Hindus pracujący w stoczni.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej skomentowało, czemu podpisano kontrowersyjną umowę na linii Polska-Indie (zdjęcie ilustracyjne). Fot. Kamil Gozdan/Agencja Wyborcza.pl

W kwietniu Polaków rozpaliła wieść, że obywatele Indii mogą uzyskać polską emeryturę minimalną przy krótkim okresie pracy. Umowa utknęła gdzieś w procedurach. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej udzieliło komentarza w sprawie tych emerytur.

REKLAMA

Lewica promuje tę umowę, Konfederacja krytykuje, a Polacy są podzieleni. W listopadzie ubiegłego roku polski rząd podpisał z Indiami umowę o zabezpieczeniu społecznym, oferującą sumowanie okresów ubezpieczenia w obu krajach. Dziennikarze "Rzeczpospolitej" skontaktowali się z politykami, pytając o stan uchwały oraz uzyskując komentarz, czemu umowę podpisano.

Emerytury dla cudzoziemców w Polsce

Umowa gwarantuje także rentę rodzinną, jednorazowe odszkodowania oraz renty z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych oraz zasiłki pogrzebowe. Nadal nie wniesiono jej pod obrady, posłowie Lewicy nie udzielili wyjaśnień. Wskazuje się na niesprzyjający klimat polityczny i społeczny.

"Rzeczpospolita" zwraca uwagę na luki w systemie emerytalnym, który każdy może wykorzystać. Jak gwarancja świadczeń po wypłacie jednej składki oraz 13. i 14. pensje emerytur niezależne od stażu pracy.

Dlaczego złożono pod tym podpis? Wedle informacji, które "Rzeczpospolita" uzyskała od MRPiPS, umowa ma odciążyć polski system emerytalny. Osoby delegowane do pracy w Polsce lub Polacy pracujący w Indiach przez okres pięciu lat nie będą podlegać polskiemu systemowi ubezpieczeń. Obecnie ci pracownicy opłacają składki w Polsce i nabywają prawo emerytalne.

Dziennikarze zwrócili uwagę, że to wyjaśnienie dotyczy bardzo niewielkiej grupy ludzi, 200-300 osób.

MRPiPS zapewnia, że umowa polsko-indyjska nie ma na celu być umową migracyjną. Bez względu na umowę o zabezpieczeniu społecznym, wszyscy cudzoziemcy będą przechodzić te same procedury w dostępie do polskiego rynku pracy. Prawo do emerytury w Polsce nie zależy od obywatelstwa, a od określonych w ustawie warunków.

Składki do ZUS płaci 1,2 mld obcokrajowców, na czele z obywatelami Ukrainy. Robi to 780 tys. z nich, ale tylko 996 korzysta z emerytury minimalnej. Eksperci prognozują, że ta liczba zwiększy się z czasem gdy coraz więcej z nich osiągnie wiek emerytalny i wymagany staż pracy.

Kontrowersje z emeryturami dla Hindusów

Zwykli migranci z Indii na wizach pracowniczych, coraz liczniejsi w naszym kraju (ok. 21 tys. osób) mają nabywać prawo do polskiej emerytury po spełnieniu ustawowych warunków.

Wedle umowy obywatel Indii, który przepracował w Polsce nawet krótki czas, może doliczyć do swojego stażu pracy lata przepracowane w Indiach. Jeśli łączny staż wynosi co najmniej 25 lat (dla mężczyzn) lub 20 lat (dla kobiet), osoba ta może ubiegać się o polską emeryturę minimalną, pod warunkiem legalnego zamieszkania w Polsce.

Wielu obawia się, że to obciążenie dla polskiego budżetu i niesprawiedliwe traktowanie obywateli. Wedle umowy osoby wracające do Indii nie otrzymają dopłaty z budżetu Polski, tylko proporcjonalną emeryturę za pracę w Polsce.

Nie wystarczy jedna składka w Polsce, żeby dostać pełną polską emeryturę minimalną. Mogą podciągnąć przepracowane legalnie lata w Indiach, co może dać im dostęp do częściowej emerytury z ZUS. Warunkiem nadal jest pobyt w Polsce.

Indie byłyby 16. państwem, z którym Polska miałaby taką umowę.

Źródło: Rzeczpospolita.