"Pamiętam, jak żyję – pana prezesa Aleksandra Kwaśniewskiego, pana prezesa Paszczyka, pana prezesa Nurowskiego, pana prezesa Krasińskiego. Moja pamięć sięga w tej materii do lat 80. Żaden prezes polskiego komitetu olimpijskiego dotąd nie pobierał wynagrodzenia, żaden" – tak rozpoczął swoją wypowiedź na konferencji minister sportu i turystyki Sławomir Nitras.
Szef resortu sportu zaznaczył też, że żaden członek prezydium ani zarządu polskiego komitetu olimpijskiego nie pobierał wynagrodzenia. Podkreślił, że to były funkcje społeczne, pełnione społecznie – bo taka jest rola polskiego komitetu olimpijskiego. Jak stwierdził minister sportu i infrastruktury: "ze zdumieniem stwierdziłem, że to się zmieniło".
Po wstępie, w którym można było wyczytać z twarzy Sławomira Nitrasa zawód i rozczarowanie, minister sportu i infrastruktury zwrócił się bezpośrednio do aktualnego prezesa polskiego komitetu olimpijskiego – Radosława Piesiewicza.
Sławomir Nitras zakomunikował, że chce, aby prezes polskiego komitetu olimpijskiego przedstawił szczegółowe informacje, która mają dotyczyć:
Minister sportu i turystyki zwrócił się również z prośbą do Radosława Piesiewicza o przedstawienie pełnego zestawienia danych finansowych, które miałoby dotyczyć pieniędzy otrzymanych przez polski komitet olimpijski z budżetu państwa i spółek skarbu państwa.
Sławomir Nitras poprosił, aby prezes PKOI wskazał, jaka suma środków została przeznaczona na bezpośredni udział polskich sportowców w igrzyskach olimpijskich. W tym na ich trenerów, lekarzy oraz noclegi. Minister sportu podkreślił również, że chce wiedzieć "ile zostało wydane na inne cele i jakie to były cele".
W INNPoland.pl informowaliśmy już, że na początku sierpnia MSiT opublikowało informacje na temat pieniędzy przeznaczonych na związki olimpijskie. Z obliczeń wynikało m.in., że z budżetu państwa wypłacono 44 269 559 zł na związki, których zawodnicy nie pojawili się na olimpiadzie w Paryżu.
Głośno było również o licznych nieprawidłowościach, na które uwagę zwracali sami sportowcy. Skarżyli się m.in. na brak odpowiednich sparingpartnerów (jak zapaśnik Arkadiusz Kułynycz).
Wątpliwości co do gospodarności polskiego komitetu olimpijskiego przełożyły się na złożenie zawiadomienia do Najwyższej Izby Kontroli. Wpłynięcie wniosku do NIK od Ministerstwa Sportu i Infrastruktury potwierdził rzecznik izby – Marcin Marjański.
Rzecznik Najwyższej Izby Kontroli w rozmowie z polskieradio24.pl stwierdził, że wniosek ministra sportu w tej sprawie wpłynął do NIK. Urzędnicy mają rozpatrzyć dokumenty "pod kątem możliwości i realizacji kontroli doraźnej". Sławomir Nitras nie ograniczył zlecenia kontroli jedynie do NIK. Minister sportu i infrastruktury wystąpił również o to do prezydenta miasta stołecznego Warszawy.
Chce, żeby Rafał Trzaskowski piastujący urząd prezydenta Warszawy, czyli jednostki pełniącej nadzór na polskim komitetem olimpijskim, wszczął kontrolę "w zakresie prawidłowości podejmowania decyzji dotyczących wynagrodzeń członków zarządu PKOl". Oba podmioty potwierdziły, że kontrole zostaną przeprowadzone.
Czytaj także: https://innpoland.pl/207959,polska-gospodarzem-igrzysk-w-2040-roku-rzad-pracuje-nad-tym-od-miesiecy