Załamana osoba oraz Temida.
Asystentka sędziego umieściła na X poruszający wpis o tragediach dotykających szeregowych pracowników w sądach. Fot. Kieferpix/Getty Images/Reso/ Rex Features/East News/kolaż

Zatrudnienie w polskim sądownictwie wygląda fatalnie. Asystentka sędziego przedstawiła w trzy minuty kilka dramatycznych historii osób pracujących w sądach. Urzędnicy dorabiają po godzinach, a wakatów jest tak dużo, że resort rozważa uzupełnianie ich studentami.

REKLAMA

Urszula Łobodzińska, asystentka sędziego o 8-letnim stażu pracy i związkowczyni umieściła poruszający wpis na mediach społecznościowych. Przyznaje, że sama zarabia za mało, aby otrzymać kredyt na samochód. A w samym Sądzie Apelacyjnym w Warszawie jest 37 wakatów. Kobieta przyznała, że może godzinami opowiadać o takich historiach.

Problemy w polskich sądach

"Masz 2 minuty, żeby z ramienia @ForumZZ przekonać Ministra Finansów do wyższych podwyżek niż 3 proc. planowe w przyszłym roku. Nie da się tak szybko opowiedzieć o wszystkich problemach w sądownictwie, które narastały przez tyle lat. Ale próbowałam" – pisze Łobodzińska na X.

Urszula Łobodzińska jest wiceprzewodniczącą Związku Zawodowego Pracowników Sądów KNSZZ "Ad Rem". Na spotkaniu z ministrem finansów przez trzy minuty dzieliła się dramatycznymi historiami z jej środowiska.

logo
Poruszający wpis ma już ponad 56 tys. odsłon. Fot. zrzut ekranu/X.

Zarobki sędziów sięgają powyżej 12 tys. złotych brutto. Tymczasem pozostali specjaliści i urzędnicy otrzymują groszowe wynagrodzenie. Ledwo ich stać na godne życie.

Wiceprzewodnicząca "Ad Rem" mówi o osobach piszących wyroki, specjalistach z zakresu psychologii czy kuratorach. Pensje tych ostatnich w ciągu ostatnich lat spadły do 75 proc. przeciętnego wynagrodzenia.

Największą i najbardziej poszkodowaną grupą pracowników są szeregowi urzędnicy. W Warszawie dla jednej pracownicy pół sądu szuka mieszkania, bo jej samej na to nie stać. Innej, samotnej matce, odmówiono dorabiania po godzinach w dyskoncie, by miała na odzież dla dziecka. Argument? "Bo nie godzi to w powagę urzędu". Dopuszcza się jednak dorabianie na sprzątaniu sądu.

"W zeszłym roku dostaliśmy 5 proc. podwyżki, a sędziowie dostali 14 proc. podwyżki" – mówi Łobodzińska, podkreślając ponownie przepaść między zarobkami sędziów a resztą pracowników sektora.

Wymienia też drastyczne braki kadrowe. Brakuje protokolantów, ludzie odchodzą dziesiątkami z pracy w sekretariatach. Ministerstwo Sprawiedliwości ma zatrudniać studentów, aby nadrobić puste wakaty.

"Chciałabym zobaczyć tych studentów piszących wyroki i uzasadnienia w najwyższej instancji sądownictwa powszechnego" – komentuje, wskazując na wysokie wymagania i kompetencje pewnych stanowisk.