
Trwa proces ws. naruszenia prawa antymonopolowego przez Google.
Firma została już określona jako monopolista. Decyzja sądu zapadnie po trzech tygodniach przesłuchań, na świadków wezwani zostaną inni giganci technologiczni, w tym przedstawiciele OpenAI.
Jedną z potencjalnych konsekwencji może być przymus, aby właściciel firmy, Grupa Alphabet, sprzedał przeglądarkę Chrome innemu podmiotowi.
Zdaniem Marcina Stypuły, prezesa Semcore, stawką jest przyszłość całego internetu.
Dominacja wyszukiwarki Google
– Wyszukiwarka Google zdominowana jest obecnie przez wielkie portale, agregatory i serwisy e-commerce, a jej algorytmy faworyzują płatny content i własne usługi, takie jak np. YouTube czy Google Shopping. Nie jest tajemnicą, że strony małych i średnich firm, niszowe portale czy blogi mają pod górkę. Już na starcie przegrywają z większymi odpowiednikami, bo nie dysponują ogromnymi budżetami na reklamę czy pozycjonowanie – uważa Marcin Stypuła, CEO Semcore, agencji specjalizującej się w pozycjonowaniu stron internetowych.
Według eksperta problemem jest używanie mechanizmu do eliminowania niskiej jakości treści, aby ten wyciszał tematy niewygodne i konkurencję.
Zjawisko SEME (Search Engine Manipulation Effect, czyli efekcie manipulowania wynikami wyszukiwania) zostało opisane przez Roberta Epsteina z American Institute for Behavioral Research and Technology
– To już nie jest optymalizacja, lecz cyniczna manipulacja treściami – zaznacza Stypuła. Jego zdaniem jest zbyt duża koncentracja władzy nad informacją w rękach Google, a w takich sytuacjach łatwo o nadużycia.
Co planuje Google?
Google próbuje minimalizować straty i dąży zakończenia sprawy na ograniczeniu możliwości zawierania umów gwarantujących uprzywilejowaną pozycję wyszukiwarki w systemach operacyjnych i przeglądarkach.
Udało im się już raz obalić grzywnę antymonopolową w Unii Europejskiej.
– Pozbawienie Google dostępu do danych zbieranych przez przeglądarkę Chrome, byłoby dla firmy potężnym ciosem. To właśnie przez Chrome, Androida, Gmaila YouTube gigant z Mountain View gromadzi bezprecedensową ilość informacji o zachowaniach użytkowników w internecie. Na tych danych oparty jest cały system reklamowy Google, który umożliwia firmom precyzyjne targetowanie reklam. Jeśli odetniemy firmę od jednego z kluczowych źródeł danych, jej model biznesowy może się załamać – tłumaczy Marcin Stypuła, prezes agencji Semcore.
Lee-Anne Mulholland, dyrektor wykonawcza ds. regulacji w Google, w oficjalnym wpisie a firmowym blogu ostrzega, jak bardzo propozycja może uderzyć w firmę oraz rynek. Oprócz osłabienia samego Google ma to również zagrozić... strategicznym interesom Stanów Zjednoczonych.
Jak? Za przykład podała wyhamowanie rozwoju AI w USA. Podkreśliła, że wyścig z Chinami jest "brutalny", a Google stoi w nim w "pierwszym szeregu".
Ostatni taki przypadek skutecznego rozbicia monopolu w USA miał miejsce w 1984 roku, dotyczył firmy AT&T, dostawcy usług telefonicznych – w ramach ugody z rządem federalnym doszło do podziału na osiem firm.
Zobacz także
Czy Chrome zostanie sprzedane?
Pomysł sprzedania przeglądarki Chrome wypłynął od Departamentu Sprawiedliwości USA. Razem z tym Google udostępniłoby nabywcy sporo wartościowych danych, które służą do rozwoju m.in. ich wyszukiwarki. Co oznacza, że konkurencja zyskałaby na rozwoju własnych produktów.
OpenAI próbowało już podjąć się partnerstwa z Google. Jak informuje agencja Reuters, rządowy świadek z tej firmy, dyrektor Nick Turley, zeznał o ubiegłorocznej propozycji, aby zintegrować wyniki wyszukiwania Google z ChatGPT. Oferta została odrzucona.
Jeśli przeglądarka Chrome zostanie wystawiona na sprzedaż, OpenAI już jest zainteresowane. Przypomnijmy, że firma informowała o swoich planach stworzenia m.in. własnych mediów społecznościowych i wyszukiwarki.