Sądny dzień dla Wojskowych Komisji Uzupełnień. Już jutro Rada Ministrów ma zająć się zmianą przepisów dotyczących ich działalności. Będzie to także dotyczyło wymagań stawianych przed lekarzami, którzy odpowiadają za przydzielanie młodzieży konkretnych kategorii wpisywanych do książeczek wojskowych.
Reklama.
Reklama.
Każda osoba, która otrzyma wezwanie do kwalifikacji wojskowej, ma obowiązek stawić się przed lekarską komisją orzekającą. Komisja ta składa się z lekarza, psychologa, pielęgniarki lub ratownika medycznego oraz sekretarza. Jej zadaniem jest ocena stanu zdrowia oraz psychiki kandydatów, a także określenie ich przydatności do służby wojskowej.
Brakuje chętnych lekarzy do pracy w komisjach
W Wojskowych Komisjach Uzupełnień jest wiele wakatów. Jak informuje dziennik "Rz", "wojsko ma kłopot ze skompletowaniem komisji, gdyż brakuje lekarzy spełniających wymagania z dotychczasowych przepisów".
Niedobór odpowiednich lekarzy jest spowodowany rygorystycznymi wymaganiami stawianymi lekarzom. Ci, którzy mogą pochwalić się doświadczeniem i niezbędną wiedzą muszą równolegle być specjalistami w dziedzinie chirurgii ogólnej lub w dziedzinie chorób wewnętrznych.
Dziennik informuje, że lekarze niechętnie podejmują zatrudnienie w ramach codziennej pracy komisji wojskowych. Jest to spowodowane brakiem ciągłości zatrudnienia, ponieważ lekarz kooperujący z wojskiem zajmuje swoje stanowisko maksymalnie przez kilka miesięcy, czyli tyle, ile komisja orzeka w sprawach wezwanych kandydatów.
Nowe przepisy dotyczące lekarzy pracujących w WKU
W ostatnich latach odczuwalne było narastające zapotrzebowanie na bardziej efektywny, sprawiedliwy i wydajny system orzekania w sprawach medycznych. Odpowiedzią na te potrzeby są nowe przepisy, które wprowadzają zmiany zarówno w zakresie składu komisji, jak i wysokości wynagrodzeń dla ich członków.
Jedną z najbardziej znaczących zmian jest możliwość powołania do komisji lekarzy bez względu na ich specjalizację. Dotychczasowa praktyka wymagała, aby lekarz posiadający specjalizację spełniał znacznie bardziej rygorystyczne warunki.
Nie tylko skład komisji ulega zmianom – nowe przepisy zakładają także wzrost wynagrodzeń dla członków komisji. Maksymalne stawki za poszczególne funkcje zostaną podniesione, co ma przyczynić się do zwiększenia atrakcyjności pracy w komisjach orzekających.
"Rzeczpospolita" informuje, że "przewodniczący komisji, będący lekarzem, zobaczą wzrost swojego wynagrodzenia z 899 zł do 1000 zł za każde posiedzenie. Lekarze pełniący funkcję członków komisji wojewódzkich otrzymają podwyżkę z 764 zł do 800 zł. Psychologowie, którzy również odgrywają kluczową rolę w procesie orzekania, zobaczą wzrost swojego wynagrodzenia z 600 zł do 700 zł. Natomiast pielęgniarki i ratownicy medyczni, których wkład w pracę komisji jest nieoceniony, zobaczą wzrost swoich zarobków z 557 zł do 600 zł. Sekretarze komisji również nie zostali pominięci – ich stawki wzrosną z 476 zł do 500 zł".
Czytaj także:
Żal wśród żołnierzy
Jak informowaliśmy w INNPoland, nowa władza szła do wyborów z hasłem podwyżek dla żołnierzy i policjantów. Faktem jest, że na ich przeforsowanie czasu nie było dużo. Ale jakimś cudem pensje żołnierzy nie tylko nie wzrosły, ale wręcz zmalały. W służbach mundurowych rośnie przeczucie, że znów ktoś zrobił ich na szaro. Tym bardziej że zapowiadane podwyżki nie będą aż tak wysokie, jak się spodziewano.
Podwyżki dla służb mundurowych zapisano w ustawie okołobudżetowej. Tej samej, którą zawetował prezydent Duda. Rząd przygotował kolejny projekt, prezydent również. Nie jest też wykluczone, że podwyżki zostaną zapisane bezpośrednio w budżecie.
Okazuje się, że to prawda. Armia o tym wie, ostrzegała żołnierzy, że zarobią mniej. Zrobiła to w dość skomplikowany sposób. Wojsko tłumaczy, że to trochę inaczej. System zwiększenia uposażenia żołnierzy określa ustawa z dnia 1 grudnia 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2023 zwana potocznie "ustawą okołobudżetową".