Budowa bloku
Wielka fala renowacji budynków w UE Fot. Tomasz Kawka/East News
Reklama.
  • Budynki będą podzielone na klasy energetyczne od przyszłego roku
  • Najbardziej energochłonne "wampiry energetyczne" zużywają pięć razy więcej energii
  • Walka z nimi zapoczątkuje wielką falę renowacji budynków w Europie
  • Budynki będą jak lodówki. Nadchodzą klasy energetyczne

    Polska w końcu zrobi krok naprzód w zakresie termomodernizacji budynków. Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) ujawniło ramy czasowe wdrażania zmienionej dyrektywy unijnej do polskiego porządku prawnego.

    Z komunikatu przekazanego PAP wynika, że w planach jest podział budynków na klasy energetyczne od A+ do G. System, który znamy np. ze sprzętów AGD, ma wejść w życie w 2024 r.

    Resort podkreślił, że jeszcze nie wiadomo, jaki będzie jego ostateczny kształt również w zakresie podziału na poszczególne klasy. Konieczna jest bowiem nowa metodyka wyznaczania charakterystyki energetycznej, a jak wskazało ministerstwo, "jest to skomplikowany pod względem liczenia proces".

    UE zapowiada koniec "wampirów energetycznych"

    Konieczność zmiany prawa wynika z dyrektywy o efektywności budynków EPBD. Głosowanie w Parlamencie Europejskim nad nową wersją tego dokumentu ma odbyć się w połowie marca. Ostateczna wersja, po konsultacjach z Radą Unii Europejskiej i Komisją Europejską, ma być znana w połowie 2023 r.

    Jednym z głównych założeń dyrektywy jest wdrożenie minimalnych norm charakterystyki energetycznej MEPS. W ocenie UE staną się one głównym narzędziem dla fali renowacji budynków, która ma doprowadzić do oszczędności w zużyciu energii.

    Państwa członkowskie będą musiały klasyfikować budynki, biorąc pod uwagę ich zużycie energii. Co najmniej 15 proc. efektywnych budynków ma być klasy G. Do 2030 r. budynki mieszkalne z klasy G mają zostać przeniesione do klasy F. Z kolei do klasy E mają trafić do 2033 r.

    Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl

    Instytut Reform w opracowaniu na temat szczegółów programu REPowerEU wskazuje, że około 15 proc. najbardziej energochłonnych budynków mieszkalnych odpowiada za zużycie jednej trzeciej energii zużywanej we wszystkich nieruchomościach mieszkalnych. W Polsce jest około milion "wampirów energetycznych", a wszystkich budynków mieszkalnych – około 6,9 mln.

    Eksperci podkreślają w opracowaniu, że koszty ogrzewania "wampira energetycznego" są pięciokrotnie wyższe niż budynku energooszczędnego, który korzysta np. z pompy ciepła.

    – Już teraz Polska powinna szykować ambitne programy renowacji budynków, także skierowane do osób bez zdolności kredytowej, ponieważ w 2027 r. wchodzi również system ETS2 dla budynków, czyli obciążenie paliw kopalnych, używanych do ogrzewania dodatkową opłatą za emisję CO2 – wskazuje Joanna Flisowska z think–tanku Instytut Reform. Na początku limit cenowy ma wynosić 45 euro za tonę CO2. Płacić mają sprzedawcy paliw. W ocenie Flisowskiej to sprawi, że koszty ogrzewania "wampirów energetycznych" wzrosną jeszcze bardziej.

    Pierwszy krok – świadectwa energetyczne

    W niektórych państwach członkowskich UE już obowiązuje podział budynków ze względu na klasy energetyczne. Od 1 stycznia 2023 r. Francja wprowadziła zakaz wynajmu mieszkań o najgorszej klasie energetycznej (G+).

    Jednak dla Polski ten podział będzie dość sporym wyzwaniem. Tym bardziej że skala problemu jest ogromna. Z danych resortu rozwoju wynika, że w Polsce termomodernizacji wymaga około 160 tys. domów jednorodzinnych i 4 mln jednorodzinnych.

    Pierwszym krokiem w tę stronę będzie wprowadzenie obowiązku posiadania świadectw energetycznych w przypadku właścicieli, którzy będą chcieli wynająć lub sprzedać nieruchomość wybudowaną przed 2009 r.

    Nowelizacja ustawa, która reguluje tę kwestię, wejdzie w życie 28 kwietnia 2023 r. i jak wskazywali prawnicy w rozmowie z INNPoland.pl, w wielu fragmentach jest niejasna i stwarza pola do "kreatywnej interpretacji".

    Czytaj także: