Polityków nazywamy pszczółkami Jarosława Kaczyńskiego, bo prezes rządzącej partii zaprezentował programowy ul Prawa i Sprawiedliwości. Padło sporo obietnic, jest pomysł na kolejnych 8 lat.
Kto za to zapłaci? Wiadomo, że podatnicy, ale które podatki czy opłaty wzrosną, jeszcze nie wiemy. Pieniądze jednak na drzewach nie rosną, a pomysły prezentowane przez PiS będą bardzo drogie.
Poniżej wymieniamy najważniejsze propozycje i obietnice złożone na pierwszej tak dużej konwencji PiS przed jesiennymi wyborami.
Dwudniowa konwencja "Programowy Ul Prawa i Sprawiedliwości" rozpoczęła się w sobotę 13 maja o godz. 11:00.
Członkowie sztabu PiS i czołowi politycy rządzącej partii, którzy będą w swych ulach uwijać się niczym pszczółki, wraz z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele zapowiedzieli, że kolejne propozycje programowe na zbliżające się wybory parlamentarne będą systematycznie wykuwane.
Sobota to dzień spotkań notabli PiS i wykuwania kolejnych pomysłów. W niedzielę pierwsze mają zostać zaprezentowane. Jeszcze w sobotę prezes Jarosław Kaczyński stwierdził, że ul jest symbolem pracy, a PiS tej pracy potrzebuje dużo, by efekty były jak najlepsze.
Podczas wspomnianych paneli tematycznych, rządząca partia zajmie się następującymi sektorami:
– Zobowiązujemy się kontynuować fundusz inwestycji lokalnych oraz inwestycji publicznych. Te programy wprowadzimy na stałe - jeżeli tylko wygramy nadchodzące wybory – zapewnił premier Mateusz Morawiecki.
To gównie programy wsparcia i bezzwrotnych dotacji dla polski gminnej i powiatowej. Opozycja zarzuca rządzącej partii, że ta docenia tylko (lub bardziej) te regiony, w których ma władzę samorządową, albo gdzie zdobywa głosy w wyborach parlamentarnych.
– Polska musi być silna gospodarczo, militarnie, duchowo i moralnie. Rozbudowujemy armię, która staje się coraz bardziej silna – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.
– Możemy i chcemy szybko dogonić gospodarczo inne państwa UE, jesteśmy w stanie dojść szybko do średniej unijnej, może nawet w 8 lat. Do poziomu Hiszpanii jesteśmy w 8 lat w stanie dojść niemal na pewno, a może do poziomu Włoch a nawet Francji – dodał.
Zarówno Kaczyński, jak i Morawiecki chwalili się tym, że PiS wyrównuje szanse, m.in. poprzez wzrost wynagrodzeń. Choć wspominali o trudach inflacji, to zrzucali to wyłącznie na karb pandemii COVID-19 oraz wojny w Ukrainie.
Mówiąc o wzroście wynagrodzeń, w tym płacy minimalnej, zapomnieli dodać, że inflacja rośnie mocniej niż pensje, więc pieniądze te są zjadane przez drożyznę, a to sprawia, że realnie możemy za nie kupić mniej, choć nominalnie mamy więcej.
– Robimy wszystko, aby uszczelniać budżet państwa. Mamy dużo sukcesów w obniżaniu podatków, chociażby: PIT i CIT – zapewnił Morawiecki. Nie wspomniał, że składka zdrowotna wzrosła i nie można jej odliczyć od podatku.
Spadek stawki PIT w pierwszym progu z 17 do 12 proc. jest faktem, ale pomijanym w dyskusji jest fakt, że do tego trzeba doliczyć jeszcze 9 proc. składki zdrowotnej i kończy się już ten raj podatkowy.
Więcej konkretów od rządzących mamy usłyszeć w niedzielę 14 maja, w drugim dniu konwencji, już po panelach dyskusyjnych i kuluarowych rozmowach.
W sobotę 13 maja, jeszcze przed konwencją, gościnią w RMF FM była Beata Szydło. Jak stwierdziła, w PiS trwa dyskusja, czy powinno się podnieść 500+.
– 500 plus jest symbolem tego, co się wydarzyło w ostatnich latach, jeśli chodzi o wsparcie rodzin. Jest oczywiście dyskusja, czy program trzeba zwaloryzować, czy może powinien on wyglądać inaczej – zapowiedziała była premier Beata Szydło, europosłanka PiS.
Wcześniej w INNPoland informowaliśmy za "Dziennikiem Gazetą Prawną", że PiS chce przebić barciowe Tuska, dając jeszcze więcej. Niektóre Polki otrzymają bon szkoleniowy, a inne grant w wysokości sześciu minimalnych wynagrodzeń.
Z ustaleń gazety wynika, że PiS przygotowało aż trzy rozwiązania dla kobiet. Podobnie jak w przypadku "babciowego" Polki mają być premiowane za powrót do pracy po urodzeniu dziecka. Jednak mogą być nieco zawiedzione, bo dodatkowe pieniądze od PiS-u mają otrzymać jedynie pod warunkiem, że prowadzą działalność gospodarczą.
"DGP" podaje, że matki mają dostać bon szkoleniowy o wartości 7 tys. zł jako nagrodę za powrót do pracy. Kurs ma umożliwić im uzupełnienie wiedzy i nabycie nowych kompetencji, dzięki czemu płynniej i szybciej wrócą do aktywności zawodowej.
PiS ma w planach też nową propozycję dla kobiet, które zdecydują się wrócić do pracy na pół etatu, aby jednocześnie opiekować się dzieckiem. Na razie nie wiadomo zbyt wiele na temat tego rozwiązania, ponieważ Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) nadal "liczy szczegóły".
Niewykluczone, że Polki skorzystają z niższych opłat na ZUS. Ewentualnie będą mogły liczyć na ich dofinansowanie. Dzięki temu otrzymałyby wyższą emeryturę w przyszłości.
Zdecydowanie najkorzystniejszą propozycję PiS ma przygotowywać dla kobiet, które prowadzą własną działalność gospodarczą. Jeśli zdecydują się na powrót do firmy po urlopie macierzyńskim, to będą mogły skorzystać z grantu w wysokości nieprzekraczającej sześciu minimalnych wynagrodzeń.
Obecnie najniższa krajowa opiewa na 3490 zł brutto, a od lipca jej wysokość wzrośnie do poziomu 3600 zł brutto. Zatem Polki mogłyby liczyć na około 20 tys. zł w ramach prezentu od partii Kaczyńskiego.
Czytaj także: https://innpoland.pl/193889,tak-pis-odpowie-na-babciowe-rozda-granty-i-bony-obnizy-zus