Są już pierwsze skutki podpisania przez prezydenta "lex Tusk". Stanisław Mazur, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, zrezygnował z zasiadania w prezydenckiej radzie. "To była jedyna słuszna decyzja, jaką mogłem podjąć" – ocenił.
Reklama.
Reklama.
Rektor odchodzi z prezydenckiej rady. Przez tzw. lex Tusk
Stanisław Mazur, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, poinformował na Twitterze, że rezygnuje z zasiadania w Radzie do spraw Szkolnictwa Wyższego, Nauki i Innowacji, którą powołał prezydent Andrzej Duda. Powodem ma być tzw.lex Tusk.
"W mojej opinii podpisanie przez Pana Prezydenta ustawy o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022, to decyzja o wielkich i trudnych do przewidzenia konsekwencjach dla demokracji w Polsce. Mając na względzie bezsprzeczne wady prawne tej ustawy, ale także jej antydemokratyczny charakter, nie mogę pozostać bierny" – czytamy w piśmie, które rektor opublikował na Twitterze.
Jak przekonuje, decyzję o rezygnacji z zasiadania w gremium podjął "z wielkim żalem". Jednak Mazur podkreśla, że "nie można akceptować procesu degradacji porządku prawnego w Polsce i kluczowych mechanizmów nowoczesnego państwa prawnego opierającego się na solidnych podstawach zbudowanych ze stabilnych instytucji państwa".
O co chodzi w "lex Tusk"?
W poniedziałek 29 maja 2023 r. prezydent poinformował o podpisaniu ustawy o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022. Jednocześnie wskazał, że skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w ramach kontroli następczej.
W praktyce oznacza to, że przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi w życie wejdą przepisy określone przez opozycję mianem "lex Tusk". Przeciwnicy rządu Zjednoczonej Prawicy nie mają bowiem wątpliwości, że przepisy są wymierzone przede wszystkim w przewodniczącego Platformy Obywatelskiej (PO) Donalda Tuska, odwiecznego rywala politycznegoJarosława Kaczyńskiego.
Jeden z najbardziej kontrowersyjnych przepisów dotyczy środków zaradczych. W ustawie zapisano, że jednym z nich jest zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat.
– Prezydent zdecydował się uczestniczyć w procesie legislacyjnym powołującym niekonstytucyjny organ, który będzie miał w swoich rękach funkcję zarówno prokuratury, jak i sądu – skomentował w naTemat ruch prezydenta mecenas Michał Wawrykiewicz, przedstawiciel Inicjatywy Wolne Sądy i Komitetu Obrony Sprawiedliwości.
Prawnicy alarmują, że "lex Tusk" łamię konstytucję w kilkunastu miejscach. Największe wątpliwości budzi fakt, że nowa komisja ma de facto sprawować władzę sądowniczą, a to zadanie należy wyłącznie do organów sądowniczych (Sąd Najwyższy, sądy powszechne, sądy administracyjne, sądy wojskowe).
Tryb specjalny jest dopuszczalny wyłącznie w przypadku wojny. – Nie mamy wojny na terenie Rzeczpospolitej Polskiej, w związku z czym powoływanie tego typu specjalnych organów jest naruszeniem – i to bardzo poważnym – polskiej konstytucji – podkreślił mecenas.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Gospodarcze skutki "lex Tusk"
Podpisanie przez prezydenta tzw. lex Tusk podważa nie tylko podwaliny demokratycznej Polski. Rykoszetem oberwie także polska gospodarka – o niepodpisywanie ustawy apelowały środowiskabiznesu i przedsiębiorców. Boją się, że przepisy łamiące prawo odstraszą zagranicznych inwestorów i osłabią gospodarczą pozycję Polski.
Wśród przeciwników lex Tusk jest m.in. Rada Przedsiębiorczości. – Raz stworzona instytucja może być za pół roku wykorzystania przeciwko dziennikarzom, za pół roku przeciwko przedsiębiorcom, a za jakiś czas na przykład przeciwko naukowcom – tłumaczył na antenie TVN24 Wojciech Kostrzewa, prezes Polskiej Rady Biznesu.