytłumaczyć, skąd wyższe ceny biletów. Jego zdaniem winna temu ma być inflacja.
– Mamy kryzys geopolityczny, mamy wojnę za wschodnią granicą. W związku z tym cena energii elektrycznej jest wyższa. A w Polsce większość składów kolejowych porusza się na prąd elektryczny. W związku z tym to przekłada się na ceny również biletów kolejowych. I to jest odpowiedź. Trudna odpowiedź, bo związana z tym, że my jesteśmy w trudnej sytuacji geopolitycznej – mówił Piotr Müller kilka dni temu.
Rzecznik podkreślił również, że utrzymanie dotychczasowych cen nie jest możliwe ze względu na ograniczenia budżetu państwa. Oczywiście przewiduje on wsparcie finansowe dla obywateli, ale nie w zakresie transportu kolejowego.
– Musimy zachować niestety – bo te możliwości nie są nieograniczone budżetu państwa – musimy dokonać wyboru, które sektory mogą być dofinansowane, jeżeli chodzi o kwestie związane z dopłatami do energii elektrycznej. I naszym priorytetem są rodziny indywidualne, rodziny, gospodarstwa domowe oraz te podmioty wrażliwe, takie jak szkoły, przedszkola, mniejsze firmy, które uzyskują taką pomoc – mówił Müller podczas konferencji prasowej po podwyżce cen biletów.
Teraz zmienił narrację.
– Ogłoszenie dotyczące ostatecznych korekt cenowych myślę, że będzie w przyszłym tygodniu. W tym tygodniu są jeszcze spotkania robocze w tym zakresie, dlatego w przyszłym tygodniu będzie komunikat, który finalizuje ten temat – mówił Müller wczoraj w radiowej Trójce.