To już kolejna odsłona naprawiania Polskiego Ładu. Tym razem znacznie niższe podatki mają płacić obywatele wynajmujący mieszkania, którzy rozliczają się na ryczałcie. Nowe przepisy premiują osoby pozostające w związkach małżeńskich. Skorzysta na nich nawet 800 tys. obywateli.
Reklama.
Reklama.
Niższe podatki dla wynajmujących mieszkania
W Sejmie toczą się prace nad ustawą SLIM VAT3 przygotowaną przez rząd. Wśród przepisów znalazły się także nowe rozwiązania dotyczące ryczałtu od najmu prywatnego.
Polski Ład nałożył w tym kontekście nowy obowiązek na właścicieli mieszkań. Od początku 2023 r. takie osoby (z wyjątkiem wynajmujących nieruchomości w ramach działalności gospodarczej) musiały obowiązkowo wybrać ryczałt ewidencjonowany jako formę opodatkowania.
Ryczałt bazuje na dwóch stawkach podatkowych: 8,5 proc. (do 100 tys. zł przychodu rocznie) i 12,5 proc. (powyżej 100 tys. zł przychodu rocznie). Limit przysługiwał na nieruchomości należące do małżeństwa, a nie konkretnej osoby. Rząd postanowił to zmienić, po raz kolejny naprawiając Polski Ład.
Małżeństwa uprzywilejowane
Po wejściu w życie nowelizacji małżeństwa będą płaciły niższy podatek dochodowy, ponieważ limit przychodu ma dotyczyć wszystkich nieruchomości, ale w odniesieniu do osoby. Wystarczy osiągnąć co najmniej 200 tys. zł, aby wejść w wyższy próg podatkowy.
– Po zmianach limit dla zastosowania 8,5-proc. stawki ryczałtu przez małżonków ma wynosić 200 tys. zł. Co istotne, nie będzie miało znaczenia, czy małżonkowie będą rozliczać się odrębnie, czy tylko jeden z małżonków opodatkuje najem – tłumaczy Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w infakt.pl, cytowany przez portal money.pl.
Nowe przepisy są tak skonstruowane, że po prostu opłaca się mieć męża lub żonę. Jeśli tylko mąż zajmuje się najmem, to do 200 tys. zł zapłaci podatek w wysokości 8,5 proc. Dopiero gdy przekroczy ten próg przychodu, to jego należność wzrośnie do 12,5 proc.
– Należy uznać, że osoby będące w związkach małżeńskich będą uprzywilejowane, bo ich limit przychodów w stosunku do pozostałych podatników opodatkowanych niższą stawką wrośnie aż dwukrotnie – ocenia Juszczyk.
Bonus dla 800 tys. osób. Przepisy będą działały wstecz
Co istotne, w ustawie nie pada słowo "małżeństwo". W związku z tym Jarosław Włoch, radca prawny i doradca podatkowy wskazuje, że "należy zatem domniemywać, że zmiana obejmie również osoby z rozdzielczością majątkową oraz będące w separacji". Z wyliczeń portalu money.pl wynika, że na kolejnej poprawce Polskiego Ładu skorzysta nawet 800 tys. osób.
To niejedyny prezent, który pojawia się w rządowej ustawie. Zmiany w przepisach mają wejść w życie 1 lipca 2023 r., ale z mocą wsteczną i będą dotyczyły także 2023 r. Jednak do momentu zakończenia prac legislacyjnych małżonkowie będą płacić podatek na obecnych zasadach.
W praktyce oznacza to, że osoby z nadpłatami dostaną zwrot z Urzędu Skarbowego. Może on wynieść co najwyżej 4 tys. zł – taką kwotę zaoszczędzą małżeństwa dzięki najnowszej poprawce Polskiego Ładu.
Wynajmujesz kilka mieszkań? To będzie się opłacać
W ocenie Juszczyka nowy mechanizm z pewnością skusi osoby, które wynajmują większą liczbę nieruchomości. Potwierdzają to konkretne wyliczenia.
Skoro za wynajem kawalerki w Warszawietrzeba obecnie zapłacić około 2,7 tys. zł, to roczny przychód z tego tytułu wyniesie 32,4 tys. zł. Doradca podatkowy wyjaśnia, że po zwiększeniu limitu przychodu osoby, które wynajmują "nawet sześć kawalerek w Warszawie" zapłacą 8,5 proc. Ale tylko pod warunkiem, że są w związku małżeńskim.
Nowe przepisy są dość zaskakujące, ponieważ jeszcze niedawno rządzący przekonywali, że chcą walczyć z hurtowym skupem mieszkań, ponieważ to zjawisko potęguje inflację. Jednak teraz Ministerstwo Finansów tłumaczy, że proponowane zmiany wychodzą naprzeciw oczekiwaniom obywateli.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Tak ryczałtowcy stracili na Polskim Ładzie
O ile kolejna poprawka Polskiego Ładu będzie korzystna dla wynajmujących ryczałtowców, to przedsiębiorcy, którzy rozliczają się w ten sam sposób, nadal narzekają a jego ostatnią wersję.
– Jestem oburzony. Zajrzałem do księgowości i muszę dopłacić 4250 zł do składki zdrowotnej – przyznał Michał w rozmowie z INNPoland.pl. Inny przedsiębiorca, Paweł, ma do uregulowania 2 tys. zł. - Fajny mamy ten Polski Ład – ocenił.
W czym tkwi problem? Podatnicy, którzy rozliczają się na ryczałcie ewidencjonowanym, są podzieleni na trzy grupy przychodowe. Ryczałtowiec, który ma przychody do 60 tys. zł, płaci 335,94 zł składki zdrowotnej miesięcznie. W przypadku osób z przychodami od 60 do 300 tys. zł składka wynosi 559,89 zł w każdym miesiącu. Przychód powyżej 300 tys. zł wiąże się z koniecznością zapłacenia składki w wysokości 1007,81 zł miesięcznie.
– Przedsiębiorca, który ma przychód w wysokości 10 tys. zł miesięcznie, w szóstym miesiącu przekroczy 60 tys. zł. W związku z tym od lipca płaci wyższą składkę – nie 335,94 zł, tylko 559,89 zł. Na koniec roku składkowego musi sprawdzić, w której grupie przychodowej się znalazł – w tym przypadku jest to grupa między 60 a 300 tys. zł. W konsekwencji jego składka za cały rok powinna wynosić 559,89 zł, ale na początku płacił niższą. Stąd dopłata w wysokości około 1,3 tys. zł – wskazuje w rozmowie z INNPoland.pl Piotr Juszczyk.
Czas na uregulowanie niedopłaty mija 22 maja 2023 r. Jeśli przedsiębiorcy tego nie dopilnują, to staną się dłużnikami ZUS–u, który będzie mógł np. zająć ich konta.