
Wyścig AI trwa w najlepsze.
Na arenie generatywnych modeli mamy z jednej strony OpenAI kuszące filtrami Ghibli, Barbie czy zmianą psa w człowieka. Teraz na ring ponownie wskakuje chińska konkurencja – tym razem to KlingAI z dużą aktualizacją 2.0 do tworzenia wideo, który zachwycił już użytkowników.
Artykuł ma charakter informacyjny. Przy zabawach z AI pamiętajmy zawsze o dużym koszcie środowiskowym tej technologii.
Jak działa KlingAI?
Generatywne narzędzie znajdziemy na oficjalnej stronie. Do skorzystania z niego potrzebne jest założenie konta lub skorzystanie np. z konta Google.
Jeśli nie zamierzamy płacić, na KlingAI mamy dostęp do generowania obrazków, dźwięków oraz kilku generatywnych filtrów, które mogą zmienić zdjęcie w 6-sekundową animację np. transformacji w figurkę anime, piankę na ognisko lub plecionkę, albo napompować samochód jak balon.
Kling 2.0 jest jednak dostępny jedynie dla użytkowników premium. Nie przeszkadza to firmie chwalić się blisko 22 mln użytkowników na całym świecie.
Robienie wideo z pomocą tego narzędzia może wydawać się bardziej skomplikowane, niż stworzenie kilku promptów, ale jednocześnie mamy wygodne funkcje ułatwiające kreację.
Oprócz wpisywania promptu możemy dostarczenia pierwszego kadr w postaci obrazka, albo edytować z pomocą obrazka i innego wideo, włącznie z historią stworzonych przez nas w KlingAI.
Zobacz także
Promptując możemy skorzystać z "inspiracji", aby np. gotowe polecenie na rodzaj ujęcia, z dostępnym podglądem, na co się decydujemy. W przyszłości przy generacji z użyciem obrazka ma się pojawić też funkcja doboru końcowego kadru, tak aby zagwarantować sobie efekt końcowy.
Do wyboru mamy materiał 5 sekund lub 10 sekund, jeśli korzystamy jedynie z obrazka.
I to nie koniec. Jeśli na wideo jest postać, możemy dostosować ruch ust do dźwięku i wystylizować dokładnie ubiór, jaki ma mieć na efekcie końcowym. KlingAI daje narzędzia, aby wirtualny aktor był dokładnie taki, jakiego chcemy. Na mediach społecznościowych widać wiernie odtworzone postacie np. z gier wideo czy aktorów.
Wyniki są więc bardzo precyzyjne.
Jeden z użytkowników na Reddit pokazał również, że Kling radzi sobie z poprawą wideo wygenerowanych przez inne modele AI – w tym przypadku naprawił niechlujne wideo tytułowego kosmity z filmu Predator kradnącego paczki kurierskie.
Ile kosztuje KlingAI?
Zabawa nie jest tania. Za darmo dostajemy ograniczoną liczbę kredytów do generowania treści, logując się co miesiąc. Pakiet standardowy kosztuje 79,2 dolary za miesiąc i daje nam miesięcznie 600 kredytów, gdzie jeden film od KlingAI 2.0 potrafi ich "pożreć" 200.
Tak więc większa swoboda kreatywna i dostęp do najlepszych narzędzi otwiera się od trzeciego progu, za 293,04 dolara rocznie. Dostajemy tutaj pełen zakres możliwości tego chińskiego AI, dostęp do nowych funkcji oraz 3 tys. kredytów miesięcznie. Najwyższy abonament kosztuje 728,64 dolarów rocznie i różni się tylko dostępem kredytów – daje ich 8 tys. miesięcznie.