Południowa Europa stanęła w ogniu, a turyści czekający na upragniony urlop z zapartym tchem oglądali obrazki z płonącego Rodos. Niektórzy świadkowie tych wydarzeń musieli przerwać wakacyjny wypoczynek z powodu zagrożenia.
Teraz pomocną dłoń wyciąga do nich rząd Grecji. – Wszystkim osobom, których wakacje zostały skrócone w wyniku pożarów, grecki rząd – we współpracy z lokalnymi władzami – zaoferuje tydzień bezpłatnych wakacji na Rodos – oznajmił premier Grecji Kyriakos Micotakis w rozmowie z brytyjską telewizją ITV.
Jak doprecyzował, zainteresowani będą mogli udać się na grecką wyspę "wiosną i jesienią przyszłego roku". W ten sposób rząd chce ożywić turystykę na Rodos, które do tej pory było jednym z najpopularniejszych miejsc wypoczynkowych w Grecji.
Szczegóły tej obietnicy nie są na razie znane. Nie wiadomo, w jaki sposób turyści mieliby udowodnić, że faktycznie byli ewakuowani z Rodos z powodu pożaru.
Premier Grecji wskazał, że trwający ponad tydzień pożar dotknął 15 proc. powierzchni Rodos. Jednak z jego zapewnień wynika, że sytuacja już "wróciła do normy". Podkreślił, że greckie władze zdają sobie sprawę, że incydent "spowodował pewne niedogodności dla odwiedzających".
Pożar na Rodos wybuchł 18 lipca 2023 r. Na początku ogień ogarnął środkową część wyspy, ale z powodu silnego wiatru rozprzestrzenił się na południowe i wschodnie wybrzeże. To właśnie w tych regionach zlokalizowane są hotele, które cieszą się popularnością wśród turystów, również z Polski.
Jak donosi TVN24, z Rodos ewakuowano łącznie około 20 tys. osób. Wśród nich byli nie tylko urlopowicze, lecz także mieszkańcy.
W środowej wypowiedzi dla brytyjskiej telewizji premier Micotakis przekonywał, że pożary w basenie Morza Śródziemnego nie są niczym nadzwyczajnym. Jednak podkreślił, że zmiany klimatu mogły zwiększyć ich skalę w tym roku.
Ze wstępnej oceny skutków pożaru wynika, że uszkodzonych zostało 45 budynków na Rodos. Pożary wybuchły także w innych regionach Grecji m.in. na wyspach Korfu i Eubea.
Z kolei zaledwie dwa dni temu wybuchł pożar w pobliżu osady Diefcha w północno-zachodniej części wyspy Chios w Grecji. Palił się tam las. Strażacy ugasili ogień i ewakuacja nie była konieczna.
Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, niektórzy postanowili wykorzystać tragedię, która rozgrywała się na Rodos. Mimo trwającej ewakuacji turystów, niektóre linie lotnicze i biura turystyczne nadal wysyłały tam kolejnych urlopowiczów.
To jednak nie wszystko. Jak podawał PAP, cytując brytyjski dziennik "inews", znaleźli się już tacy, którzy oferują zniżki na pobyt w uszkodzonych przez ogień hotelach.