
Skażenie plastikiem wydaje się nieodwracalne. Obecność mikroplastiku wykrywa się na szczycie Mount Everest, na dnie Rowu Mariańskiego. Spożywamy go, obecny jest w krwi nienarodzonych dzieci. U dorosłych odkłada się szczególnie w mózgach.
Fińscy naukowcy z Uniwersytetu Zachodniego prowadzili trzy lata badań, odkrywając mikroplastik w próbkach wody słodkiej i słonej z dziewiczych terenów.
Badacze odkryli mikroplastik na fińskich dziewiczych fiordach
Najnowsze dane wskazują, że ślady mikroplastiku obecne są na fińskim obszarze Saamów, uznawanym dotąd za tereny dziewicze – w jeziorze Inari, rzece Näätämö i fiordzie Neiden w morzu Barentsa. Żyje tutaj rdzenna społeczność Skolt Sámi, zajmująca się połowem lokalnie występujących ryb oraz hodowlą reniferów.
Dobre wieści są takie, że stężenie plastiku było niewielkie. Złe, że w ogóle było. Jego źródło nie jest znane i podejrzewa się, że mógł zostać przyniesiony przez wiatr lub ryby migrujące na tarło.
Kateřina Navrátilová
Managing Director Waterdrop CEE.
Mikroplastik w oceanach
Inne świeże badania pochodzą od amerykańskich naukowców z uniwersytetów Portland i Oregonu. Oni z kolei badają owoce morza i odnotowano cząsteczki mikroplastiku w 99 proc. ze 182 zebranych próbek. Na te składały się różowe krewetki oraz pięć gatunków ryb, zakupionych zarówno ze sklepów, jak i z łodzi rybackich w Oregonie. Najwyższe stężenie zarejestrowano w krewetkach.
Źródło? Prawdopodobnie plankton. Krewetki się nim odżywiają, a ten z kolei zbiera mikrocząsteczki plastiku z wody. A co za tym idzie, my spożywamy mikroplastik razem z owocami morza.
Zobacz także
Skutki mikroplastiku
Jego dokładne, długofalowe skutki na nasze organizmy jeszcze są nieprzebadane. Najczęściej występującym plastikiem w organizmie ludzi jest polietylen, wykorzystywany do produkcji folii i butelek.
Plastik zanieczyszcza nasze środowisko na wielu warstwach. Pojawia się mały promyk nadziei pod postacią organizmów, zdolnych go przetrawiać. Takiego odkrycia dokonali Hawajscy naukowcy, badając morskie grzyby.