22 stycznia 2025 roku Sąd Okręgowy w Suwałkach po raz pierwszy unieważnił umowę kredytu oprocentowanego na podstawie wskaźnika WIBOR. Wyrok jest nieprawomocny. A VeloBank zapowiada apelację. Klientów prywatnych reprezentuje Kancelaria Radcy Prawnego Beata Strzyżowska.
O sprawie aż huczy, co przyznaje sama kancelaria w swoich mediach społecznościowych. Opinie są podzielone: eksperci mówią nam, że to może być przełom, z kolei reprezentanci Związku Banków Polskich dają sygnał, że to absurd.
Co wiedział, a czego nie wiedział świadek
Na nasze pytania odpowiada Julia Szulczyk, adwokatka i szefowa działu WIBOR w Kancelaria Radcy Prawnego Beata Strzyżowska.
Sebastian Luc-Lepianka: Jak to jest w ogóle możliwe, by świadek nie potrafił wytłumaczyć, jak ustalany jest wskaźnik WIBOR?
Julia Szulczyk: W toku przesłuchania świadek zeznawał, że sam nie miał szczegółowej wiedzy, w jaki sposób i przez jakie podmioty ustalany jest wskaźnik WIBOR, więc nie mógł przekazać takich informacji klientom. Świadek błędnie wskazywał, że WIBOR jest powiązany z NBP. Jednocześnie potwierdził, że bank organizował szkolenia dla swoich pracowników, podczas których wprost wskazywano, jakie kwestie poruszać z potencjalnymi kredytobiorcami, a jakie przed nimi ukrywać.
W ustnych motywach rozstrzygnięcia Sąd ocenił zeznania świadka jako wiarygodne, podkreślając, że potwierdziły one stanowisko kancelarii, że powodom nie przekazano żadnych informacji na temat wskaźnika WIBOR, poza suchymi zapisami, które istnieją w umowie. Sąd zwrócił uwagę, że wobec zeznań świadka, należy uznać, że praktyka banku była taka, że nie wszystkie informacje przekazywano klientom – niektóre przed nimi zatajano. Sąd słusznie wskazał, że skoro świadek nie miał pojęcia, czym jest WIBOR, to nie mógł przejrzyście i w sposób zrozumiały, wytłumaczyć powodom, jakie ten wskaźnik ma znaczenie dla umów z punktu widzenia ekonomicznego.
Nie jest to pierwsza sytuacja, w której pracownicy banków zeznają w toku sporu sądowego, że kredytobiorcy nie byli rzetelnie i uczciwie informowani o tym, jak ustalany jest wskaźnik WIBOR, że w procesie tym biorą udział same banki oraz że wskaźnik ten nie ma charakteru urzędowego. Kancelaria prowadzi liczne spory przeciwko bankom dotyczące umów, w których oprocentowanie jest ustalane w oparciu m.in. o wskaźnik WIBOR. W wielu z nich zeznania świadków – pracowników banku jednoznacznie potwierdziły, że informacje przekazywane kredytobiorcom podczas zawarcia umów kredytów w PLN oprocentowanych były niepełne, ogólne i lakoniczne, a często wręcz nieprawdziwe i wprowadzające w błąd.
Cieszymy się bardzo, że pracownicy banków mają odwagę głośno i szczerze mówić o tych nieprawidłowościach. Wobec zmasowanych ataków środowiska bankowego na kredytobiorców, którzy zdecydowali się na batalię sądową, kwestionując klauzule odnoszące się do wskaźnika WIBOR, kluczowe jest, aby prawda ujrzała światło dzienne.
Nagły sukces czy nieuniknione konsekwencje?
Wedle informacji od rzeczniczki prasowej VeloBanku, apelacja jest w drodze. Dodatkowo argumentowała stanowisko banku faktem, że 24 podobne sprawy zostały ostatecznie rozstrzygnięte na niekorzyść powodów. ZBP również jest pewny, że wyrok nie zostanie utrzymany w postępowaniu apelacyjnym.
Sebastian Luc-Lepianka: Skąd więc to nagłe zwycięstwo?
Julia Szulczyk: W mojej ocenie, zwycięstwa w Suwałkach nie można nazwać "nagłym" i "jednostkowym". Walka o prawa i interesy kredytobiorców, na których banki w całości przerzuciły ryzyko dokonywania dowolnych zmian wysokości oprocentowania kredytów i pożyczek, jest procesem. Co więcej, jest to proces ciężki i niejednokrotnie nierówny. Proszę zwrócić uwagę na zmasowane działania podejmowane przez środowisko bankowe w odpowiedzi na zarzuty stawiane wobec wskaźnika WIBOR.
Z oczywistych powodów, głosy wskazujące na wadliwości umów oprocentowanych w oparciu o ten wskaźnik, są całkowicie dyskredytowane i marginalizowane przez podmioty powiązane z bankami.
Wyroki Sądu w Suwałkach z 22 stycznia 2025 r. (I C 332/24) oraz z 21 sierpnia 2024 r. (I C 217/24) – tak, jak wcześniej pogląd Rzecznika Finansowego z marca 2024 r. w zakresie wadliwości wskaźnika WIBOR – wywołały ogromną panikę wśród sektora bankowego, który publicznie straszy możliwością "załamania się" całego systemu.
Wtóruje temu KNF, ostrzegając, że zaprzestanie stosowania WIBOR lub opracowywanie go w oparciu o inne dane, niż pochodzące od samych banków, może mieć nieodwracalnie negatywny wpływ na funkcjonowanie rynków finansowych w Polsce. Środowisko bankowe przedstawia kolejne opinie osób działających na jego zlecenie, niemające żadnego odzwierciedlenia w faktach, jak to wskaźnik WIBOR jest rzekomo obiektywny, rynkowy i transparenty.
Co więcej, dokumenty będące w posiadaniu organów państwa dotyczące faktycznego i znacznego zawyżania przez banki kwotowania stawek WIBOR 3M, z niejasnych przyczyn nie są udostępniane opinii publicznej. Przykładowo NIK, który w piśmie z dnia 10 października 2024 r. wskazał, że "cztery banki zawyżały istotnie kwotowane stawki WIBOR 3M ponad poziom niewynikający z ogólnej zmienności stawek na rynku bankowym", odmawia informacji, które konkretnie banki dokonywały tych manipulacji, zasłaniając się koniecznością "ochrony tajemnicy ustawowo chronionej". Dokumenty te mogłyby stanowić kluczowe dowody w sprawach sądowych, jednak konsumenci nie są w stanie ich pozyskać.
Jednocześnie zagadnienia dotyczące wskaźnika WIBOR nie były dotychczas powszechnie analizowane w orzecznictwie. Nie doczekały się więc jeszcze ugruntowanej linii orzeczniczej. Procesy kredytobiorców pozostają w toku, a sądy każdorazowo muszą samodzielnie pochylić się nad zarzutami stawianymi wobec treści umów. Wzorce umów kredytów i pożyczek opartych o wskaźnik WIBOR, były klientom powszechnie oferowane przez wszystkie banki i nie dotyczą ograniczonego, zamkniętego przedziału czasowego, jak np. wzorce kredytów "pseudowalutowych".
Jesteśmy jednak przekonani, że oczywisty brak transparentności i obiektywizmu w sposobie ustalania wysokości wskaźnika WIBOR, zostanie dostrzeżony przez sądy, czego dobitnym przykładem jest wyrok Sądu Okręgowego w Suwałkach z 22 stycznia 2025 r. (I C 332/24). Będziemy walczyć, aby takich wyroków było więcej.
Sądy krajowe, przy analizie tego typu spraw, powinny znaleźć wsparcie w dotychczasowym orzecznictwie TSUE. Wskazuję tutaj przykładowo na wyrok TSUE Z 12 grudnia 2024 r. (C‑300/23), który potwierdził, że nie należy domniemywać, iż przedsiębiorca działa w dobrej wierze z tego tylko powodu, że wskaźnik użyty do ustalania oprocentowania kredytu jest ustanowiony i stosowany przez organ administracji publicznej.
WIBOR nie jest wskaźnikiem urzędowym i jest ustalany przez same banki, więc tym bardziej powinien podlegać krytycznej ocenie przez sądy krajowe. Korzystnych dla kredytobiorców wyroków TSUE w odniesieniu do przesłanek zmiany oprocentowania kredytów jest znacznie więcej. Ze wszystkich wynika wspólny wniosek: klauzula przyznająca kredytodawcy swobodę zarówno wyboru wskaźnika referencyjnego, jak i wysokości marży, którą można dodać do tej stopy, musi być uznana za nieuczciwą.
Głęboko więc wierzymy, że korzystnych dla kredytobiorców wyroków będzie znacznie więcej, a wyrok Sądu Okręgowego w Suwałkach z 22 stycznia 2025 r. (I C 332/24) jest dopiero początkiem końca nieuczciwości banków i wykorzystywania przez nich słabszej pozycji wobec kredytobiorców – konsumentów.
Zobacz także
Skutki naruszenia statusu quo
Jaki czeka nas więc scenariusz, gdy pójdzie fala i status quo legnie w gruzach? Co z systemem bankowości, czy należy to rozpatrywać w temacie strat?
Julia Szulczyk: Stanowczo sprzeciwiam się temu, aby dyskusja na temat wadliwości umów kredytów i pożyczek opartych na wskaźniku WIBOR, uwzględniała w jakimkolwiek zakresie aspekt rzekomych strat dla banków. Powoływanie przez środowisko bankowe argumentów o "możliwości załamania się systemu bankowego w Polsce" ma na celu tylko i wyłącznie wywołanie "efektu mrożącego", zamierzającego do zastraszenia kredytobiorców, opiniipublicznej i sądów. Są to argumenty, które nie odnajdują żadnego odzwierciedlenia w faktach – zwracam uwagę, że były one także powoływane przez banki kilka lat temu, gdy rozpoczęła się sądowa batalia w zakresie wadliwości "kredytów pseudowalutowych". Mamy rok 2025 i mimo tysięcy unieważnionych umów, rynek bankowy ma się bardzo dobrze.
Znamiennym jest również to, iż banki milczą na temat wielkości zysków, które osiągnęły z uwagi na faktyczne zawyżanie oprocentowania kredytów i pożyczek. Czemu zatem, strasząc możliwością załamania się systemu, nie zapytamy banki o korzyści osiągnięte w związku z nieuczciwymi i toksycznymi produktami oferowanymi od wielu lat konsumentom?
W tym kontekście należy przypomnieć także, że stosowanie przez przedsiębiorców (w tym także banki) w relacjach z konsumentami postanowień niedozwolonych powinno wiązać się z tzw. "odstraszającym efektem", także kosztem interesów przedsiębiorców. To stanowisko nie budzi żadnych rozbieżności w orzecznictwie TSUE (wyrok TSUE z 30 kwietnia 2014 r. C-26/13, wyrok TSUE z 30 maja 2013 r. C-488/11) i sądów krajowych. Ochrona konsumentów obejmuje swoim zakresem nie tylko ocenę warunku umownego jako nieuczciwego, lecz również prawo dopełnego zwrotu przez konsumenta nienależnie nabytych przez przedsiębiorcę kwot. Brak zapewnienia takiego skutku restytucyjnego narusza standardy przewidziane w Dyrektywie 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich.
Apeluję zatem, abyśmy skupili się na aspektach prawnych i faktycznych tego typu spraw. Ekonomię i rzekome potrzeby systemu bankowego odłóżmy na bok, gdyż istotą problemu pozostaje to, iż WIBOR był i jest ustalany przez tylko i wyłącznie banki, które faktycznie zawyżały jego wysokość, brak było jakiegokolwiek nadzoru i kontroli ze strony organów państwa nad tym procesem i nie miał on oparcia w rzeczywiście zawartych transakcjach. O tych aspektach kredytobiorcy nie byli informowani przez banki przed zawarciem umów.
Co na to banki?
Związek Banków Polskich argumentuje, że do tej pory nigdy na polskim rynku nie udowodniono, ani nie uprawdopodobniono żadnej manipulacji.
Oświadczenie ZBP przeczytacie w oddzielnym artykule, zlinkowanym na końcu tego tekstu.