Na wstępie uspokajamy – kluczowym terminem jest 2040 rok, wtedy wejdzie całkowity zakaz dla kotłów gazowych. Oznacza to, że jest dość czasu, aby przygotować się na wszystkie kroki transformacji. Jednak warto mieć na uwadze kilka innych dat i rozważyć, czy nie powinniśmy już zacząć wprowadzać zmian w domowych instalacjach grzewczych.
Odchodzenie od grzania gazem
Obecnie zainstalowane piece gazowe będą mogły działać do 2040 roku, ale w nowo powstałych budynkach przestaną być instalowane już w 2030 roku. Zgodnie z dyrektywą UE nowe zabudowania będą musiały spełniać standardy niskoemisyjne.
Za to już teraz skończyło się wsparcie finansowe na zakup pieców gazowych. Od 2025 roku ulga termomodernizacyjna w programie "Czyste Powietrze" ulega zmianie i wyłącza z niej urządzenia oparte o paliwa kopalniane.
Wyjątkiem są systemy hybrydowe, gdzie kocioł gazowy łączy się z odnawialnymi źródłami energii, uzupełniając zapotrzebowanie na ciepło w okresach zimowych.
To efekty dyrektywy budynkowej. Zgodnie z art. 17 ust 15 Dyrektywy Budowlanej od 1 stycznia 2025 roku "państwa członkowskie nie udzielają żadnych zachęt finansowych do instalacji indywidualnych kotłów zasilanych paliwami kopalnymi, z wyjątkiem kotłów wybranych do inwestycji przed 2025 r.".
Zobacz także
Droższy gaz
W 2027 roku możemy za to spodziewać się podwyżki opłat za gaz.
Wejdzie wtedy nowy system handlu emisjami EU ETS2, nakładany na dostawców paliw kopalnych. A to oznacza, że zapewne część kosztów przerzucą na konsumentów, a więc ceny gazu wzrosną. Polski rząd stara się przesunąć wdrożenie systemu do 2030 roku.
Ostatecznym celem całej tej rewolucji jest osiągnięcie neutralności klimatycznej we Wspólnocie do 2050 roku. Zmiany w systemach grzewczych są częścią szerszego pakietu Fit for 55.